Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Gniezna. Co z tą gwarą? Muzealny Detektyw i „szkolne gamonie”

Jarosław Mikołajczyk - Muzealny Detektyw w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie
Co z tą gwarą, jak pyta Muzealny Detektyw w tytule? O tym między innymi mówił autor podczas konferencji „Turysta 2020” zorganizowanej w Poznaniu przez Wielkopolską Organizację Turystyczną. Mówił oczywiście...gwarą. Muzealny Detektyw reprezentował tam Muzeum Początków Państwa Polskiego oraz Interaktywne Muzeum Gniezna.

Podczas konferencji „Turysta 2020” kilku ekspertów wygłosiło swoje prelekcje, dzieląc się uwagami na temat kierunków rozwoju turystyki w czasach trudnych zarówno teraz podczas epidemii Covid 19, jak i w postcovidowej rzeczywistości. Muzealny Detektyw mówił przede wszystkim jako praktyk - przewodnik i popularyzator z MPPP. Jedną z wartości jaką podkreślali zarówno dr Paulina Smasz w swoim wystąpieniu o PR w turystyce jak Wojciech Mania z Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej była autentyczność. W wystąpieniu Muzealnego Detektywa pewną autentyczność podkreślała gwara i opowieść człowieka stąd z sąsiedniego winkla.

Zachęceni świetnym odbiorem gwarowych opowieści przewodnickich sięgamy dziś do pierwszych pisanych w gwarze dla MPPP tekstów Detektywa.

Bez ryczki to nie ma rajzęgi

Nacznijmy od ryczki, nie bez to, że babka Annka Mikołajczykowa gadała, co przed każdą rajzengą się należy na nij posiedzieć. Tej, to tyż. Babka gadała tyż, że w ty ryczce idzie o to by rajzefiber nos nie wzion wew drodze. Tero jako tyn przewodnik, to fyrom z wiarą po fyrtlach, i bez to tyż se lubię zanim poletę wew Gniezno nasze kochaniutkie, siąść na ryczce, pomarać wew kiepele na co warto coby se turysty szpycyli, a co lepi ominąć, abo ściąć na szage.

Nacznijma od początku. Kiedy jako knajder jeszczy uczyłem się gadać po naszemu, to tak akuratnie i po prowdzie wew moi chacie raczy nie gadalim. Nie no jasne: rzyczka zawsze była ryczką, a pyrki pyrkami i na rzyć to się oblekało portki, ady moja famuła to taka pomerdano była jak historia Wielkopolski. Ojciec był zez stąd znaczy zez ty Wielkopolski rychtyg naszy i akuratnej. Mama zaś z ty spapudrany bez Kongresówkę źle nie było, no bo choć zez zagramanicy to tylko z Pyzdrów, a to wiadomo miasto handlyży i bambrów.
Jako gzub te naszą gadkę poznawałem metodą ściery i kalafy. Musze wam powiedzieć, że to była najlepsza metoda edukancji jaką sznam. Jakby mnie kto wew środku nocy na spiku wzion na spytki, to ino po naszymu bym gadał. Babka moja - Anna kowalowa po mężu Mikołajczykowa, zez tych Mikołajczyków od wuja Stasia, gadała ino po naszemu. Jak żem na ten przykład chciał ziemniaki do jedzy na obiad to zaros świgła ścierom bez kalafe, abo jeszczy lepi udawała, że nie wie o co mi loto i nerw miała taki, że zaraz szukała szczepliny. Tej no jasne wiaruchna, że to raczy dla hecy, bo tyż ani razu mnie nią nie świgła. Bo to tak było wew porządny chacie wew zachodni Wielkopolsce, że do jedzy to były pyrki zez gzikiem, abo plyndze no abo tyż kluchy na łachu, a siedzieć można buło na ryczce, a nie na taborecie, najlepi wew kuchni podle angielki.

Zaś późni miałem przyjemność mało wiela, ale zawsze gadać zez Marychem Pogaszem. Łe wiara, no zanszczyt mie kopnął, zez samym Starym Marychem se poblubrać... Pamietam, jak jeszczy zez babką czekalim przy radne na każdą audyncjom Marycha. No to buło coś, a nie takie radło jak dzisiaj, co to ino godzine podają jakbymy po chatach sikory nie mieli. No jeszczy graja te dżaba dzaba i disco polo. Jak już podrosłem tak barzy, co już nie byłem kakolud taki, a raczy szczunek, najdłem felietony dokrora Bulikowskiego. Wcześni jeszcze Wuja Cześku Strugarka, ale wiadomo też że tak jak jego Bolecha z Cierpingów gadał Andrzy Malicki to aż się chciało tego słuchać.

Dzisiej se siodłem przed ta rajzengą po fyrtlach zez wrażenia. Łe jery wiara giry mi się ugieny i trzęsą się jak jaki galart wew Europejski, abo wew Szatanie, co już go teraz ni ma na moim fyrtlu... Fefry mnie jakie obeszły abo pietra dostołem, tak że potrasy to lotają jak nie jedyn polityk z lewy na prawą i nazad. No to siedzę na ty ryczce, naszym narodowym symbolu wielkopolskim. Przed Rajzengą trzeba na ryczce siedzieć .Marom co tu tera wam nagrykolić, co by ze mnie jaki brynkot nie wylozł.
Wiaruchna umówma się ros na jutro, że zez tą naszą gadaniną to porobiło się tak jakoś kiepsko. Na Fyrtlach już się raczy nie gada, zresztą tera są zedemesy (smsy). Wim, wim kiedysi to Gnieźnioki gadali tak, a Poznanioki inacy, ale gadali. Tej no jak tak gadałem z dryndziarzami z Łazarza to szło poznać zez którego fyrtla kto był. Dzisiej, ja tam nie borchom się, jak kto gada po naszemu nieco inacy niż ja. Wew ty naszy gwarze tak już dość wymerdali wew lani i magistratach szkolone gilejzy, co teraz jest nam trzeba Frontu Jedności Gwarowej.

Najsamprzód chciałem te moje brawędy z rajzeng po mieście jakoś odnieść do tego co napisał w swoich felietonach Włodzimierz Bulikowski. Zez tego siedzenia na ryczce przed rajzengą, na którą was zapraszam jako już przewodnik zez papierami zez Organizacji Turystyczny Szlak Piastowski wyszło mi, że każden z nas ma swoją opowieść i że popularnego „Bulika” podrobić się nie da. Niech więc te kilka begryfów ode mnie będzie raczy takim spacerem obok, abo karnieciem się na kole po fyrtlach, o których tak pięknie grykoli pan doktór. Wcale nie myślę, że tera ja mam te nasza gwarę ratować. Nastempcą niczyim nie jezdem. Mogę się ino kielczyć i ryfy wyćwirzać, że mnie taki zaszczyt sięgnął. Jedno co mnie jakoś tak wew krzyżu gniecie coraz mni na tych moich rajzengach słyszę naszego gadania na fyrtlach, wiara już powoli zapomina też, gdzie był skład po Picu, abo gdzie Specjał miał te swoje śrubki i obcyngi też już mało kto wie gdzie handlowała Lebiedziowa i jakie deficytowe towary można było u niej kupnąć. No abo smak lodów od Bigosa co go się jeszczy pamięta, chociaż jedlim te lody za knajdra. Wew niedziele po mszy, jak jeszczy byłem ministrantem w Michała to całkie famuły leciały zaroz po sumie zajmnąć kolejkę, a stało się czasem na pół Dąbrówki.

Jak to bydzie zez naszym gadaniem? Czy już teraz zawsze będzie to blubranie doktora Bulikowskiego i Szczuna z Kareji krzykiem wołającego na puszczy? Czy jak trzebno będzie coś wew tym czy innym radle poklachać od święta to zostanymy ino Andrzej Malicki abo ja? No tego to wam nie powiem. Cieszy mnie ino, że coś się stało, że mamy Festiwal Fyrtel, no i że te dziedzictwo narodowe, nasze gnieźnińskie jakim są felietony pana Bulikowskiego, jakim no nie przymierzając jest Bolech z Cierpingów ktoś chce ratować. Wiara bo tu nie idzie ino o te begryfy czy nasz zaśpiew wew tych gawędach, czy brawędach istotni są ludzie, i to o to loto, co by pamięć o wiaruchnie, co o niej opowiada choćby Bolech z Cierpingów, coby oni nie znikli ze świadomości zbiorowej Gnieźnioków. Bo te nasze kochane Gniezno to jest rychtyk wiara zez naszych fyrtli: zez Kareji, Cierpięg, Skiereszewa, Kcyński Łaty czy z Parku na Łubiana... Tak se teraz na ty ryczce pomyślałem, że te moje rajzengi, i idzie tu o istne po naszych ulicach zez turystami spacery to jest taki powrót nazad znaczy po przeszłości. Na początek fyrnijmy na szagę bez Rynek prosto na Kareję znaczy na nasz facebook z czasów, gdy nie było ty internetowy kalafy a porządna wiara szlifowała Kareję.

Raz na jutro o Bolku naszym pierwszym królasie. Pomnik

Zez tym pomnikem Chrobrego no to wiaruchna cołkiem pomerdano historia jezd. Nacznijmy od tego, że dzisiejsze gzuby to maraja wew kiepełach co on tu był zawsze. Ady szak to dopiero wew połowie osiemdziesiątych lat go nazad postawili, znaczy jak już komuna naczyna się lyrać na swoich ciniutkich girskach.

Gnieźnioki bez te lata od wojny jedyn drugimu godali, że taki pomnik był przed wojną i że Szkiebry go roswalili. Czasem jakiś szczunek na fyrtlu miał zdjęcie to się szpycało na tego naszygu królasa. Wew lani to tyż raczy mało wiela wcześnij kto coś tam pisnył.
Pierwszy raz o Chrobrym co miał stojeć przed wojną kole katedry, słyszałem jeszcze za gzuba, jak mieszkalim na Budowlannych pod Piątką. Nasza sąsiadka pani Władzia Wieruszeska, co u nij mnie famuła zostawiała na Pomnik Bolesława Chrobrego 82. Wcześniej zez osiem lat to buła już wew Gnieźnie Cukrownia Leona Grabskiegu i Adolfa Jeschka. Tak to międzynarodowy interes kwitnął wew Gnieźnie. Po śmierci tego Dojczkatolika Jeschka po rozmaitych historiach po 1918 roku cukrownią zarządzał Edward Grabski. No to wiadomo nie bele kto. Bez to Cukrownia migusiem zrobiła się tak wielgachna, że wew 1937 roku wew jeden miesiąc tutej robiło się 9 tysięcy ton cukru, a nie jaki faryni ino fest słodziudkiego. Był to wielki zakład, z własną bocznicą dla bany. Niestety wiaruchna nie szpycnymy se na te cukrownią, bo nie wiedzieć czemu i na co ją kiedyś nie tak dawno zburzyli.

Jeszczy mielim Garbarnię Wielkopolską nad Weneją, która rozwinęła się z małego warsztatu garbarskiego Aarona Rogowskiego, założonego prawie osiemdziesiąt lat wcześniej, a w 1937 roku zatrudniającego ok. 200 szczunów i babków. Jan Bilski zaś robił wew Gnieźnie ocet i musztardę kiedyś. W 1924 roku przy Witkowskiej Fabrykę Broni i Amunicji wybudował majster rusznikarski, Nakulski, który przejął od ojca, rodzinny interes. Co prawda, już Jan nazwał go fabryką, ale do lat dwudziestych naprawdę był to sklep i warsztat rusznikarski przy Rynku, znaczy na Ring 9, zaopatrujący lokalne koła myśliwskie. Fabryka na Witkowskiej opracowała nawet własny pistolet 6,35 mm marki „Smok”, którego wyprodukowała 2000 sztuk. No i był to jak już gdzieś gadałem pierwszy pistolet do babskiej kiejdy.
W połowie lat 30. jak idzie o komunikacyję Gniezno też miało się czym pochwalić. W 1919 roku bracia Maksymilian i Ignacy Waberscy wykupili fabrykę powozów Maciejewskiego z 1910 roku przy ul. Witkowskiej. W 1920 roku zaopatrywali Wojsko Polskie walczące z bolszewikami, w wozy taborowe i sanie. I tu cobyście mieli pojęcie o czym gadam to dla walczących z Bolszewikami Waberscy dostarczyli 4000 wozów taborowych i 3000 sań. Istnie większy produkcji takich karadaji w Polsce to chyba nie było. Od lat dwudziestych, oprócz produkcji powozów, wozów i sań, handlowali też sprowadzanymi z Hameryki Fordami i Lincolnami, budowali do nich nadwozia i karoserie sprzedawali części zapasowe. Trzebno też powiedzieć o Różakolskim bo tak po prowdzie Wirówy to był fest zakład, a Cyntryfuga ta 100 litrowa to dostała przed wojną złoty medal na wystawie w Hameryce. Łe jery wiara no buło tego wiele wiency. Juz przecie wam gadałem o mydlarni, a jeszcze mielim fabrykę walizek tekturowych, a tam gdzie tera jest Dom Lekarza zez tymi jajami na balkonie podle katedry, to robili krzesła do Toneta. Mówię wom, fest było, a przecież jeszcze za PeeReLu Papcie i Koszule były no i Zręb i Polmo.

Nerw mnie wzion tej trzymejta się plynda, ady komu to przeszkadzało wiaruchna? 83 noc, jak ojciec z matką na migane do Wirówek, znaczy Spomaszu lecieli. Ta Wieruszeska miała wtedy już zez 70 lat, ale wciąż na fleku buła, no to Ona opowiadała jak Szkiebry chieli obalić naszego króla, a wiara znaczy Gnieźnioki pochowani za winklami krzyczeli: Bolek nie dej się! Nerw musieli mieć na tego Bolka naszego Szkiebry, bo ciungli takimi fest perszeronami tak zez całej epy i nic. Koniec końców jeszcze w 1939 roku urwali mu łeb. I ni jak nie mogli ćpnąć pomnikiem na bruk. To jak mi gadała ta Władzia - szplin się jedyn najdł folksdojcz i klopnoł Szkiebrom knyf ze skrynceniem od środka i wejsciem do pomnika od tyłu cokołu. No to już wtedy wzini szuszfole ciskać wew tyn cokół i koniec końców rozkręcili i obalili Pomnik Chrobrego. Co im juchy napsuł nasz Królas to nasze. Wej! Czy tak buło na prowdę? No giry se za to nie dom ukrychnąć... Wiara różne klejdry gada na fyrtlach. Jezd tez prawdopodobne, że te Szkiebry co już wzion ich nerwerwer jak stąd do Berlina zagrozili, że Bolka wysadzą, a to za blisko katedry, i ktoś coby te naszą matkę kościołów uchronić od rujnacj powiedzioł istnym co i jak...

Po prowdzie zaś ten pomnik miał być rychtyk gotowy na 900. rocznice koronacji naszegu pierwszegu króla. Robota nie poszła pynktliś, i wew tym 1925 roku to prezydent Stanisław Wojciechowski odsłonił króla zez gipsu. Co trzebno jeszczy powiedzieć pomnik zaprojektował Marcin Rożek, były powstaniec wielgopolski. Najsamprzód jak nie było skąd wymarać brązu na pomnik, to biskup Laubic chiał, coby przetopić pruskie harmaty. Nawet nagrykolił list do galunów zez Warszawy, zanaczy on pisał do ministra spraw wojskowych, i trzebno przyznać, że Warszawiaki dali nam brąz. No nie zez harmat, ady zez 3 szkiegrskich pomników, i czeguś tam jeszczy, ale jedno działo też poszło na odlanie Bolka. Łe jery jaka tu buła radocha, jak 30 maja 1929 roku prezydent Ignacy Mościcki przy huku armatnich salw i Mazurku Dąbrowskiego odsłonił pomnik Bolka Chrobrego, jak mi gadała ta pani Wieruszewska no to wiara na zmiane się kielczyła i dudlała ze wzruszenia. O tym jak go Szkiebry do rujnacji nie umieli zpsuć, już gadolim to ino jeszcze trzebno pedzieć że Oni na te miejsce se lajsli fontanne. No i bez to wiele lat u nos wszystkie fontanny były jakieś spapudrane, ta na Rynku tyż jezd taka nie tego tyn i teraz...

Zaś Bolek jak gadają na niego Gnieźniaki co go mamy mieć stanął przed katedrą w maju 1985 roku. A ze starego tego sprzed drugiej wojny odnajdli ino głowę. Bolek zez pomnika patrzy na pałac arcybiskupów gdzie teraz mieszka trzech prymasów. Zaś za plecami ma katedrę, podle, której stoi dzwon Bogumiła co go nam sołdaty radzieckie dla hecy ustrzelili, razem z wieżą w 1945 roku. Ady po katedrze Szczun z Karej jako artysta uliczny z fyrtli nie oprowadzam, no bo kto to widział rajzengi se po świętym miejscu kole grobu św. Wosia wydziwiać. Trzymejta się plyndza, lete teraz kolejna grupę wew inny fyrtel prowadzić.
(fragmenty artykułu publikowano w książce „Bądźma ludźmi szak!”)

Z gwary:
rajzęga - podróż, wędrówka tu raczej zwiedzanie
szpycyli - zobaczyli
na szagę - na skos
gilejzy, gielejzy - gamonie, niezdary
spapudrany - zepsuty, źle wykonany
begryfy - wyrazy, słowa
klejdry - plotki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto