Jak zaczęło się u Pani pomaganie innym?
[Maria Chwiałkowska-Grygiel]: Takim impulsem było to, że ci ludzie byli bardzo widoczni, przerażało mnie to, że mieszkają na dworcu, bo nie mają gdzie się podziać. Tak byłam wychowana, by zwracać uwagę na osoby, które potrzebują pomocy. Bezdomni w Gnieźnie byli dużą grupą. Kupowałam im chleb, czasem buty, ubrania, ale to było za mało. Tak się złożyło, że los zetknął mnie z siostrą Felicją Sieracką. Rozmawiałyśmy o tym, że obie miałyśmy marzenie, żeby taki dom powstał. Później poznałam pana Mariana, który był bezdomny, pomagał czasem mojej rodzinie robić zakupy, czy przy jakichś drobnych pracach. Przyjął moją propozycję leczenia alkoholowego, zmiany trybu życia. Zaczęliśmy działać na rzecz bezdomnych, przez Mariana poznałam bliżej to środowisko. W końcu pomysł stworzenia dla nich domu zaczął nabierać kształtu.
Brała Pani pod uwagę, że mogłoby się nie udać?
[Maria Chwiałkowska-Grygiel]: Nie dopuszczałam takiej myśli, miałam w sobie ogromny optymizm, wierzyłam, że opatrzność pomoże i to było dla mnie źródło ogromnej siły. Trzeba iść do przodu, nie można wątpić w to, że się uda. Oczywiście były momenty trudne, ale bardzo wiele osób nam pomagało. Potem wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Najpierw powstał dom na Pocztowej, później na Kawiarach, cały czas mieliśmy pomoc osób i instytucji.
Czy gnieźnianie chętnie pomagają, czy trzeba ich było przekonać, że warto?
[Maria Chwiałkowska-Grygiel]: Od początku mieliśmy wsparcie, to było tak, jakby ludzie na to czekali. Braliśmy na kredyt materiały do remontu, ludzie uwierzyli nam, że je spłacimy. Były takie drobne gesty, ktoś przywiózł dla naszych mieszkańców makowiec na Wigilię, ktoś zrobił klopsiki, zjawił się ktoś z całą górą pościeli. Bardzo wiele było takich rzeczy.
O czym jeszcze Pani marzy, by to zrealizować?
[Maria Chwiałkowska-Grygiel]: Marzy mi się galeria sztuki, taka otwarta dla ludzi. Wiele do nas trafia osób, które mają talenty, ale chciałabym, by było to miejsce dla każdego. Żeby mieszkańcy Gniezna mogli pokazać swoje prace, spotkać się. Chciałabym, żeby wszystko, co robimy, było otwarte dla ludzi, tak jak ogród na Kawiarach, gdzie zapraszamy mieszkańców. Chciałabym też, żeby "moi" bezdomni mogli zobaczyć Tatry, poczuć to, co ja w nich znajduję. Marzy mi się taki wyjazd na dziesięciolecie stowarzyszenia.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?