Ochotnicy z Byczyny mogą się poczuć jak zawodowcy tylko w jednym aspekcie: prawie codziennie wzywani są do akcji.
W 2018 roku należeli do grona sześciu jednostek OSP z całej Opolszczyzny, które najczęściej wyjeżdżały do akcji. W sumie 127 razy. Najczęściej do wypadków i kolizji, bo przez Byczynę przebiega zatłoczona droga krajowa nr 11.
Rok 2019 na krajowej „jedenastce” rozpoczął się dla strażaków wyjątkowo pracowicie. Tylko w ciągu jednej doby od 14 do 15 stycznia ochotnicy z Byczyny interweniowali trzy razy.
Największy problem jest w tym, że nie mają czym jeździć do akcji!
Ich najlepszy wóz: Volvo z 2010 roku jest w naprawie. Drugi wóz 40-letni Magirus Deutz do naprawy już się nie nadaje. Nie przeszedł przeglądu i trafi na złom.
Jednostki z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego muszą mieć dwa średnie wozy z beczkami na wodę, a my jeździmy do akcji na razie samochodem pożyczonym z komendy Państwowej Straży Pożarnej z Kluczborka - mówi Krzysztof Chałupczyński, naczelnik OSP Byczyna.
Zawodowi strażacy pożyczyli wóz tylko tymczasowo do czasu powrotu Volvo z naprawy.
Tymczasem bez dwóch samochodów gaśniczych jednostce grozi wręcz wykreślenie Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego!
Nasza gmina jest bardzo zadłużona, ale strażacy muszą mieć przecież samochód. Będziemy szukać sponsorów, dotacji. Jeśli nie zbierzemy pieniędzy na nowy, to kupimy używany, ale to musi być dobry i w pełni sprawny wóz strażacki. Grata za 15 tysięcy złotych nie ma sensu kupować - uważa burmistrz Iwona Sobania.
Strażacy z OSP Byczyna dodatkowo mają jeszcze inna dwa samochody: 30-metrową autodrabinę i starego forda transita, który ostatnio też jest w naprawie...
Zobacz, jak wygląda Byczyna z 30-metrowej drabiny strażackiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?