Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Maluchy" z Gniezna na starcie toru Poznań

KB
Siedmiu kierowców z Wielkopolski uzyskało w weekend licencję kierowców wyścigowych. Trzech z nich pochodzi z Gniezna. Przystąpili do egzaminu z jednego powodu - od przyszłego roku chcą brać udział w wyścigach fiatów 126 p.

W Polsce tego typu dyscyplina jest nowością. Pomysłodawcą jest Belg Christophe Carion, który wcześniej w podobnych wyścigach brał udział w Niemczech.
- Na początku roku założył on stronę, na której zaproponował reaktywowanie w Polsce wyścigów fiatów 126 p - przyznaje gnieźnianin Waldemar Mrówczyński. Zarówno jego, jego syna Dawida jak i ich znajomego Piotra Kowalskiego do pomysłu nie trzeba był długo namawiać. Wystarczyła rozmowa z pomysłodawcą, o tym, jak ma to wyglądać od strony organizacyjnej, aby kilka tygodniu później na ich podwórku pojawiły się trzy popularne "maluchy".
- Jeden pojazd wyciągnęliśmy od właściciela dosłownie ze stodoły, drugi stał na ulicy, trzeci jeździł jeszcze po ulicy. Ich cena to 200, 300 i 400 złotych. Kupiliśmy je w marcu - opowiada Waldek Mrówczyński. Od tego też czasu zaczęły się przygotowywania pojazdów do startu.
- Można powiedzieć, że przed ostatnimi zawodami zakończyliśmy ich przygotowywanie - przyznaje Dawid Mrówczyński.
- To była naprawdę ciężka i żmudna praca. Trzeba było te fiaty rozebrać, wymienić im wiele części a potem przygotować je do wyścigów, czyli założyć klatkę bezpieczeństwa, pasy, odpowiedni fotel. W samochodach są zamontowane wyjściowe silniki od fiatów 126, które możemy modyfikować, w zależności od tego, na ile pozwala regulamin - przyznaje Waldek Mrówczyński.
Kierowcy pierwszy raz na torze Poznań pojawili się w maju. Do tego czasu zaprezentowali się tam osiem razy.
- Jeździliśmy podczas rundy pokazowej. Nie mogliśmy się wcześniej ścigać ponieważ nie mieliśmy licencji sportowej wyścigowej - wyjaśnia Piotr Kowalski. Zawodnicy zdobyli ją podczas imprezy kończącej sezon, w miniony weekend.
- Do egzaminu przystąpiły 23 osoby, z czego siedem z Wielkopolski, a trzy z Gniezna - wylicza Waldek Mrówczyński.
Aby zdobyć licencję kierowcy wyścigowego, kandydaci wzięli udział w sześciogodzinnym kursie teoretycznym, podczas którego instruktorzy mówili m.in. o sposobie zachowania się na linii startu, o procedurze startu czy procedurze zjazdu do pit stopów.
- Dano nam również możliwość odbycia treningu czasowego. Ustawiono nas na polach startowych i odbyliśmy takie mini wyścigi - przyznaje Dawid Mrówczyński. Na starcie stanęło ponad 20 maluchów.
- Byliśmy obserwowani przez komisję, która przyznawała nam licencję. Wszyscy uzyskaliśmy licencję wyścigową z symbolem BC, która upoważnia nas do udziału w wyścigach samochodowych W Wyścigowym Pucharze Polski jak i W Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski - przyznaje Waldek Mrówczyński.
Myli się ten, kto uważa, że ścigające się "maluchu" nie dostarczają oglądającym emocji. Walka kierowców tych samochodów - jak pokazał to trening czasowy - jest bardzo widowiskowa. Fiaty jadą z prędkością sięgająca nawet 160 km na godzinę. Emocje udzielają się nie tylko kierowcom, ale dopadają też publiczność. A to dopiero początek. Kierowcy nie pokazali jeszcze na co ich stać.
Gnieźnianie ledwo uzyskali licencje a już szykują się do nowego sezonu. Zgodnie przyznają, że przygotowują się również finansowo.
- Tak naprawdę to dopiero w praktyce okażę się, ile nas to wszystko będzie kosztować. W tym roku musieliśmy po prostu zakupić samochody i je w odpowiedni sposób przerobić - mówi Dawid.
- Od przyszłego roku to już nie będzie zabawa. To będą normalne wyścigi samochodowe, w których obowiązywać będzie nas nawet regulaminowy kombinezon - dodaje jego ojciec. Ile ich będzie kosztować ta "zabawa maluchami" okaże się w praktyce. Na razie zawodnicy nie chcą w ogóle o tym myśleć. Teraz skupiają się na przygotowaniu swoich wyścigówek tak, aby w przyszłym roku pojawiali się jak najszybciej na mecie.
- My sobie zdajemy sprawę, że będzie trudno, tym bardziej, że jeździć będą również zawodnicy, którzy zdobywają trofea w wyścigach górskich. Ale my się nie poddajemy. Sport to jest coś co już niejednokrotnie wiele osób zaskoczyło - zauważa Waldek Mrówczyński.
- Mamy szansę, będziemy wygrywać - śmieje się Piotr Kowalski.
Zawodnicy z Gniezna przyznaję, że na "lokalnym podwórku" nie mają możliwości na przygotowywanie się do sezonu. Przynajmniej jeżeli chodzi o jazdę. Dopiero w sezonie raz tygodniu jako członkowie Automobil Klubu będą mogli odbywać trening na poznańskim torze.
Gnieźnieńscy zawodnicy liczą, że do nowego sezonu liczba zawodników się zwiększy. Bliższe informacje na ten temat można uzyskać na stronie www.maluch-trophy.pl.
- Liczymy że dołączą do nas inni zapaleńcy i miłośnicy adrenaliny, której tu nie brakuje. Niekoniecznie muszą być to osoby, które mają jakieś doświadczenie w ściganiu się. Po prostu muszą to być ludzie, podobnie jak my,- lekko zwariowani - wylicza Waldek Mrówczyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Maluchy" z Gniezna na starcie toru Poznań - Gniezno Nasze Miasto

Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto