Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lepiej być 7-klasistą czy gimnazjalistą? Co na to uczniowie?

Sona Ishkhanyan
Sona Ishkhanyan
Niektórzy się cieszą, że zostają w tej samej szkole, inni ubolewają, że nie mogą zaczynać, mając „czyste karty”... Minął drugi tydzień szkoły z nową reformą! Sprawdzamy opinię 7-klasistów.

Lepiej być 7-klasistą czy gimnazjalistą? Co na to uczniowie?
Dwa tygodnie nauki w nowym roku szkolnym, z nową reformą za nimi! Jak się czują w nowych realiach, jak odebrali wiadomość, że nie pójdą do gimnazjum, tylko zostaną w tej samej szkole jako 7-klasiści? Czy fakt ten przyjmują pozytywnie czy negatywnie? Sprawdzamy co sądzą 7-klasiści i ich rodzice, bo na początku to właśnie oni najbardziej zostali dotknięci reformą.

- Z jednej strony się cieszę, bo zostaję z tą samą klasą, z tymi samymi nauczycielami, z drugiej strony jednak myślę, że fajnie by było iść do gimnazjum, poznawać nowych ludzi, zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, być w otoczeniu rówieśników - mówi Zuza, uczennica 7 klasy. - Mi z kolei przeszkadza fakt, że to wszystko nastąpiło tak nagle. Jeszcze w zeszłym roku, zaczynając szóstą klasę, myślałem że to już ostatni rok w podstawówce, za rok idę do nowej szkoły. Kończąc jednak rok szkolny, było to pewne, że jednak zostajemy w tej samej i kontynuujemy swoją ścieżkę edukacji nie jako gimnazjaliści, lecz siódmoklasiści - dodaje Artur.

- Chciałem iść do gimnazjum, miałem wrażenie, że tam wkroczę w nowy etap, poczuję się bardziej dorosły i być może bardziej odpowiedzialny. Fajnie by było doświadczyć czegoś zupełnie nowego, innego - mówi z kolei Bartek.
Inni z kolei do reformy podchodzą dość pozytywnie, twierdząc, że pozostanie w tej samej szkole ma plusy wynikające z faktu, że znają ją dobrze, wiedzą, jakie mają prawa, jakie są zakazy i nakazy, czego im wolno, a czego nie, więc nie tracą czasu na adaptację z nowymi warunkami. -Początki zawsze są trudne, jedni sobie bardzo szybko z tym radzą, a inni się gubią, pozytywnie więc odbieram tę zmianę - mówi Anna z siódmej klasy.

Najstarszy rocznik przez 3 lata

Ze zrozumieniem do zmian podchodzą także Arek i Katarzyna, twierdząc, że choć są rocznikiem eksperymentalnym, to fajnie być najstarszym rocznikiem w szkole przez 3 lata, najpierw jako szóstoklasiści, a w tym roku siódmoklasiści, za rok jako klasa ósma. - W gimnazjum bylibyśmy traktowani jako pierwszaki - wspólnie twierdzą. -Bycie starszym też zobowiązuje - dodaje Artur. - Mam wrażenie, że młodsze roczniki trochę wykorzystują swój wiek. Zaczepiają się w nas, a gdy my próbujemy odpowiedzieć, biegną skarżyć nauczycielom, a wiadomo, że starszy jest zawsze obarczony winą przy młodszym, który na dodatek zalewa się łzami - narzeka dalej chłopak. - To tak, jak z młodszym rodzeństwem. Rodzice ciągle powtarzają: „Ty jesteś starszy, ty powinieneś ustąpić” - wtrąca jego kolega.

Oczywiście to jest możliwe w szkołach podstawowych, bo w gimnazjach przekształconych w szkoły podstawowe siódmoklasiści będą chodzić z gimnazjalistami.

- Gdyby nie młodsze klasy, które spotykamy na parterze, to właściwie można się czuć jak w gimnazjum, gdzie starsze roczniki pokazują swoją pewność siebie - śmieje się Marlena, której klasa została przeniesiona do budynku, gdzie wygaszane jest gimnazjum.
Co na to rodzice!

- Moja mama, gdy tylko słyszała, że zostaję w tej samej szkole, gdy ja sam przyjąłem to z grymasem, wykrzyknęła: „Ale super!” - twierdzi jeden z siódmoklasistów, gdy pytamy o reakcję rodziców. Potwierdza się to także w rozmowach z innymi rodzicami, których dzieci nie pójdą już do gimnazjum. - Uważam, że sam pomysł jest dobry, bo wokół gimnazjum krążyły różne legendy, niekoniecznie dobre, jednak myślę, że nad realizacją można by było bardziej popracować. Te zmiany nastąpiły zbyt szybko, kosztem stresu wielu rodziców, nauczycieli, a także uczniów, którzy nie wiedzieli, gdzie za rok będą kontynuować swoją edukację - mówi Marzena Konopka, mama Sylwii. - Sądzę, że łatwiej jest zostać w miejscu, które się zna, gdzie już się nawiązały przyjaźnie, dzieci znają wymagania swoich nauczycieli, niekiedy ich mocne i słabe strony, niż budować to wszystko od nowa, a w dodatku gdy już się uda zbudować, za chwilę trzeba się znów rozstać - dodaje Anna Staniszewska, mając na myśli 3- letnie gimnazjum.

- Pamiętam ze swojego dzieciństwa, kiedy to najsilniejsze, najlepsze przyjaźnie powstawały i dalej się utrzymują z okresu podstawówki, bo tam najdłużej się wspólnie uczyło. Największy sentyment czuje się też do nauczycieli właśnie z tych lat. Tak też tłumaczę mojej córce, która narzekała na to, że nie pójdzie do gimnazjum, gdzie by chodziła ze swoimi rówieśnikami - wspomina Anna Brzykcy.

Bardziej sceptycznie do reformy podchodzą rodzice dzieci z tych najmłodszych klas, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich maluchów w kontakcie z tymi starszymi rocznikami.

-Zrobiliśmy i robimy wszystko, by zarówno dzieci, jak i ich rodzice czuli to bezpieczeństwo. Zostały wydzielone strefy dla tych najmłodszych, a starsi uczniowie są proszeni o opiekuńczą postawę wobec tych młodszych - mówi Anna Śniegowska, psycholog w Szkole Podstawowej nr 5 w Gnieźnie. - Wszelkie zmiany na początku budzą wątpliwości i niepokój, ale sądzę, że wkrótce zarówno dzieci, jak i ich rodzice przyzwyczają się do nich - dodaje psycholog szkoły.

4 gimnazja na terenie miasta Gniezna są obecnie likwidowane w efekcie reformy edukacji. Od 1 września 2017 roku gimnazjum nr 1, 3 i 4 przekształciły się w szkoły podstawowe nr 1, 7 i 10, a Gimnazjum nr 2 zniknie z mapy szkół do momentu wygaszenia, czyli w 2019 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto