Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Gniezna. Dziewczyna z Witkowa, którą malował Salvador Dali

Jarosław Mikołajczyk – muzealny detektyw Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie
Próżno szukać pomnika czy choćby ulicy Klary Augusty Dux, nie tylko w Gnieźnie, ale i jej rodzinnym Witkowie. A szkoda, bo jak mało kto stąd, zapisała się w historii światowej opery. To wielkie odkrycie gnieźnieńskiego regionalisty Dawida Junga.

Historia początków gnieźnieńskiego biznesu samochodowego, opisana przez Detektywa poprzednio, zapewne powróci. Maksymilian Waberski nie jest jedyną barwną postacią początków automobili na gnieźnieńskich ulicach. Tym razem chcemy jednak napisać, że gnieźnieński świat opery to coś więcej niż 3 grosze.

Dziś jest okazja by wspomnieć o innym odkrywcy rewelacji gnieźnieńskiej historii. Jak to podkreśla Muzealny Detektyw, Gniezno ma szczęście do dziennikarzy regionalistów. Jest to zresztą spostrzeżenie Michała Bogackiego dyrektora Muzeum Początków Państwa Polskiego. W dochodzeniach wielokrotnie już pomagali nam Aleksander Karwowski, Rafał Wichniewicz, dr Elżbieta Gruszczyńska-Brożbar, ale też pasjonaci tacy jak Leszek Kabaciński, Sławomir Łubiński. Niezwykle pomocny jest też zawsze Dawid Jung, pisarz, publicysta, wydawca i wreszcie regionalista. Nieoceniony szperacz, który wielu swoich wręcz sensacyjnych niekiedy odkryć, dotyczących nie tylko kultury Gniezna, dokonuje w archiwach: niemieckich, austriackich, ale także izraelskich. Już sama postać Dawida Junga - to barwna karta najnowszej historii Gniezna. Jego książka zawierająca szereg właśnie zaskakujących historii Gniezna i regionu „Polska ulubiona masochistka Europy” odbiła się szerokim echem w kraju. Inna poetycka książeczka „Glosy” - otrzymała prestiżową nagrodę Identitas. W ubiegłym tygodniu dotarła do nas wiadomość z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o nadaniu gnieźnianinowi medalu i tytułu Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej.

Uznaliśmy, że jest to dobra okazja by dziś nie skupiać się na jednej konkretnej historii. To raczej przegląd tego co ustalił właśnie Dawid Jung związany również z Interaktywnym Muzeum Gniezna. Zapewne z racji na to, że sam jest śpiewakiem operowym, Jung największe rewelacje odnajduje właśnie w tym obszarze. Część z nich wypełnia Leksykon Zapomnianych Gnieźnian tworzony na portalu popcentrala.

Zacznijmy od bomby z wąsami

Muzealny Detektyw, nie byłby sobą gdyby nie zapytał władz Witkowa o to gdzie jest w tym niewielkim miasteczku ulica, choćby tablica upamiętniająca Claire Dux, bo właśnie jako taka przeszła Klara Augusta do historii: nie tylko opery ale i malarstwa. Przyznajmy, kiedy po raz pierwszy przed laty otrzymaliśmy od Dawida Junga tekst dotyczący Claire, wyrwało się z ust Detektywa krótkie dosadne - to nie może być prawda. Reakcja nie była brakiem wiary w dochodzenia Junga. Niemożliwe nie wydawało się by dziewczynę urodzoną w Witkowie malował sam Salvador Dali, raczej to, że nikt o tym fakcie nie wspomina, ani w rodzimym Witkowie, ani też w pobliskim Gnieźnie.
Oczywiście to niedowierzanie budujemy na takich faktach popkulturowych. Salvador Dali to jeden z niewielu malarzy o których słyszał niemal każdy. Zresztą obraz, na którym sportretował Claire - Melancholia jest niezwykle popularny.
Jeśli więc nadal, chcemy by nas zachwycała ta powierzchowna historia divy z Witkowa, dodajmy, że w dość bliskiej linii była skoligacona z wybitnym kompozytorem Robertem Schumannem. Siostra jej matki, Klara z domu Wiecek - żona Schumanna była wybitną pianistką, podziwianą między innymi przez Johannesa Brahmsa i Edvarda Griega. Kolejne towarzyskie sensacje, choć pewnie portretu pędzla geniusza Dalego nic nie przebije. Ostatnim jej mężem był jeden z najbogatszych wówczas ludzi świata Charles Swift. Potentat i przedsiębiorca, wprowadził błyskawiczne Clarie na pierwsze pozycje zainteresowania mediów. Stali się zaraz po ślubie pierwszą parą celebrytów świata.

Talent i praca a nie układy

W związku z pracą ojca, Klara jako nastolatka przeprowadziła się do Bydgoszczy. To tu tak naprawdę rozpoczęła się praca muzyczna, ale i kariera. Pierwszym nauczycielem Klary był dziadek ze strony mamy. To też w Bydgoszczy debiutowała jako 12-latka w skomponowanej przez Engelberta Humperdincka operze „Hänsel und Gretel”. Grając tytułową Małgosię podbiła serca publiczności. Jak mówi bydgoska legenda towarzyska z przełomu wieków, po pierwszych frazach śpiewu niemal po kilku sekundach Klara dostała już pierwsze brawa. Do dziś ten debiut należy chyba do najbardziej spektakularnych w historii Europy.
Po oszałamiającym początku, przyszła śpiewaczka opuściła Provinz Posen i stolicę Rejencji Bydgoskiej. Rozpoczęła solidną naukę śpiewu. Poprzez Berlin dotarła do Mediolanu. Jej sopran jednocześnie kształcił się i zdobywał popularność. Dorosły debiut, pozwolił jej zdobyć serca publiczności i krytyki niemieckiej. Mając 21 lat zaśpiewała niezwykle forsowną partię Pamiry w mozartowskim „Czarodziejskim flecie” w Kolonii. Już wtedy można było mówić o objawieniu z Witkowa.
Tak naprawdę jednak krytyka pokochała ją za Cyganerię - Pucciniego. Wystarczy wspomnieć, że w 1909 roku właśnie partię Mimi śpiewała obok niekwestionowanego tenora wszechczasów Ernesto Caruso, który był bodaj pierwszą nowożytną gwiazdą pop. Śpiew obok Caruso na początku kariery to mniej więcej tak, jak dziś być wprowadzonym na scenę przez Placido Domingo. Klara już jako Claire Dux podpisała kontrakt z Operą Berlińską, mając 23 lata. Tam śpiewała do 1918 roku. W „Kawalerze srebrnej róży” Straussa, oczarowała głosem wpływowego dyrygenta Thomasa Beechama z Wysp Brytyjskich. Przez blisko trzy lata występowała też w Królewskiej Operze w Sztokholmie. Kawaler i Sztokholm sprawiły, że Beecham ściągnął ją ze spektaklami do Royal Opera House w Londynie. Od tego momentu Claire Dux, o której zapomniało rodzinne Witkowo, a Bydgoszcz przypomniała sobie po artykułach gnieźnianina Dawida Junga, można powiedzieć śmiało grała już tylko w najwyższej lidze.

