Kucharze Gniezno. Międzynarodowy Dzień Szefa Kuchni i Kucharzy [REPORTAŻ]

Inicjatorem Międzynarodowego Dnia Szefa Kuchni był Bill Gallagher, prezes honorowy Światowego Stowarzyszenia Społeczności Kucharskiej. W tym roku skupimy się właśnie na mężczyznach w kuchni. Jednym z nich jest Jacek Leśny z Kłecka, który wraz z żoną Violettą prowadzi firmę cateringową. Założyli ją w 2005 roku i od początku była ona firmą rodzinną. - Początkowo moim mentorem był mąż od którego wiele się nauczyłam. Pasji do gotowania nie da się wyuczyć, jest to bowiem cecha, która w kimś jest albo jej nie ma. Można się z nią urodzić lub nie. I właśnie z taką pasją urodził się mój mąż - opowiada Violetta Leśna. - Odziedziczył po swoim dziadku fach, który przeniósł do naszej małej firmy. Wyrabiał najlepsze wyroby wędliniarskie i najlepsze mięso i tak zostało do dziś. Z biegiem czasu okazało się, że tradycyjne receptury, przepisy babuni i smaki z dzieciństwa stworzyły regionalna kuchnię i odniosły sukces w naszym regionie. Dlatego można go nazwać wspaniałym szefem kuchni. Dzień bez gotowania jest dla niego dniem straconym. Gotowanie z sercem to jego motto - dodaje.

Kucharz ma swoje miejsce także w szkolnej stołówce. Tak jest w przypadku Tomasza Ryszczuka z Gębarzewa, który pracuje w Szkole Podstawowej w Żydowie. Prowadzi także coroczne pieczenie rogali gminnych oraz zajęcia z gotowania w Klubie Senior+ w Czerniejewie. - Moja przygoda z gotowaniem trwa już bardzo długo. W domu rodzinnym, odkąd pamiętam, lubiłem spędzać czas w kuchni. Moim autorytetem, gdy jeszcze nie wiedziałem kim chcę zostać i co robić w życiu, był mój ojciec Walerian. To on pokazał mi to, że nie tylko kobieta w domu musi gotować. Także zamiłowanie wzrastało wraz z doświadczeniem i pasją, jaką dzielili się ze mną moi rodzice. Do dziś tata gotuje wspólnie z mamą a ja często im towarzyszę - relacjonuje T. Ryszczuk.

Mimo swoich zapałów do gotowania, Tomek poszedł do szkoły, aby kształcić się w zawodzie cukiernik. Bardzo lubił i do dziś lubi piec. - Jednak moja droga zawodowa zaprowadziła mnie do kuchni. Bardzo lubię swoją pracę. Lubię codzienne wyzwania, pomysły, które powstają w mojej głowie i te najlepsze staram się realizować mimo tego, że pracuje jako szef kuchni w stołówce szkolnej. Szczęśliwie się złożyło, że w pracy mam dwie osoby, na które zawsze mogę liczyć i z którymi tworzymy wspólna drużynę (muszę wspomnieć w tym miejscu moje dwie koleżanki Elżbietę i Agnieszkę), dążącą do tego, aby przy tak małym budżecie przygotować posiłki dla naszych dzieci. Po pierwsze, aby były smaczne, a po drugie, żeby spełniały wszystkie warunki przewidziane w rozporządzeniu o żywieniu dzieci w stołówkach. Gotowanie u mnie to też hobby. Lubię w zaciszu domowym pozwolić sobie na małe eksperymenty kulinarne. Moją myślą przewodnią jest cytat, który zawsze powtarzam znajomym, którzy narzekają na swoją pracę: “Znajdź pracę, którą lubisz, a wydłużysz swój tydzień o pięć dni.“ H. Jackson Brown Jr - dodaje nasz rozmówca.

W programie "Hell's Kitchen" występował mieszkaniec Witkowa, Sebastian Miechowicz, który ma swoją firmę cateringową. - Od dziecka interesowała mnie kuchnia, programy kulinarne, więc wybór szkoły był oczywisty. Po prawie 8 latach od jej zakończenia nie wyobrażam sobie innej pracy i cieszę się, że jestem w tym miejscu. Nasza praca wymaga wielu poświęceń, mnóstwa czasu oraz siły i cierpliwości, ale jest bardzo satysfakcjonująca i nie pozwala się nudzić stawiając co chwilę nowe wyzwania - dodaje.