Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz ostrzega: Halloween to zło

Wojciech Prusakiewicz
Dawid Stube (Agencja Fotostube)
Ostatniego dnia października mieszkańcy krajów anglosaskich (Stany Zjednoczone, Kanada, Irlandia i Wielka Brytania) obchodzą Halloween. Zwyczaj ten od jakiegoś czasu w pewnym stopniu praktykowany jest w Polsce (zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży), co wywołuje liczne kontrowersje. Czy słusznie?

Halloween ma wywodzić się z celtyckiego obrządku Samhain. Niegdyś w Wielkiej Brytanii, Irlandi, ale też w północnej Francji tego dnia żegnano lato, a witano zimę. Według wierzeń, miała wówczas zanikać granica między światem żywych a umarłych. W Polsce praktykowanym zwyczajem były dziady, utrwalone przecież w literaturze.

W naszym kraju Halloween zaczęło być popularyzowane jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku, głównie przez imprezy w klubach dyskotekowych. Mimo że w naszym kraju traktuje się je wyłącznie w kategoriach zabawy, rokrocznie budzi kontrowersje, głównie w środowiskach związanych z Kościołem katolickim.

– Początki Halloween sięgają praktyk pogańskich. Zwyczaj ten zawiera elementy satanistyczne – tłumaczy ks. Sebastian Huebner z parafii św. Wawrzyńca w Gnieźnie. – Praktykują go ludzie wierzący. Jeżeli to jest zabawa, to może należałoby pójść na cmentarz i położyć na grobie dynię zamiast znicza, w szczególności na grobie osoby, która była nam najbliższa? – pyta retorycznie nasz rozmówca, po czym dodaje: – Wtedy każdy zamyka buzię i nie odpowiada.

Co ciekawe, znane są przypadki osób – udokumentowane na podstawie rozmów z egzorcystami – które po tego typu „niewinnych zabawach” doznały choroby psychicznej lub znalazły się na pograniczu opętania.

Okazuje się, że sama data Halloween nie jest przypadkowa. – Właśnie 31 października od długich wieków dochodzi do mszy satanistycznych na cmentarzach wielkich aglomeracji czy wręcz porwań dzieci. Nie wiem, czy takie rzeczy mają miejsce akurat w Polsce. Tak naprawdę świętujemy nabijanie się ze śmierci i tych wszystkich innych rzeczy w dniu, w którym sataniści, czyli najniebezpieczniejsza sekta, obchodzą swoje święto. Jako ludzie wiary nie powinniśmy tego praktykować – mówi ks. Huebner.

Zdaniem kapłana, istotną rolę w tym wszystkim odgrywa także szkoła. – Rozumiem, że nauczyciel języka angielskiego musi opowiedzieć uczniom o tradycji Halloween, bo przewiduje to program, ale już na przykład zachęcanie ich do biegania po szkole w przebraniu śmierci czy diabła jest przegięciem.

– Powinniśmy tłumaczyć, chociażby za pomocą mediów, które dzisiaj są największą siłą, czym jest Halloween. Sam ksiądz, na katechezie, nie da rady. Duże pole do popisu ma szkoła, ale przede wszystkim rodzice. Jeżeli oni sami uzmysłowią sobie, co i jak, i będą przekonani, że mamy do czynienia z jakimś złem, to wytłumaczą dziecku, w czym tkwi problem. Rodzina musi być źródłem informacji. Według mnie, brakuje też filmów edukacyjnych. Nie chodzi mi tutaj jednak o obrazy promujące Halloween i dynię ze świeczką, ale wywiady z egzorcystami czy ludźmi, którzy doświadczyli jakiegoś demonicznego spotkania i wyszli z tego. To jest najbardziej przekonujące i przynosi skutek. Uczniowie sami mówią, że to jest bez sensu. Rozmawianie na takie tematy naprawdę procentuje, co mnie cieszy.

Zwyczaj Halloween, podobnie jak bardzo popularne u nas walentynki, przywędrował do Polski ze Stanów Zjednoczonych. – Osobiście nic do walentynek nie mam, ale uczniowie w drugiej czy trzeciej klasie liceum, gdzie uczę, zaczynają już dostrzegać jakiś problem – dodaje ksiądz. – My, Polacy, mamy na tyle piękną i wspaniałą historię, a mimo to zachwycamy się tym świństwem, które idzie z zewnątrz.

Halloween na pewno nie ma nic wspólnego z obchodzonym w Polsce 1 listopada dniem Wszystkich Świętych, a także przypadającym nazajutrz Dniem Zadusznym. By uzmysłowić to Polakom, organizowane są różnego typu akcje, mające – przynajmniej w zamierzeniach – być alternatywą dla tego amerykańskiego zwyczaju. W tym roku w polskich miastach mają odbyć się marsze ku czci Wszystkich Świętych. W Krakowie natomiast czeka nas Noc Światła. Takie inicjatywy wydają się, chociaż po części, dobrym rozwiązaniem. W Gnieźnie od dłuższego czasu rokrocznie ma miejsce Noc Świętych. Jest to moment na chwilę zadumy i refleksji oraz, oczywiście, modlitwę. Nie brakuje również programu artystycznego, przygotowywanego między innymi przez dzieci.

Z ciekawym przedsięwzięciem wyszli mieszkańcy wsi Fałkowo w gminie Łubowo. – Akcja zrodziła się dość spontanicznie – mówi sołtys Tomasz Stachowski. – Mieliśmy kilka sygnałów, żeby zrobić coś dla dzieciaków, by nie chodziły one po domach, od drzwi do drzwi. Ponieważ Halloween nie jest naszym świętem, postanowiliśmy wymyślić coś innego. Pokażemy, że można się bawić w ten dzień, ale w zupełnie inny sposób.
Na wszystkich chętnych czekają słodkości. Będzie można dowiedzieć się co nieco na temat możliwości wykorzystania dyni (jednego z symboli Halloween – przyp. red.); na pewno nie zabraknie zatem kompotu i ciasta dyniowego. Wszystko zostanie okraszone muzyką i konkursami.

Zdaniem sołtysa Fałkowa, Halloween w Polsce to zły pomysł. – Wolę kupić kilogram cukierków i zanieść to na świetlicę, żeby dzieciaki mogły miło pędzić czas. Jest to okres, który powinien wyciszać. W Polsce mamy inne, piękne zwyczaje. Powinniśmy je świętować, a nie to, co przyszło do nas z Zachodu – wyjaśnia Stachowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto