Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: zabawa na podwórkach, czyli dzieci kontra dorośli

Sona Ishkhanyan
Archiwum PP
Tabliczka z napisem „zakaz gry w piłkę” pojawia się na naszych podwórkach, blokach, osiedlach itp., coraz częściej. Nie wszystkie osiedla, czy podwórka mają plac zabaw, a jeszcze trudniej jest z boiskami do gier, bo każdy skrawek ziemi wykorzystujemy dziś na parking samochodowy.

Gniezno: zabawa na podwórkach, czyli dzieci kontra dorośli

Trzepak? Rzadko spotykany, niektóre dzieci nawet na oczy nie widzieli. Pozostaje stanie przed klatką lub bieganie w niej po schodach? Ależ nie, bo wówczas mieszkańcy narzekają na hałas i ciągle wyganiają dzieci z jednego miejsca na inne. - W wyniku mamy następującą sytuację: dawniej rodzice karali dzieci zakazem wychodzenia na dwór. Dziś karą dla nich staje się nakaz wyjścia na podwórko - mówi Alicja Nowak, nauczyciel i logopeda. Przesada? Co sądzą o tym rodzice z Gniezna? Czy ich dzieci mają swobodę do zabawy na podwórkach, przy blokach?

Tematem zainteresowaliśmy się, kiedy niedawno anonimowo zadzwoniła do nas mieszkanka Gniezna i poprosiła, byśmy zajęli się sytuacją, która ma miejsce przy jej bloku. - Mieszkam na osiedlu Budowlanych. Pomiędzy blokami nr 5 i 6 rodzice porozkładali namioty dla swoich dzieci. Ja mieszkam w jednym z tych bloków. Tu jest wieczny hałas od rana do późnego wieczora. Dzieci wciąż przesiadują tutaj. Nie można odpocząć - twierdziła anonimowa mieszkanka.

Na ile miała racji? Pozostawiamy Waszej ocenie. Nam się udało zebrać wypowiedzi niektórych mieszkańców. - Absurdalne podejście ludzi naszych czasów. Z jednej strony narzekamy, że dzieci całe dnie spędzają przed laptopem, telewizorem, konsolami do gier, z drugiej - staramy się burzyć wszelkie kreatywne koncepcje, tłumacząc się hałasem, brudem, czy brakiem kultury - komentuje Marina, jedna z naszych czytelniczek, która z zawodu jest opiekunką dzieci. - Mamy okres wakacyjny, dzieci nudzą się i potrzebują takich rozwiązań, alternatyw na zabawę. Namioty przed blokiem? Świetna sprawa. Brawo za super pomysł. Uważam, że to jest podejście prawidłowe - dodaje.

Kolejna nasza czytelniczka podkreśla fakt, że mamy należy nieco przychylniej podejść do kwestii hałasów na naszych podwórkach. - W naszym kraju mamy bardzo mało dni pogodnych i słonecznych. Czy, aż tak ciężko przywyknąć do nieco głośniejszego hałasu na podwórku? Ja też mam malutkie dziecko, którego usypiam w dzień, ale czy to powód, bym co rusz wychodziła na balkon i wyzywała dzieci bawiące się pod blokiem, bo mam też takich sąsiadów - mówi Katarzyna, mama 2 letniego chłopca. - Też uważam, że namioty to super inicjatywa. A ci, którzy tak bardzo szukają spokoju męczy ich hałas podwórkowych dzieci, to powinni sobie kupić mały domek w lesie i tam się przeprowadzić - dodaje Katarzyna.

Istotną kwestię porusza także nasz rozmówca Mateusz, nauczyciel języka angielskiego. - Słoneczny dzień, patrzę przez okno swojego bloku. Przed klatką stoi około 10 dzieci - opowiada. - Będzie ich więcej, bo osiedle jest nowe, a mieszkańcy to głównie młode małżeństwa - zauważa. I się martwi, bo na nowym osiedlu nie ma dla tych dzieci żadnego boiska. Nie bardzo mają więc co ze sobą zrobić - oprócz stania pod klatką. - Nagle wychodzi na balkon nieco starsza sąsiadka i zaczyna wyzywać dzieci, że biegają jak „dzicy” przed klatkami i głośno rozmawiają - mówi obserwator z żalem. - Zrobiło mi się strasznie ich żal, wziąłem piłkę i poszedłem do nich - mówi Mateusz, który później zwrócił się do sąsiadki z zapytaniem: „a co lepiej, żeby siedzieli zamknięci w domach przed ekranem komputera?”.

Osiedle to nie jest wyjątkiem - tak wygląda wiele nowoczesnych osiedli w centrum naszego miasta. Ich młodzi lokatorzy często mogą jedynie pomarzyć nie tylko o boisku, ale nawet o zwykłym placu zabaw, bo należy przede wszystkim zadbać o parking. Zresztą nawet jeśli deweloper postawi mały placyk, to wymiary są tak skąpe, że służy on tylko kilkulatkom. Rzadko się troszczy o potrzeby starszych dzieci.

Okazuje się, że nie tylko starsi narzekają na hałas, ale pokolenie w średnim, czy nawet w młodym wieku, zapominając bardzo często jak to było za ich czasów, kiedy to podczas wakacji wychodziło się rankiem z domu a wracało się dopiero późnym wieczorem. Przypomina o tym nasz kolejny rozmówca.

- Niewiarygodne, na co dziś mogą ludzie narzekać. Spotykam się z takim negatywnym podejściem do hałasów dzieci na podwórkach nawet wśród moich rówieśników. Zapomnieli jak to było kiedyś. Ile czasu spędzaliśmy na dworze, czy to słońce, czy też deszcz. Przychodziliśmy ledwo na obiad, lub kolację. Nie było wówczas tyle nakazów i zakazów, ani też zrzędzących rodziców - mówi 35 -letni Kamil.

- A co powiecie o rysowaniu kredą na podwórku? Moi sąsiedzi wyzywali ostatnio m.in. moje dziecko, za właśnie takie „wykroczenie” - informuje nas Joanna. - Tłumaczyli, że brudzą chodnik, przez co później mieszkańcy wnoszą kredę do swoich domów, czy klatek schodowych - dodaje. - Co do namiotów, też uważam, że to świetny pomysł, szkoda, że nie wszyscy mają takiej wolnej przestrzeni, by móc dzieciom zapewnić nieco atrakcji - twierdzi.

Choć wakacje się skończyły, a namioty pewnie już są zebrane, to problem ograniczenia swobody zabaw dzieci na naszych podwórkach wciąż istnieje.Między innymi dlatego komputer i konsola stają się alternatywą dla naszych dzieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto