Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Królewskie Morsy Gniezno. Śmigus-dyngus zakończył kolejny sezon

Mikołaj Stopczyński
Mikołaj Stopczyński
Mikołaj Stopczyński
Królewskie Morsy Gniezno zakończyły kolejny sezon. Finał odbył tradycyjnie odbył się w Lany Poniedziałek.

Królewskie Morsy Gniezno. Śmigus-dyngus zakończył kolejny sezon

Tegoroczny, szósty sezon zimowych kąpieli zakończył się potężnym chlupnięciem. Na finał, organizowany od kilku lat w Poniedziałek Wielkanocny, zaplanowano śmigus-dyngus, czyli dawny staropolski zwyczaj. Po wspólnej rozgrzewce w rytm muzyki i ostatnim tej wiosny grupowym zanurzeniu Królewskie Morsy chwyciły na wiadra i zabawkowe pistolety, rozpoczynając wesołą bitwę wodną. Jej uczestnicy nie oszczędzali się wzajemnie, a na miejskiej plaży dominowały przede wszystkim śmiech i dobra zabawa.

Pogoda dopisuje?

Poniedziałkowej rozrywce sprzyjała także ciepła, słoneczna pogoda. Temperatura wody wynosiła około 8 stopni Celsjusza, jednak z uwagi na "gorącą atmosferę" na plaży w statystykach Królewskich Morsów humorystycznie pojawiła się wartość 99 stopni. Ciepłe zakończenie sezonu nie dziwi jednak uczestników gnieźnieńskich morsowań, ponieważ tej zimy rzadko udawało im się doświadczyć śnieżną aurę i gruby lód na jeziorze.

- Obserwujemy od paru lat, że zimy są łagodniejsze, natomiast woda szybko osiąga i długo ma poniżej 15 stopni, więc są właściwości prozdrowotne, więc warunki do morsowania są bardzo dobre. Natomiast o wiele lepiej morsuje się, gdy aura nam dopisuje, jest śnieżnie i biało oraz fajny lód. Niestety w tym roku było tego mało, ale mimo wszystko bardzo się cieszymy, że póki co to ocieplenie klimatu nie postępuje aż tak szybko, jeszcze możemy korzystać z tej wody i nie mamy tutaj śródziemnomorskiego klimatu

- mówił Waldemar Rychert, jeden z założycieli Królewskich Morsów Gniezno.

Morsować może każdy

W trakcie poprzedniej zimy Polaków obiegła moda na morsowanie. Nowej rozrywki zaczęło próbować coraz więcej osób, co można było zaobserwować także w Gnieźnie. Tradycją na coniedzielnych spotkaniach stało się witanie "pierwszaków", którzy zdecydowali się dołączyć do doświadczonych morsów.

- Jeżeli chodzi o grupę, obecnie utrzymuje się na tym samym poziomie, jest duża wymienność ludzi

- mówił W. Rychert, komentując jednocześnie rolę pandemii w popularyzacji morsowania.

- Z jednej strony oczywiście były osoby, którzy przyszli, spróbowali, porobili sobie zdjęcia i znudziło im się to. Natomiast dużo osób spróbowało, powiedziało sobie " kurczę, to nie jest takie straszne jak nam się wydawało" i zostali z nami. Nie każdy też lubi morsować w grupie, niektórzy przychodzą na takie wydarzenia jak dzisiaj, więc frekwencję mamy większą, a później w ciągu sezonu jeżdżą nad różne jeziora, nad morze. To się troszeczkę rozprasza, dlatego trudno policzyć wszystkich ludzi, a u nas nie ma zapisów. Wszystko jest "na luzie", każdy przychodzi kiedy chce, ile razy chce. Nie mamy tutaj żadnych wymagań

- dodał.

W zimowych spotkaniach może wziąć udział każdy, a Królewskie Morsy ciepło witają nowe osoby. Ci, którzy chcieliby spróbować, muszą jednak poczekać do jesieni. Przed szóstym sezonem grupowicze udają się na letni odpoczynek i wakacje, by jesienią powrócić na kolejną, siódmą edycję wspólnych morsowań.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto