Jak ocenia pan swój wynik w minionych wyborach parlamentarnych, a także trzeciego na liście - Zbigniewa Dolaty?
- Do parlamentu kandydowałem po raz pierwszy. Nie jestem też członkiem Prawa i Sprawiedliwości, zgodziłem się kandydować z mało atrakcyjnego, siódmego miejsca. Przede mną, wyżej na liście było m.in. trzech czynnych posłów, których kadencje są jedną, nieustającą kampanią wyborczą. W tych warunkach wynik 5 397 otrzymanych głosów uważam za dobry. Poseł Zbigniew Dolata startował w dużo bardziej komfortowej sytuacji i uzyskał też lepszy wynik.
Startując z siódmego miejsca zdobył pan aż 5 tysięcy głosów. Czy uważa pan, że gdyby miał pan wyższe miejsce, byłaby szansa na wejście do parlamentu?
- Myślę, że startując z wyższego miejsca, uzyskałbym lepszy wynik. Czy udałoby się dostać do parlamentu, tego nie wiem.
Czy tegoroczne wyniki wyborów pana zaskoczyły?
- Zdziwiłem się trochę słabym wynikiem w kraju, tak silnego w naszym powiecie, SLD oraz nadspodziewanie dobrym wynikiem partii Palikota.
Więcej w piątek w "Gnieźnieńskim Tygodniu"
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?