Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Bielecka. Ostatnie pożegnanie walecznej dziewczyny

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Justynę Bielecką znał każdy mieszkaniec Gniezna. Dziewczynka odeszła po długiej i dzielnej walce z chorobą, 22 lipca, w Memphis, gdzie przebywała na leczeniu.

Pogodna i przemiła nastolatka – tak zostanie zapamiętana Justysia. W wieku dziecięcym chorowała na nowotwór ucha środkowego. Na szczęście udało się opanować chorobę – jak się później okazało – na kilka lat. W następstwie leczenia pierwszego nowotworu powstał drugi, tym razem kości twarzoczaszki. Jego leczenie było długie i żmudne, a Justynka znosiła je z godnością. Pomimo choroby tworzyła rękodzieło, pisała opowiadania. W Gnieźnie i okolicach zbierano pieniądze na jej leczenie, a kilka miesięcy temu udało się zorganizować ostateczne leczenie, na które w Polsce nie było szans. Jej walka z rakiem trwała kilka długich lat.

Justyna Bielecka. Ostatnie pożegnanie walecznej dziewczyny

Justyna z tatą Wojtkiem polecieli do Stanów Zjednoczonych, gdzie przeprowadzono protonoterapię. Niestety, jak poinformowano na stronie facebookowej Justyny i jej taty, 22 lipca, Justyna odeszła.

- Prosimy nie przychodźcie ubrani cali na czarno. Różowe akcenty będą bardzo mile widziane.
Tysia zostawiła wiele ręcznie wykonanych zakładek do książek, które miały wesprzeć Jej leczenie. Chcemy, aby teraz pomogły zebrać środki na terapię Jej koleżanki z Gniezna, Jagody Chełminiak, która również zmaga się z nowotworem (https://www.siepomaga.pl/jagoda-chelminiak). Można będzie je nabyć po uroczystości pogrzebowej

- zapowiadali przed pogrzebem rodzice Justyny.

- Ufamy, że dziś Justyna raduje się w ramionach Jezusa. Bardzo dziękuję wszystkim za wspólne patrzenie w niebo i wołanie o radość dla Justyny. Proszę, aby ta modlitwa nie ustawała. Wiemy, że Justyna ofiarowała swoje cierpienie za tych, którzy byli jej bliscy. Dzisiaj, kiedy ona nie może dla siebie nic uczynić, ma nas. Ona na nas liczy. Kwiaty, znicze i wszystko to, czym ubierzemy ten grób, są wyrazem naszej wdzięczności, pamięci i miłości. Ale kwiaty zwiędną, znicze się wypalą, a miłość nigdy nie ustaje. Dlatego niech prawdziwym wyrazem miłości niech będzie trwanie w modlitwie, a przez to jednoczenie się w komunii z wszystkimi tymi, którzy poprzedzili nas do wiecznej ojczyzny

- powiedział podczas pogrzebu ks. Krzysztof Walkowski, proboszcz parafii pw. bł. Bogumiła w Gnieźnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto