Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magdalena z Gniezna zasiliła szeregi „terytorialsów”

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Magdalena z Gniezna zasiliła szeregi „terytorialsów”
Magdalena z Gniezna zasiliła szeregi „terytorialsów” Dawid Stube/Fotostube
Magdalena Woźniak to gnieźnianka służąca w Wojskach Obrony Terytorialnej. W sobotę złożyła przysięgę na Placu Wolności w Poznaniu.

To jeden z pięciu rodzajów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, obok Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych. Jest to najmłodsza służba, bowiem została utworzona na początku 2017 roku.

W sobotę przysięgę wojskową w WOT złożyła Magdalena Woźniak z Gniezna. – Działalność paramilitarana nie jest mi obca, gdyż kilka lat temu zasiliłam szeregi Ochotniczej Armii Wielkopolskiej. Wówczas temat Obrony Terytorialnej dopiero raczkował. Od tamtego czasu dużo się zmieniło – powstał piąty rodzaj sił zbrojnych. Coraz częściej można było usłyszeć bądź przeczytać o doskonałych szkoleniach i przygotowaniach potencjalnych kandydatów chcących służyć krajowi w czasie wolnym od pracy – opowiada Magdalena Woźniak. – W ubiegłym roku, podczas miesięcy letnich bliska mi osoba podjęła się trudu odbycia szkolenia i wstąpienia do Wojsk Obrony Terytorialnej. Z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam nieziemskie zmagania, ale też niesamowitą satysfakcję. To wówczas podjęłam decyzję, że jestem gotowa. Moich decyzji nie podejmuję pochopnie, staram się rozważyć wszystkie za i przeciw, znaleźć odpowiedni dysonans pozwalający pogodzić obowiązki rodzinne, pracę i zainteresowania. Dojrzewający kilka miesięcy pomysł mogłam zrealizować tylko w okresie ferii zimowych, więc miałam dosyć czasu, aby przygotować się zarówno fizycznie, psychicznie oraz organizacyjnie – dodaje.

Zainteresowania militarne pojawiły się u Magdaleny e trochę z sentymentu, trochę z tradycji rodzinnych, trochę od osób z którymi przebywam. – Wojsko w jego pierwotnej odsłonie nie było i nadal nie jest moim marzeniem. Ta forma pozwala na pogodzenie kilku ról społecznych. I to jest jego główną zaletą. Ogrom szkoleń, dobrze przeszkolona kadra, wspaniałe wyposażenie daje szeroki wachlarz możliwości doskonalenia technik samoobrony, strzelania, strategicznego myślenia, taktycznego postępowania oraz samokształcenia – wymienia Magdalena.

Wojska Obrony Terytorialnej to nowy rodzaj sił zbrojnych. Kluczem jest terytorialność, czyli chęć i gotowość obrony i wspierania lokalnych społeczności, które się, z których się wywodzi. Głównym mottem, którym posługują się terytorialsi jest „zawsze gotowi, zawsze blisko”. – Biorąc pod uwagę moją pracę zawodową (jestem dyrektorem prywatnego przedszkola i szkoły podstawowej), jestem dumna z samego faktu, że w razie nagłej potrzeby kryzysowej będę posiadała taki zasób wiedzy i umiejętności, który pozwoli na podjęcie racjonalnych działań. Niesienie pomocy innym przy wsparciu takiej formacji to nie chaotyczne działanie, ale całkowicie przemyślany schemat działań – mówi Magdalena. – Mam na myśli chociażby sytuację z 2017 roku, kiedy latem w ciągu zaledwie kilku godzin nasze miasto przeżyło atak huraganu. Terytorialsi służą w takich sytuacjach pomocą, wspierają i pomagają innym – mówi.

Szkolenie, które Magdalena przeszła w dniach 11-26 stycznia tego zwane popularnie „szesnastką” było jedną z najcięższych prób, które na własne życzenie w życiu przeszła. – Powtórzę za setkami terytorialsów „nie było łatwo, ale było warto”. Było bardzo ciężko, nie tylko ze względu na obciążenie dodatkowymi kilogramami ekwipunku, ale także ze względu na pogodę. Osobiście nie lubię zimna, więc pokonywałam kolejną barierę i granicę. I z tego też jestem ogromnie dumna. Jestem dumna z moich koleżanek i kolegów, nasza kompania w 100 % stawiała się do wykonywania codziennych zadań i w początkowym składzie zakończyła szkolenie – przyznaje gnieźnianka. – Czołgając się w błocie, biegając po zamarzniętej ziemi, pijąc gorącą herbatę z termosu wiedzieliśmy, że nadejdzie dzień, w którym z dumą będziemy mogli powtórzyć za naszym dowódcą słowa roty przysięgi żołnierskiej. Dziesiątki godzin treningów musztry, defilady, postawy… Kiedy nadszedł ten uroczysty dzień przysięgi, dzień tym bardziej szczególny ze względu na jego historyczne umiejscowienie w czasie i miejscu, każdy z nas wymawiał wersy roty z dreszczem na ciele, a działo się to w miejscu, gdzie dokładnie 100 lat wcześniej przysięgę przed gen. Dowbór-Muśnickim składali powstańcy wielkopolscy – wspomina swoją przysięgę Magdalena.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto