"Latarnia na Wenei": Twórcze warsztaty sensoplastyczne, wpływające na wiele zmysłów dzieci i dorosłych

Chociaż dzisiejszy dzień nie zachęcał do wyjścia na dwór - zimno, przelotny deszcz, wiatr to jednak na takie warsztaty, jak "Sensoplastyka", warto było zaryzykować i pojawić się pod "Latarnią na Wenei".
Marta Pacak, zastępca dyrektora gnieźnieńskiego MOK to, jak się okazuje, oprócz urzędniczki także bardzo kreatywna osoba, która pokazała dzisiaj, że warto nieco pobrudzić ręce (i nie tylko), by świetnie się bawić, ale także rozwijać wiele zmysłów.

- Zainteresowałam się i cały czas w sobie rozwijam różne kreatywne umiejętności, ponieważ myślę, że zarówno sensoplastyka, jak i arteterapia są współcześnie takimi trendami, które dają wiele możliwości do pracy z każdą osobą - z dziećmi, z dorosłymi, ze starszymi, z osobami niepełnosprawnymi. Dodatkowo staram się być na bieżąco, wiedzieć jakie są potrzeby osób z jakimi będę pracować, a nie np. z góry ustalać co mają robić. Na co dzień spotykam się z ludźmi, poznaję ich potrzeby, zainteresowania, a to przekłada się bezpośrednio na ich udział w przeróżnych wydarzeniach. Świetnym przykładem są dzisiejsze warsztaty, widać ile osób się pojawiło i jak duże jest zapotrzebowanie na tego typu warsztaty - mówi Marta Pacak, prowadząca warsztaty z "Sensoplastyki".

Podczas dzisiejszych warsztatów wszyscy uczestnicy mogli pobawić się w mące, oleju, kolorowych naturalnych barwnikach, aromatach do ciast, dodatkowo dodawali do tak stworzonej masy galaretkę, siemię lniane, ryż. Natomiast głównym planem było stworzenie naturalnej plasteliny, jaką niektórzy mogli zabrać do domu, a inni ułożyli z niej sensoryczny tor do chodzenia.

- Sensoplastyka, a tym samym dzisiejsze warsztaty wpływają na wszystkie zmysły, na wzrok, bo używamy kolorowych barwników, na zapach, bo używamy naturalnych barwników spożywczych, na dotyk, motorykę, ale też dzieci pracują na boso, więc uruchamiane są też wszystkie receptory w stopach - podkreśla Marta Pacak.

Nie dość, że wpływało to na kreatywność małych i dużych, to jak wspominała Marta Pacak, oddziaływało niesamowicie na ich rozwój motoryczny, na wzrok, na węch. Co ważniejsze wszystkie te substancje, z jakich tworzono podczas warsztatów są w 100% naturalne, nieszkodliwe i jeszcze każdy posiada je w domu, więc też każdy może takie warsztaty powtórzyć we własnym zakresie wszędzie gdzie tylko będzie chciał.

- Bardzo podobają mi się te warsztaty. Robiliśmy plastelinę z mąki, z oleju i z barwników. Fajnie się bawiłem, bo było dużo zabawy i lubię brudzić sobie ręce - powiedział 9-letni Dawid, uczestnik warsztatów.

- Jako mama dwójki dzieci nie mogę nie docenić perspektywy ubrudzenia się bez wielkich konsekwencji, także jest super - skomentowała pani Aneta, uczestniczka.
- Podobało mi się na warsztatach i to, że sam zrobiłem taką fajną kulkę - dodał 5-letni Janek, syn pani Anety.

Zobacz jak wyglądały warsztaty:

Warsztat ten został zorganizowany z inicjatywy Fundacji Przestrzeń, która wspiera takie niekonwencjonalne inicjatywy, jak ta, mające na celu wszelako rozumiany rozwój człowieka. Jej przedstawiciele stawiają na zaangażowanie i chęć pomocy, na osobowość trenerów, ich talenty i szerokie doświadczenie (w wielu dziedzinach).

CZYTAJ TEŻ: O otwarciu "Latarni na Wenei"