Ubóstwiana, kochana - muza

Jej życie miłosne, choć raczej nie skandaliczne, było bogate i od początku budziło duże zainteresowanie prasy i gawiedzi. Rzecz jasna największy medialny rezonans miał jej ślub ze wspomnianym Charlesem Swiftem. Po tym ślubie wszelkie pisma za oceanem spekulowały, że teraz Claire Dux Swift przestanie śpiewać. Na usilne pytania dziennikarzy, w zależności od humoru Klara odpowiadała albo, że nie widzi powodu by nie występować w operze, której donatorem jest jej słodki Charles, abo podkreślała „charytatywnie zawsze będę śpiewać”. Czasy gdy media rozpisywały się o tej parze, to jednak czasy innych celebrytów niż dziś. Długo jeszcze Klara angażowała się zarówno w regularne występy, wszak wychodząc za milionera była jeszcze stosunkowo młoda, to on był starszy o blisko 20 lat, ale też faktycznie państwo Swift angażowali się w wiele akcji dobroczynnych. Pamiętajmy Charles był nie tylko donatorem chicagowskiej opery ale także uniwersytetu.
Tamten świat międzywojnia w Stanach to nie tylko buty swing shoes i Al Capone. Zacznijmy jednak od tego, że gdyby nie ogromny sukces Claire w Chicago w 1921 roku, pewnie nie poznała by Charlesa i nie pokochała USA. Kiedy dziś piszemy o celebrytach, przychodzą nam na myśl gwiazdki, które prześcigają się w posiadaniu drogich aut, których status wyznaczają Porsche czy Maybach, Gucci, Svarovski. Charles swojej Claire kupował raczej wybitne dzieła sztuki. To z kolekcji Claire pochodzi między innymi L’heure bleue obraz Chagalla w Matiss Gallery New York.
Przed milionerem Klara była zamężna już dwa razy. Alfred Imperatori początkowo pracował w Cassella Farbwerke Mainkur jako kierownik. Jednocześnie pisał dramaty, powieści i opracowanie muzyczne. Małżeństwo Klary i Alfreda to czas berliński i między innymi I wojna światowa. Po nim Claire Dux wsiąkała w środowisko kultury berlińskiej, dzięki drugiemu mężowi Hansowi Albersowi poznała Marlenę Dietrich, z którą Hans grał między innymi w „Błękitnym Aniele”. Małżeństwo amanta kinowego, właściwie jednego z pierwszych tak rozpoznawalnych i wschodzącej gwiazdy opery było niezwykle burzliwe. Berlin, żył plotkami na temat tego związku. Wydaje się jednak, że opowieści o tym, że to Marlena Dietrich była punktem zapalnym, raczej nie są niczym uzasadnione. Berlińskie ulice były jednak zdania, że Hansa i Marlenę łączył nie tylko filmowy romans. Podobno to aktorka była zazdrosna a nie Claire. Berliński świat artystyczny akceptował Dux i gloryfikował. Porwał ją jednak blichtr Ameryki.
W tym wszystkim sukcesywnie rozwijała swoją karierę śpiewaczą, którą wspaniale udokumentował Dawid Jung.

- Właściwy debiut operowy Claire Dux miał miejsce w Kolonii w 1906 r., gdzie wykonała partię Paminy w „Czarodziejskim flecie” W. A. Mozarta. W operze kolońskiej wykonywała również Mimi w La Bohčme Pucciniego, która przez wiele lat należała do jej popisowych partii.

W 1909 r. w Berliner Hofoper wystąpiła u boku Enrico Caruso (1873-1921), razem wykonywali tytułowe role w La Bohčme. W 1911 r. w berlińskiej operze młoda śpiewaczka zagrała Sophie w „Kawalerze srebrnej róży” Straussa, który również okazał się wielkim sukcesem. W Berlinie do jej popisowych ról należała także Desdemona w „Otellu” Verdiego oraz tytułowa ogrodniczka w mozartowskiej „Rzekomej ogrodniczce” (La finta giardiniera). W latach 1911, 1913 i 1914 występowała w londyńskiej Royal Opera House, gdzie oklaskiwano ją jako Sophie w „Kawalerze srebrnej róży”. W latach 1918-1921 występowała licznie z koncertami, m.in. w Kungliga Operan (Opera Królewska w Sztokholmie). W 1921 r. śpiewaczka wyjechała do USA i zadebiutowała w operze chicagowskiej jako Needa w „Pajacach” Leoncavalla. W latach 1922-1923 odbyła z wielkim powodzeniem tournee koncertowe po największych teatrach na terenie Niemiec.
Od 1923 do 1926 r. występowała operze chicagowskiej. W 1933 r. odbyła ponownie tournee koncertowe po Niemczech, wykonując m.in.. trudny repertuar wagnerowski, czym po raz kolejny wzbudziła podziw wśród publiczności. Od czasu debiutu operowego dokonała kilku nagrań, m.in. dla wydawnictw fonograficznych: Pathe, Odeon, Polydor, Brunswick.
Po zakończeniu kariery śpiewaczej prowadziła klasę mistrzowską na Wydziale Muzyki Uniwersytetu w Chicago. W 1942 r. Salvador Dali namalował portret śpiewaczki pt. „Melancholia”. Artystka zmarła 8 października 1967 r. w Chicago - czytamy u Dawida Junga na popcentrala.com
Dux mając 40 lat dokonała także pionierskiego nagrania operowego w radiu.
Dawid Jung dotarł do wspaniałych recenzji najwybitniejszych w czasach Dux krytyków.

- To co ważne, mimo, że media niemieckie i wikipedia podają, że Claire to śpiewaczka niemiecka, znawcy muzyki jednoznacznie mówią o niepowtarzalnym głosie Dux jako o polskim sopranie - Michael Kennedy, Joyce Kennedy oraz Tim Rutherford-Johnson w prestiżowym Oxford Dictionary of Music (Oxford University Press 2013, ISBN 978-0-19-957854-2, s. 250) określają śpiewaczkę jako polski sopran (Polish soprano). Podobnego zdania jest Alan Blyth (1929-2007), znany angielski krytyk i muzykolog, który w The Grove Book of Opera Singers nazywa Claire Dux polskim sopranem (zob. The Grove Book of Opera Singers red. L. Macy, Oxford University Press 2008, s. 137-138)

- podaje Jung.
Rzecz jasna kunszt i znaczenie Claire Dux zwłaszcza licznych jak na tamte czasy nagrań płytowych ocenić mogą historycy muzyki, znawcy opery. Natomiast jeśli prześledzimy jak zawrotną karierę zrobiła stając się jedną z osi życia towarzyskiego najpierw Berlina, potem Chicago trudno dziś nawet znaleźć odpowiednik dla niej samej, ale też bliskich jej ludzi.
To tylko jedna, może najbardziej zaskakująca karta operowa w historii Gniezna i okolic. Mało kto np. wie, że niejaki Ernesto Vinci - Ernst Moritz Wreszyński to baryton, który w Kanadzie urósł do rangi mega gwiazdy. Na jego cześć w 1987 r. w Operze w Toronto jedna z sal otrzymała nazwę Vinci Hall.
Kolejną postacią, której być może jeszcze przyjrzymy się, jest Werner Alberti. Właściwie Wojciech Krzywonos urodził się w 21 stycznia 1863 r. w rodzinie gnieźnieńskich Żydów. - W ciągu całej swojej kariery nagrał ponad 50 płyt krótkogrających dla kilkunastu wytwórni fonograficznych, jak Berliner Records, Columbia, Odeon, Polyphon, Lyrophon, Jumbo, Favorit, Beka, Homochord i in. (nie stworzono dotychczas pełnej dyskografii Wernera Albertiego).
Werner Alberti był również aktorem filmowym. W 1928 r. wystąpił w dwóch produkcjach kinowych. W filmie „Der gefesselte Polo” Alberti zagrał postać Herr Holta u boku ówczesnej gwiazdy Hollywood, Eddiego Polo (1860-1945). Reżyserem był Léo Lasko (1885–1949), który sławę zyskał już w 1919 r. scenariuszem do filmu „Vendetta” (występowała w nim Pola Negri jako Marianna Paoli). Drugi film „Der alte Fritz - 2. Ausklang” z udziałem Wernera Albertiego reżyserował zasłużony dla niemieckiej kinematografii Gerhard Lamprecht (1897-1974), którego film „Madame Bovary” z 1937 r. z Polą Negri zdobył międzynarodowy rozgłos (reżyser był także jurorem w 1958 r. 8. Międzynarodowego Festiwalu w Berlinie, na którym uhonorowano Złotym Niedźwiedziem m.in. Ingmara Bergmana za dramat Tam, gdzie rosną poziomki). Alberti w obrazie Lamprechta wcielił się w postać Abbé Fontana - cytujemy za Dawidem Jungiem dla zaciekawienia.
Na zamknięcie tego wątku warto też wspomnieć, że w 1937 roku w Gnieźnie urodziła się jedna z najwybitniejszych sopranistek koloraturowych w Europie Urszula Trawińska - Moroz, najlepsza uczennica legendarnej Ady Sari.

Pomoc i inspiracja: Dawid Jung - autor książek „Glosy” i „Polska ulubiona Masochistka Europy” i Sławomir Łubiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto