Jak podkreśla Łukasz Wróbel, bieg ten nie jest zorganizowaną imprezą, w której wystartują wraz z nim inni biegacze.
- Jest to wyzwanie, które sam sobie wyznaczam, dodatkowo biegnę solo, bez supportu, co oznacza, że biegnę sam, a na trasie nie korzystam z niczyjej pomocy. Wszystko, czego potrzebuję, mam w plecaku lub organizuję sobie na trasie. Startuje 27 lipca o godz. 6:00 z Wolosatego w Bieszczadach - zdradza Łukasz Wróbel.
Do pokonania ma kolejno następujące pasma górskie: Bieszczady Zachodnie, Pogórze Bukowskie, Beskid Niski, Beskid Sadecki, Gorce, Pogórze Orawsko - Jordanowskie, Beskid Żywiecko - Orawski, Beskid Ślaski, gdzie dobiegnie do Ustronia, tj. końca czerwonego szlaku.
- Mój plan zakłada ukończenie tego dystansu w zdrowiu, bez nieplanowanych niespodzianek i oczywiście jak w najkrótszym czasie - dodaje Łukasz Wróbel.
Leszczyniak niejednokrotnie pokazał, że ekstremalne wyzwania to jego żywioł. Trzymamy kciuki za pomyślne ukończenie biegu na trasie ponad 500-kilometrowego Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?