Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach
Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach Radio Gniezno, Fotoplastyka Gniezno, Przedszkole Kajtuś Niechanowo, arch. Sylwii Zalaszewskiej, Szymona Skalskiego, Jarka Mikołajczyka, Rafała Muniaka
Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach. W 2021 roku minęłoby 30 lat od rozpoczęcia działalności publicznej red. Jarosława Walerczaka, byłego dziennikarza "Głosu" i "Przemian". Nasz kolega zmarł w niedzielę, 8 listopada w wieku 54 lat.

Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach

W sobotę, 14 listopada, żegnamy go podczas pogrzebu w Niechanowie. Jarosław Walerczak był jednym z najbardziej doświadczonych i lubianych gnieźnieńskich dziennikarzy. Zawsze uśmiechnięty, otwarty i dowcipny. Swoim poczuciem humoru i bystrymi ripostami brylował w rozmowach między dziennikarzami przed czy po konferencjach prasowych czy podczas innych wydarzeń. Jego sympatyczne przekomarzanie się z Rafałem Muniakiem czy, wcześniej, z Jarkiem "Mixerem" Mikołajczykiem były podstawą wielu spotkań w ramach konferencji prasowych.

Kiedyś sam przyznał, że brał udział w każdej sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego od początku powstania tego samorządu. To budziło respekt. Nie dziwił zatem fakt, że z radnymi czy pracownikami urzędu znał się bardzo dobrze, ich relacji były czasem wręcz familiarne. Na sesjach pojawiał się nawet wtedy, kiedy obrady były transmitowane w internecie. Z dużą sumiennością relacjonował także sesje w gminie Kłecko czy w swojej rodzinnej gminie Niechanowo. "Różana gmina" i "wieś poselska", jak żartowaliśmy, były częścią jego tożsamości, jego małą ojczyzną, gdzie odpoczywał i ładował akumulatory przed kolejnym wydaniem "Przemian". I choć "Przemiany" są konkurencją dla naszego tygodnika, Jarek nigdy nie dał mi odczuć, że ze mną rywalizuje. Wprost przeciwnie. Wspierał dobrą radą i serdecznym słowem. Gdy kiedyś pewne spotkanie z mediami się opóźniało, a jego gospodarze pytali się, czy mogą zaczynać, Jarek powiedział, żebyśmy poczekali, bo w drodze jest jeden z dziennikarzy i za chwilę będzie. Taki właśnie był - fair wobec innych.

Część swojego życia poświęcił pracy dla "Głosu Wielkopolskiego" w Gnieźnie. Kiedy się spotykaliśmy, często pytał, jak teraz wygląda praca w naszej redakcji, kto teraz jest szefem itp. Lubił przypominać, że w naszej kuchni do dziś znajduje się jego żółty kubek. Pomimo przeprowadzki z Łubieńskiego na 3 maja nadal go przechowujemy... Iwona i Sylwia, czyli nasze dziewczyny od reklamy, dobrze go znały z tamtych czasów w "Głosie".

Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach

Jarosław Walerczak - wspomnienia na zdjęciach

- Kiedy, 15 lat wchodziłam do branży medialnej, Jarek był osobą, która była tu od zawsze i znała wszystkich. Mimo tego nigdy nie dał odczuć młodszym kolegom po fachu, że jest „lepszy” czy „ważniejszy”. I to nie zmieniło się przez kolejne lata. Zawsze życzliwy, wesoły, chętny do udzielania pomocy. Jarek to jeden z tych dziennikarzy, z którymi w pracy rozmawiało się o wszystkim, a właściwie najrzadziej o pracy. Gdy pracowałam w Głosie Wielkopolskim lubił wlecieć do nas na kawkę od progu wołając, że poprosi ją w swoim kubku - wspomina Karolina Barełkowska. - Jarek miał jeszcze jedną charakterystyczną cechę, zanim zaczął z człowiekiem rozmawiać najpierw go wyściskał, niezależnie od tego, czy widział się z nim trzy dni czy trzy miesiące temu. Wiadomość o jego śmierci jest z rodzaju tych, których się nie rozumie, nie pojmuje i nie godzi z tym. Jest bolesna, tym bardziej, teraz kiedy człowiek nie będzie mógł mu towarzyszyć w jego ostatniej podróży. Zatem, do zobaczenia Jarku.

- Obok Krzysia Łukasika był moim pierwszym nauczycielem zawodu i recenzentem tekstów. Otwarty, dzielący się doświadczeniem, zarażał optymizmem i pogodą ducha. W Gnieźnie i okolicach znał niemal wszystkich. Lubił ich i lubił im pomagać. Jarku! Krzysia, który odszedł kilka lat temu, odwiedzaliśmy niemal do końca. Dziś nie ma ani Jego, ani Ciebie... Pewnie już spotkaliście się w Niebie, tworzycie gazetę i rozprawiacie nad nowym wydaniem. Krzysiu poważny, stonowany; Ty z werwą, humorem i tym swoim „bardzo”. Takiego Cię zapamiętałem i zawsze będę pamiętał. Do zobaczenia! - dodaje Szymon Skalski, były dziennikarz "Przemian".

Sam pamiętam, że kiedy zmarł Krzysztof Łukasik, nestor gnieźnieńskiego dziennikarstwa, Jarek Walerczak był tą osobą, która dzieliła się ze mną wspomnieniami na jego temat. Nie przypuszczałem, że kilka lat później będę pisał o jego przedwczesnej śmierci.

Jarek Walerczak od niedawna był morsem. Dołączył do ekipy Królewskich Morsów Gniezno podczas poprzedniego sezonu. - Żal serce ściska, gdy tak szybko odchodzą, tak bardzo pozytywne osoby. Wyrazy szczerego żalu i współczucia dla rodziny - dodali przedstawiciele KMG.

Jarku, byłeś wzorem człowieka i dziennikarza. Twoje odejście jest wielką stratą. Dziękujemy za Twoją obecność i działalność.

W galerii znajdują się zdjęcia następujących osób i instytucji:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto