Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Tadeusz Kwitowski z Gniezna zginął realizując swoją pasję. Zawsze chodził swoimi drogami

Iza Budzyńska
Przyjaciele, bliscy i współpracownicy pożegnali ks. Tadeusza Kwitowskiego. W sobotę zmarł tragicznie w wypadku motolotni. Latanie było jego wielkim marzeniem

Tragicznie zakończyła się próba lotu w sobotę w Obłaczkowie w powiecie wrzesińskim. Duchowny spadł z około 20 metrów. Na miejscu szybko pojawiły się służby ratownicze. Mimo długiej reanimacji, nie udało się go uratować.

Czytaj też: Nie żyje ksiądz Tadeusz Kwitowski. Jego motolotnia uderzyła o ziemię.

Ks. Tadeusz Kwitowski oprócz lotnictwa - swojej najnowszej pasji - uwielbiał też turystykę i góry. Na swoim profilu na portalu społecznościowym NK.pl, miał zdjęcia z lądowań i startów oraz zdobywania szczytów i ćwiczeń na ściance wspinaczkowej.

Od sobotniego wieczoru obok nich pojawiają się wirtualne pożegnania. Jeden z wpisów mówi: "Tadziu - przecież niedawno, na spotkaniu naszej V TE, mówiłeś mi, że paralotniarstwo to bezpieczny sport. Ale widać Pan Bóg uznał, że w Niebie potrzebny mu Twój spokój i uśmiechnięta wiecznie twarz". W czwartek odbył się pogrzeb ks. Kwitowskiego. Uroczystości pogrzebowe, które rozpoczęły się mszą w południe w gnieźnieńskiej katedrze, poprzedziło czuwanie modlitewne w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym.

Wśród innych duchownych, z którymi pracował, był znany z nietypowych, chociaż nie aż tak skrajnie ekstremalnych, zainteresowań. Pomysł, by spróbować swoich sił na motolotni, przyjęli początkowo ze zdziwieniem, ale zdążyli się przyzwyczaić.

- Ojciec Kwitowski był człowiekiem, który lubił poszukiwać, chodzić swoimi drogami i w życiu, i w pracy duszpasterskiej - mówi ks. dr. Wojciech Rzeszowski, rektor Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie.

W seminarium, gdzie wykładał, na co dzień ks. Kwitowski pełnił funkcję ojca duchownego. Zajmował się rekolekcjami, prowadzeniem modlitw i dbał rozwój osobisty kleryków, do niego mogli przyjść porozmawiać.

Dla motolotniarzy, z którymi się zaprzyjaźnił, nie liczyła się koloratka. Nie chodzi o to, kim ktoś jest na co dzień, ale czy koledzy mogą na nim polegać. Chociaż z drugiej strony, cieszyli się, że pośród różnych zawodów mają w swoim gronie i latającego księdza. Razem z członkami Gnieźnieńskiego Stowarzyszenia Lotniczego im. Ludwika Szajdy mieli plany na następne miesiące. Teraz pozostaną one wspomnieniem.

- Jest w archidiecezji kilku księży, którzy pasjonują się lataniem. Chcieliśmy zrobić spotkanie z nimi wszystkimi - mówi Marek Barczyński, prezes stowarzyszenia. Bardzo dobrze wspomina grudniowe spotkanie opłatkowe, które zainicjował ks. Kwitowski. - Był bardzo zżyty z całą grupą - mówi. - Wszyscy go lubili, był bardzo życzliwy, uczynny.

Krzysztof Borowiak, który oprócz tego, że sam kocha sporty lotnicze, w stowarzyszeniu jest rzecznikiem prasowym, przyznaje, że każdego poznaje się po tym, jaki jest wobec kolegów.
- W tym gronie lotnicy muszą sobie pomagać, jako zespół stanowimy całość - podkreśla.

Według kolegów ze stowarzyszenia mówił, że o lataniu marzył od zawsze. Bardzo się cieszył, że znalazł się wśród podobnych pasjonatów.
- Zawsze, kiedy byliśmy na łące, jak przelatywały samoloty, patrzył w górę i mówił, że to są jego marzenia, żeby latać - wspomina Marek Barczyński.
Nie był już nowicjuszem, więc wypadek był dla wszystkich szokiem. Ciągle powtarzali, żeby uważał, chociaż był przy tym wszystkim rozsądny i odpowiedzialny.

- Od około dwóch lat był zafascynowany lataniem i motolotniami - mówi ks. dr Rzeszowski. - Rozmawialiśmy nawet w dniu jego śmierci. Miał tylko wypróbować nowy sprzęt, nie mówił, że będzie latać.

Ks. Tadeusz Kwitowski urodził się w 1966 roku w Bielawie. Uczył się w Technikum Elektronicznym we Wrześni, w 1986 roku wstąpił do seminarium w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie przyjął w gnieźnieńskiej katedrze 30 maja 1992 roku z rąk abp. Henryka Muszyńskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto