Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Herta - córka garbarza. Tajemnice kamienicy przy Chrobrego 1

Jarosław Mikołajczyk, IMG w ramach Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie
Cykl artykułów „Tajemnice Interaktywnego Muzeum Gniezna” powstaje dzięki wspólnej inicjatywie Gnieźnieńskiego Tygodnia i Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Publikacje będą łączyć w sobie mało znane fakty z historii Gniezna XIX i XX wieku oraz sensacje miejskie i legendy, których prawdziwość bada i opisuje edukator muzealny i regionalista Jarosław Mikołajczyk. Interaktywne Muzeum Gniezna to szereg działań MPPP, między innymi przedstawianych na publicznej grupie na Facebooku.

Paul Siegfried Lazarus zrezygnował ze spotkania z Marią Skłodowską-Curie. Współpracował z nią i korespondował regularnie. Tak naprawdę jednak genialna Polka interesowała pioniera radioonkologii jedynie ze względu na właściwości radu, który odkryła. Paul traktował Marię jako naukowca. To, że Albert Einstein napisał o niej, że ma "najbardziej erotyczne oczy Paryża", kompletnie  go nie obchodziło. Herta Rogowski roztaczała większy czar.
 
Była młoda i pełna energii. Przyszła pani profesor była osobą zdecydowaną i wyrazistą, mimo męskiego ubioru, jaki zwykła nosić, nie straciła nic z kobiecości. W rodzinnym mieście była przykładną bogobojną Żydówką. Kiedy Paul zapukał do drzwi domu przy ulicy Fryderykowskiej w Gnieźnie czuł jak serce podchodzi mu do gardła, choć nie był młodzieniaszkiem. Fasada kamienicy z inicjałami I. R. na zdobieniach “wieżyczki” musiała zrobić wrażenie nawet na rezydującym w Wiedniu Paulu, albo raczej urodzonym w Czerniowcach Pawle. 
 
Wiedział, że ojciec dwadzieścia lat młodszej wybranki, jest właścicielem świetnie prosperującej garbarni. Ponadto, przyszły teść, choć ortodoksyjny Żyd, był też szanowanym gnieźnianinem i Przewodniczącym Rady Miejskiej. Pierwszym wyznania mojżeszowego w historii miasta, które później nazwano Miastem Trzech Kultur. Być może kiedy Paul Lazarus szedł z postoju dorożek na Rynku zastanawiał się nad rezygnacją z wielkiego świata. Wiedział jednak, że dla Herty to właśnie ów świat był największym pragnieniem. 
 
Kiedy przekroczył próg jednego z bogatszych domów w mieście, które wówczas nazywało się Gnesen nie wiedział, że przed śmiercią w czasach hitlerowskich ochroni ich oboje jeden z biskupów Berlina, nie zastanawiał się też, czy Herta, a zwłaszcza jej ojciec, zaakceptują jego konwersję na katolicyzm. Wtedy jeszcze Europa nie była chora na narodowy socjalizm. Tu, w Gnieźnie, wszyscy byli sąsiadami, pożyczali sobie: pieprz, fefer (jidisz) czy pfeffer.

Gdzie nowożeńcy usłyszeli Mazzal tow i szczęk deptanych kieliszków? Dziś już się pewnie nie dowiemy. Niewykluczone jednak, że wesele odbyło się w Gnieźnie lub Wiedniu, a może w berlińskim Tiergarten. Kiedy wychodzili z Hertą, będąc już po słowie, na spacer uliczkami Gniezna, panna Rogowska usłyszała od przyszłego męża: „Wasze miasto, Fräulein Rogowski, jest jak Poczdam". Potem w czasach wojny jedynie sława i dobre imię Paula Siegfrieda Lazarus oraz interwencja jednego z berlińskich biskupów, pozwoliły im uciec przed nazistowską zarazą do Szwajcarii, gdzie doktor nie mógł wykonywać zawodu, a oboje żyli dzięki pomocy przyjaciół. 
 
Czy tak wyglądała ta historia? Trudno powiedzieć; wiele z wątków jeszcze pozostało do wyjaśnienia, istnieje wiele przesłanek i poszlak, a dochodzenie trwa. W Szwajcarii żyją jeszcze wnuki Herty i Paula.  
 
Historia
1843 r. na świecie był rokiem kilku istotnych otwarć. To był też dobry rok dla Aarona Rogowskiego. We Lwowie otwarto Politechnikę, w Dreźnie odbyła się prapremiera Latającego Holendra Richarda Wagnera. W tym samym roku otwarto w Kopenhadze Ogród Tivoli, a Czech Jakub Kryštof Rad opatentował cukier w kostkach. W Gnieźnie Aaron Rogowski - przede wszystkim gnieźnianin, a potem przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia odważył się właśnie w 1843 roku otworzyć swój warsztat oprawiania skór. Trzeba powiedzieć, że to otwarcie nie tylko zmieniło losy rodziny Rogowskich, ale także otworzyło obszerną kartę garbarstwa w historii Gniezna. To właśnie jego zakładowi, a raczej jego lokalizacji przy ulicy Jeziornej jedna z gnieźnieńskich ulic zawdzięcza nazwę Garbarska.
 
Dwadzieścia lat później Aaron Rogowski wraz żoną Joanną Warszawską cieszą się z narodzin syna Ignaca i drugiej już córki Marty. Emilia ma już wtedy 11 lat. Państwo Rogowscy stają się wpływową w Wielkopolsce rodziną. W chwili śmierci Aarona, jego jedyny syn miał 11 lat, to jednak on, początkowo z pomocą matki, rozwinął Garbarnię Rogowskich. Jemu też zawdzięczamy okazałą kamienicę przy ulicy Chrobrego 1. To zapewne jedna z najbardziej akuratnych kamienic na Kareji. 

Losy rodziny Rogowskich dopiero później stały się metaforą trudnych dziejów Gniezna, Gnesen czy całej Provinz Posen z przełomu wieków i początku XX wieku.Starszy syn Ignaca i Agnes z Nadelmannów - Erich zdecydował się na konwersję - został protestantem. Gnieźnianie odczytali to jako sympatie proniemieckie. Urodzony kilka lat później Alfred Rogowski przeszedł na katolicyzm. Nie psuło to relacji rodzinnych, jednak nie chroniło przed dramatem. W 1943 roku w sto lat po otwarciu garbarni Rogowskich obaj bracia protestant Erich i katolik Alfred zginęli w wyniku niemieckich represji. Erich wpadał podczas jednej z łapanek, a Alfred, jak mówią starzy gnieźnianie, został zadenuncjowany na gestapo przez żonę. 

Jedyna córka Ignaca Rogowskiego - Herta została jedną z pierwszych kobiet z tytułem profesorskim, jedyną, jak wszystko wskazuje, w tamtych czasach pochodzącą z Gniezna panią profesor medycyny. Małżeństwo z radioonkologiem i wyjazd z Polski wprowadziło niezwykle utalentowaną córkę przedsiębiorców gnieźnieńskich w inny świat, pomogło przetrwać czas II wojny światowej. Mimo wybitnej pozycji również wśród naukowców i lekarzy Berlina, jaką miał Lazarus małżonkowie, przebywając w Szwajcarii,mieli obowiązek podbijać paszport raz na pół roku. Obok ich imion dopisano w paszportach w nawiasach imiona Israel i Sara, by ich żydowskie pochodzenie było jasne od razu. Paul zmarł w 1957 roku, a Herta dożyła 92 lat. Na szczęście nie dożyła 24 kwietnia 2013 roku. Wtedy na murze jednej z piękniejszych kamienic ukochanego przez jej ojca Gniezna pojawił się napis rodem z hitlerowskiego piekła. Niestety w jej rodzimym języku.

CDN

Zdjęcia pochodzą z zasobów Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto