Koronawirus Gniezno. Możliwe powiększenie oddziału zakaźnego, 15 osób z personelu szpitala zakażonych, 20 na kwarantannie

Oddział zakaźny nakazem wojewody, pediatria przeniesiona

- Decyzje, które podejmuje szpital są często decyzjami nie zewnętrznymi szpitala, ale są wymuszone decyzjami wojewody i sanepidu. To nie tak, że szpital zdecydował o utworzeniu oddziału zakaźnego i obserwacyjnego, tylko była to decyzja nałożona przez wojewodę – podkreślił Sieńczewski. Obowiązkiem szpitala jest utrzymywanie 15 łóżek dla osób zakażonych koronawirusem w stanie poważnym, w tym są to dwa łóżka respiratorowe. - Tego typu decyzje nie są wspomagane środkami. Nie dostajemy za nie dodatkowych środków, pieniędzy, ani rozwiązań. To jest wewnętrzna rola szpitala aby się na to przygotować. Dodatkowe łóżka to nie są łózka w zamian za jakiś oddział, ale łóżka, które musimy wygospodarować. Zdecydowaliśmy, że oddział zakaźny utworzony zostanie na oddziale pediatrii – mówił dyrektor Szpitala Pomnik Chrztu Polski.

- Nasuwa mi się takie skojarzenie, że jesteśmy jak dzieci siedzące na plaży, budujemy zamek z piasku, a na horyzoncie widać zbliżającą się falę tsunami. Mniej więcej w takiej sytuacji znajduje się szpital. Żadne środki za tym nie idą, informacje do nas spływają w nocy, że następnego dnia mamy być gotowi. Oczywiście możemy spuścić wodę z basenu i zrobić tam salę gimnastyczną, ale to nigdy nie będzie to, co powinno być. (…) Oddział pediatryczny został wybrany ponieważ na nim jest mnóstwo małych pomieszczeń, najwięcej węzłów sanitarnych i to daje najwieksze możliwości skonstruowania go w taki sposób, żeby był on bezpieczny dla pacjentów chorych na zakaźne choroby

– opowiadał zastępca dyrektora ds. medycznych, lek. Mateusz Hen. Według jego słów, nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy za jakiś czas nie będzie konieczna organizacja większej liczby łóżek zakaźnych.

Szpital odwoła planowane operacje

Gnieźnieński szpital przyjmuje pacjentów w trybie ostrodyżurowym. Dyrekcja zapowiedziała, że wszystkie operacje planowane zostają odwołane. Przyjmowane są tylko przypadki nagłe.
- Jesteśmy w dobie kryzysu zdrowotnego, planowane zabiegi muszą poczekać – poinformował Hen. Wszystkie oddziały działają, ale pacjenci, których operacja może zostać odroczona, w planowanym terminie nie dotrą do sali operacyjnej.

Szpital „covidowy” na św. Jana?

- Muszą pozostać jednostki, które będą zabezpieczały bezpieczeństwo zdrowotne w chorobach, których cały czas mieliśmy dosyć. W tym momencie system idzie w kierunku walki z chorobami zakaźnymi, ale ludzie będą umierać na inne choroby: zawały, nowotwory. Dlatego podjęliśmy decyzje takie, żeby oddział „COVID” znalazł się na ulicy świętego Jana, tak, aby pacjenci się nie mieszali

- kontynuował M. Hen. Nawet w przypadku, gdy jednostka dostanie nakaz powiększenia zakaźnego oddziału, część placówki na 1 Maja, gdzie przeniesiono pediatrię, stanie się szpitalem „kompleksowym”. Lekarz przewiduje, że w taki sposób szpital będzie musiał przetrwać co najmniej kolejne sześć miesięcy.

W uszykowanym kilka dni temu oddziale zakaźnym mieszczącym się na ostatnim piętrze placówki na ul. Św. Jana znajdują się osoby w stanie zarówno ciężkim, jak i przechodzące zakażenie w sposób łagodniejszy. - Pacjenci tu są od stanu agonalnego po stan dobry, sprawnie funkcjonują i w ciągu tygodnia będą mogli być wypisani do domów – podał Mateusz Hen. Nie ma w Gnieźnie osób podłączonych do respiratorów, ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że może ulec zmianie w każdej chwili.

W kwarantannie znajduje się 20 osób z personelu szpitala w tym także z działu administracji. 15 osób uzyskało dodatni wynik testu na zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2.