Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Gniezna: Buszujący w bekonie. Potentat z gnieźnieńskich zakładów

Jarosław Mikołajczyk, Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie
Rzeźnia widok ogólny, przed przebudową
Rzeźnia widok ogólny, przed przebudową Ze zbiorów MPPP
Czy autor słynnej powieści zabijał świnie w gnieźnieńskiej firmie rzeźniczej? Czy jak sam pisze mordował, tego nie wiemy, jednak, że praktykował w Bakon Export Gniezno zanim napisał „Buszującego w zbożu” tego jesteśmy pewni. Co więcej, Jerome David Salinger, prawdopodobnie opiekował się przez moment wdową po bydgosko-gnieźnieńskim milionerze, gdy ten zmarł. To nie jedyna ciekawa historia gnieźnieńskich rzeźni.

Historia Gniezna: Buszujący w bekonie. Potentat z gnieźnieńskich zakładów

Spis treści

Muzeum Początków Państwa Polskiego to niezmiennie depozytariusz i opiekun wczesnopiastowskiej historii miasta i kraju. Nasi czytelnicy przyzwyczaili się także zapewne do tego, że Interaktywne Muzeum Gniezno to takie bezdomne muzeum miasta, które realizują pracownicy MPPP.
Teatr w Rzeźni, a plan sześcioletni
Zakończony niedawno projekt Interaktywne Muzeum Gniezna 2021, koncentrował działania IMG na XIX wieku. W przyszłym roku, możemy już zdradzić, Muzealny Detektyw z MPPP badał będzie tajemnice i sensacje z przełomu wieków i pierwszych dziesięcioleci XX wieku.
Pretekstem do dzisiejszego artykułu był „Dziennik Koła Dramatycznego przy Zakładach Mięsnych w Gnieźnie”. Sam dziennik, co jedynie dowodzi planowych i przemyślanych działań Interaktywnego Muzeum Gniezna, był częścią wystawy „Guzik Wam Pokażemy” przygotowanej przez Muzeum w 2019 roku na Noc Muzeów. To kolejny już z pokazywanych przedmiotów, który sprowokował muzealników do dociekań i kwerendy. Dziennik otrzymał w czasie przygotowań wspomnianej wystawy jej kurator od Piotra Grześkowiaka - jednego z liderów grupy facebookowej IMG. Dziś zabytek jest już w posiadaniu muzeum.

Dziennik z 1951 roku, nie jest specjalnie bogaty w treść. Kilka notatek zaprotokołowanych przez Filomenę Józefowiczową - maszynistkę, która w przygotowywanym przez Koło spektaklu grała Annę bratanicę Jankowskiego. Poza notatkami z prób mamy tu jednak cztery fantastyczne zdjęcia no i jest socjalistyczny etos pracy, bo i sztuka, którą pracownicy przygotowywali pod znamiennym tytułem „Gdzieś w powiecie” przesłanie miała jedyne słuszne w tamtym czasie. Przypomnijmy, że pierwszy wpis w dzienniku datowany jest na 27 października 1951 roku. Zatem to już 25577 dni, czyli 70 lat i 9 dni od zapisu sporządzonego przez panią Filomenę z gnieźnieńskiej Rzeźni.

Dokładnie 4 lata później odbyła się premiera filmu „Buntownik bez powodu”. Ostatni wpis Józefowiczowej miał miejsce 15 marca 1952 roku. Na świecie wówczas odnotowano na francuskiej wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim rekordowy dobowy opad deszczu (1870 mm). Zaś na torze w Sebring na Florydzie odbył się pierwszy wyścig samochodowy 12 Hours of Sebring. W Polsce kilka dni później i to nie żart podjęto próbę uprawy bawełny. Ponadto w marcu 1952 roku towarzysz Bierut świętował swoje 60 urodziny. No i w marcu wprawdzie nie w Gnieźnie Górnik Szczepan Błaut wykonał Plan 6-letni w ciągu - UWAGA: 26 miesięcy. Takie to były czasy gdy załoga Zakładów Mięsnych w Gnieźnie przygotowywała się do Eliminacji Wojewódzkich Festiwalu Sztuk Polskich w Poznaniu.
Do samej historii Koła Dramatycznego zapewne będziemy wracać. Zapisy maszynistki z Zakładów Mięsnych dziś skłoniły nas do spojrzenia na gnieźnieńska rzeźnię, bo tak popularnie mówili starzy Gnieźniaki, albo jeszcze dalej na Bakon.

I to od historii Bakon Export Gniezno trzeba zacząć. Tak zresztą swoje wystąpienie na 90. lecie zakładów zaczynał Tadeusz Meisner, na to też podczas jubileuszu 21 września 1985 roku w Teatrze im. a. Fredry zwracała uwagę Janina Wiśniewska. Zanim jednak pomówimy o przedwojennym boczku z Gniezna, Bydgoszczy i Nakła oraz wspaniałych warszawskich kamienicach jednego z dyrektorów Bakon Export Gniezno, wróćmy do archeologii magazynowej.

Stanisław Strugarek i jego autograf w zeszycie z Rzeźni

Czas covida, co niejednokrotnie podkreśla dyrektor Muzeum Początków Państwa Polskiego - Michał Bogacki, dla muzealników był szansą na przeprowadzenie archeologii magazynowej. Rzecz jasna nikt nie zapomniał tu o wspomnianym Dzienniku Kółka Dramatycznego, a jednak i tu dopiero wnikliwa lektura pozwoliła znaleźć niezwykle cenny wpis - autograf.
Postaci Stanisława Strugarka zapewne nie trzeba przedstawiać miłośnikom lokalnej historii i gwary. Ceniony redaktor Polskiego Radia, miłośnik folkloru. Jako pisarz sporo pisał też dla teatrów lalkowych. Rzecz jasna największą sławę w Wielkopolsce przyniosły mu felietony gwarowe Wuja Ceśku. Można śmiało zaryzykować, że gdyby nie popularność Wuja Ceśka pewnie nie byłoby też Starego Marycha, którego później pisał Juliusz Kubel. Strugarkowi podczas Eliminacji Wojewódzkich Festiwalu Sztuk Polskich w 1952 tak spodobał się spektakl gnieźnieńskiej „Rzeźni”, że nie tylko nagrykolił piękną dedykację, ale też w jednym ze swoich felietonów sporo miejsca poświęcił gnieźnieńskim Zakładom Mięsnym. Wpis Strugarka praktycznie zamyka Dziennik, datowany jest na 17 marca 1952 roku. Kolejnym znamiennym faktem jest wsparcie Juliusza Dziemskiego wówczas aktora gnieźnieńskiego teatru, znanego później między innymi z filmu „Perła w koronie”. Juliusz Dziemski był ojcem Piotra Dziemskiego przedwcześnie zmarłego perkusisty legendarnego zespołu Czesława Niemena - Areolit.

Na początku był bekon, a wcześniej pożar i starosta - przekręt

Rzecz jasna początek wspomnianych Zakładów Mięsnych w Gnieźnie, to nie „Plan Sześcioletni” i teatr robotniczy. Tradycje rzeźnickie tu tak stare, jak tradycje miejscowych rzezimieszków.

- Pierwszy statut dla gnieźnieńskich rzeźników wystawił Władysław Warneńczyk w 1439 roku. Zgodnie z nim pozamiejscowi rzeźnicy mogli sprzedawać swój towar w Gnieźnie jedynie w soboty i tylko w wyznaczonym miejscu - tak zwanej wolnicy. Za nieprzestrzeganie tego zakazu groziła konfiskata towaru, który przeznaczono dla jednego z gnieźnieńskich szpitali pełniącego funkcję pośrednią między przytułkiem dla starców, hospicjum a leczniczą. Każdym majster musiał samodzielnie zabijać zwierzęta rzeźne i sporządzać wyroby. Ten najstarszy przywilej spłonął podczas jednego z pożarów miasta w XVI wieku - pisze Marek Szczepaniak w „Dzieje gnieźnieńskiego rzemiosła cechowego”.

Ostatecznie kolejny zatwierdził Zygmunt August podczas sejmu lubelskiego w dniu 16 czerwca 1569 roku i ponownie Zygmunt III Waza w Warszawie 30 września 1599 roku.
- Według obowiązującego prawa rzeźnicy musieli płacić staroście gnieźnieńskiemu co sobotę 0,5 grosza, a raz w roku na Wielkanoc 3 grosze. Stosunki ze starostami nie układały się najlepiej czego dowodem jest skarga wszystkich 14 rzeźników gnieźnieńskich na starostę, że ten zmusza ich do kupowania od niego wołów, a sam dowolnie ustala cenę na towar. Złożona w 1617 roku skarga zaowocowało tym, że podczas lustracji staroście zabroniono dalszych tego typu praktyk - ujawnia we wspomnianym opracowaniu Szczepaniak.
Z ciekawostek jakie wspomina Szczepaniak w przepisach Cechu stało wyraźnie, że mistrz, który kupował w XVIII wieku chore bydło na rzeź, a odkryli to starsi Cechu, płacił 20 zł do sakwy Cechu. Dopiero w roku 1726 przyłączono do braci cechowej rzeźników z Cierpieg, Słomianki i Grzybowa, tym samym ubyło partaczy. Jeśli już o rzeźnikach i pożarach, to trzeba przyznać, że nie tylko spalone statuty Warneńczyka łączą oprawców habaniny z ogniem.

Tomasz i Piotr rzeźnicy podpalacze

W drugiej połowie XVIII wieku w drodze do Tumu, albo wracając z niego, gnieźnianie zaopatrywali się u rzeźników, których na tej niedługiej ulicy było co najmniej dwóch i których znamy z imienia. Po lewej idąc od Rynku swój skład miał Tomasz, a niemal naprzeciwko zabijał i sprzedawał rzeźnik Piotr. Dowodów na to, że to konkurencja była przyczyną pożarów, dziś już nie znajdziemy. O tym jednak, że Tomasz i Piotr w 1760 roku niezbyt się lubili krążyły legendy.
Ten pożar, który wybuchł 28 sierpnia, zagroził nie tylko okolicznym domostwom, ale i katedrze. O tym wiemy dokładnie z kroniki klasztornej, w której pożar opisuje świadek zdarzenia: „Dnia 25 sierpnia, o godzinie 8. wieczorem, pożar ognisty zajął się u Tomasza rzeźnika, w ulicy po lewej stronie idąc z rynku do Tumu. Naprzeciw tegoż mieszkał Piotr rzeźnik. Z drugiej strony od tych począwszy pożar wielki, ile z łojów i wódek znajdujących się w domach tych i innych następujących, szerzył się z wiatrem ku kościołowi Tumskiemu i spaliwszy 13 domów, z kaplicą Św.Anny, z rezydencją JM. ks. Podkustoszego, która pod jednymże dachem była, dostał się na kościół, który był wielce wspaniały; na którym wprzód się wiązania i za dogorywaniem onego, koprowina topić się musiała i częścią na sklepienie padała, która wielkie z siebie wydając iskry w odległości 4 domy pod słomą za jeziorem spaliła. Od tegoż ognia dwie wieże o trzech perspektywach i z po­złocistemi krzyżami spaliły się; te koprowiną pobite były, na jednej wieży 4 dzwony wielkie, na drugiej dwa zegary kosztowne zgorzały. W bliskości kościoła zgorzało kanonii 8, od których ogień na sadach zatamował się. Trwał od 8 z wieczora aż do 12 nazajutrz w południe.“ - tyle pisze autor kroniki franciszkańskiej.

Rzeźnia widok ogólny, przed przebudową

Historia Gniezna: Buszujący w bekonie. Potentat z gnieźnieńs...

Rzecz jasna spora ilość łoju w domostwie i warsztacie rzeźnika nikogo dziwić nie powinna, nie tylko ze względu na bitą tu zwierzynę, jak i na lampy łojowe, jednak widać, że opisującemu w kronice klasztornej zapewne zakonnikowi przeszkadzała już wówczas nagminna w domostwach gnieź­nian gorzałka, choć przecież do powstania fabryki wódek Kasprowicza było jeszcze jakieś 120 lat. Przeskoczmy więc do czasów Kasprowicza.

Bakon Export Gniezno

Historia potentata nie tylko na skalę krajową, jakim stała się firma Bakon Export Gniezno to nie tylko setki ton przerobionego mięsa, olbrzymi eksport, ale też kilka zakładów. Gniezno, Nakło, Bydgoszcz, Tczew, Skalmierzyce, ale i Łuck na Wołyniu i prężny zakład w Dubnie dziś Ukraina. To niebywała mapa firmy z siedzibą w Gnieźnie i nazwą Bakon Export Gniezno. Przy czym nazwa ewoluowała. Cofnijmy się jednak do XIX wieku i Rzeźni Miejskiej.

_- W dniu 1 lipca 1895 roku otworzyła swoje bramy Rzeźnia Miejska przy ówczesnej ulicy Trzemeszeńskiej. Projekt budowy został entuzjastycznie przyjęty przez członków gnieźnieńskiego cechu rzeźnickiego, ponieważ działająca od 1881 roku prywatna rzeźnia, przy ulicy Jeziornej była już za mała jak na potrzeby miasta Gniezna. Budowa trwała 3 lata i pochłonęła 290 000 marek. Dzięki starannej dokumentacji pieczołowicie przechowywanej przez Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie wiemy dzisiaj, że nowo wybudowana rzeźnia prowadziła ubój trzody chlewnej i bydła, wyposażona w była w bogate zaplecze socjalne i oczyszczalnie ścieków. Rzeźnia prowadziła uboje a sprzedażą i przetwarzaniem zajmowały się warsztaty rzeźnickie. Rzemiosło na terenie Gniezna miało już w tym czasie swoje bogate tradycje sięgające XIV wieku. W mieście w okresie międzywojennym znajdowało się 36 do 40 sklepów połączonych z przetwórniami, których kierownicy byli zrzeszeni w Cechu Rzeźnicko-Wędliniarskim, a grupa około 60 czeladników tworzyła bractwo czeladzi rzeźnicze_j - czytamy w referacie z okazji 90. lecia Zakładów Mięsnych w Gnieźnie, przygotowanym z okazji jubileuszu przez Tadeusza Meissnera.

Rzeźnia to początek Zakładów Mięsnych, jednak dopiero pojawienie się Bakon Export Gniezno daje kolejny impuls rozwojowy.
- Rozwój hodowli trzody chlewnej na ziemiach polskich stwarzał konieczność szukania nowych rynków zbytu. Wykorzystała to utworzona firma Bacon Export Gniezno. W 1927 roku podpisała ona z Zarządem Miejskim w Gnieźnie umowę dotyczącą urządzenia oddziału eksportowego przy Rzeźni Miejskiej. Początkowo produkcja obejmowała bekon i szynki peklowane, które eksportowano do Anglii. Nieograniczona chłonność rynku angielskiego dała możliwość tworzenia przez Firmę Bacon Export Gniezno nowych przetwórni. W 1928 roku powstała przetwórnia bekonu w Tczewie, w 1929 zarodowa chlewnia w Jelonku koło Gniezna, w 1930 betoniarnia w Grodzisku Wlkp., w 1931 oddział produkcji szynek w Warszawie. W latach następnych powstają jeszcze oddziały firmy w Chojnicach przy przejęciu bankrutującej firmy Pombacon w Bydgoszczy, Skalmierzycach i Łucku na Wołyniu. Najpoważniejszą inwestycją firmy było wybudowanie w Dubnie na Kresach Wschodnich rzeźni eksportowej dla bydła trzody i drobiu, połączonej z fabryką konserw i smalcu, tuczarnią drobiu i eksportowym magazynem - pisze dalej inż. Meissner.
Bacon Export ruszył też z przetwórnią warzyw. Firma stała się ogólnopolskim potentatem eksportowym oprócz bekonu i szynek prowadziła produkcję konserw mięsnych w puszkach, wędlin smalcu, eksportowała drób, jaja organizowała przetwórnie warzyw. Firma zajmowała się nie tylko eksportem, ale prowadziła również sprzedaż krajową w sklepach detalicznych.

Zanim więc wrócimy do wspomnianego już praktykanta bydgoskiego zakładu Bacon Export - pisarza jednej wybitnej powieści i zaczniemy dociekać czy gdyby Jerome David Salinger nie odwiedził gnieźnieńskiej firmy, nie mordował świń w jej bydgoskim zakładzie, nie napisałby „Buszującego w zbożu” to Mark David Chapman nie zabiłby Johna Lennona, wróćmy do historii, no ona lubi fakty a nie domniemania.
W 1937 roku Bacon Export zatrudnia 1200 pracowników plus 400 urzędników i średnio 400 pracowników sezonowych. Przedstawicielstwa działają w całej Europie, Afryce, ale też dzięki operatywności dyrektora Oscara Robinsona - niestety zmarłego w wieku 42 lat - firma weszła też mocno na rynek USA. To właśnie sprawia, że wcześniej wysłany do Wiednia Salinger trafia w ostateczności na praktyki w latach 30. XX wieku.

- W wieku osiemnastu, dziewiętnastu lat, rok przesiedziałem w Europie. Większość czasu w Wiedniu, choć musiałem też terminować w przetwórni szynek w Polsce. Ostatecznie na parę miesięcy wylądowałem w Bydgoszczy, gdzie mordowałem świnie i pchałem lochy przez śnieg w towarzystwie grubego majstra, który nieustannie zabawiał mnie strzelaniem ze swej śrutówki do wróbli, do żarówek i do kolegów z pracy - pisze Salinger do Ernesta Hemingwaya.
To potwierdzenie praktyk w firmie z gnieźnieńskim rodowodem znajdujemy też we wstępie do pierwszego wydania _„Buszującego w zbożu” napisanym przez Williama Maxwella
- W czasie nauki ojciec wyprawił go na rok do Europy. Tu miał się nauczyć niemieckiego oraz tworzyć ogłoszenia i reklamy dla tamtejszej firmy, handlującej szynkami z Polski. (Bacon Export Gniezno - przypis autora). To był szczęśliwy rok dla Jerrome. Mieszkał w Wiedniu u austriackiej rodziny nabywał nie tylko biegłość w języku niemieckim, ale też – niewątpliwie zaniedbując materią handlową – poznawał ludzi. Na koniec wysłano go do Polski, gdzie podczas krótkiego pobytu wstawał o czwartej rano, aby z jakimś obcym człowiekiem zajmować się kupnem i sprzedażą świń. Nienawidził tego, ale czy jest w życiu pisarza jakiekolwiek doświadczenie – przyjemne czy też nie – które nie przyda mu się w jego twórczości? _- pyta retorycznie Maxwell, prostując nieco samego Salingera.
Pisze o sprzedaży, a nie mordowaniu świń. Tak czy owak pasjonujące wydaje się pytanie jak wpłynął Bacon Export Gniezno w Bydgoszczy na autora niezwykle mocnej i kontrowersyjnej kiedyś powieści? Na razie idziemy też tropem rzekomej obecności, krótkiej Salingera również w Gnieźnie i Poznaniu. Tu jednak kwerenda trwa. W kolejnym artykule o Rzeźni i o Bacon Export napiszemy również o tym co gnieźnieńska firma ma wspólnego z kamienicą przy Koszykowej 10 w stolicy, jednej z piękniejszych kamienic modernistycznej Warszawy?

Wykorzystano:
Zapisy w Dzienniku Kółka Teatralnego przy Zakładach Mięsnych w Gnieźnie w zasobach MPPP w Gnieźnie
Referat na 90 lecie Zakładów Mięsnych w Gnieźnie autorstwa Tadeusza Meissnera będący w zasobach MPPP w Gnieźnie
Autor korzystał i cytuje też „Dzieje gnieźnieńskiego rzemiosła cechowego” autorstwa Marka Szczepaniaka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto