Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maria Suplicka o lwach, koniach i aniele stróżu na gnieźnieńskiej prawicy

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Z Marią Suplicką, etatowym członkiem zarządu powiatu gnieźnieńskiego, rozmawia Paweł Brzeźniak.

W zeszłym tygodniu nie została Pani zaproszona na konferencję prasową, na której podano informację o pozyskaniu 5 mln zł dla szpitala. Radość z tej dobrej informacji została przesłonięta przez konflikt w koalicji. Co Pani poczuła? Rozgoryczenie? Złość?
– To jest proces podziału, który toczy się w naszych działaniach. Mamy do czynienia z widocznym pomijaniem członka zarządu w procesach decyzyjnych i realizacji działań. Chciałam okazać jawny sprzeciw wobec tego, co trwa od pewnego czasu.

Czuje się Pani traktowana w sposób lekceważący? – Nie myślę w takich kategoriach. Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego jest organem kolegialnym i tak powinien współpracować i podejmować decyzje. W mojej dotychczasowej pracy ogromny nacisk kładłam na komunikację, na to, żebyśmy wzajemnie wiedzieli, co się dzieje, jakie działania są prowadzone. Komunikacja jest kluczem do sukcesu, a w tej chwili najbardziej jej brak w naszym związku koalicyjnym. Brak wiedzy nie rodzi działań.

Dariusz Igliński, przewodniczący Rady Powiatu z Ziemi Gnieźnieńskiej powiedział, że potrzebna jest „wewnętrzna przemiana w osobie pani starosty”.
– Tak, pani starosta jest przykładem osoby, która działa bardzo samodzielnie. Nie ma porozumienia nie tylko ze mną w kwestiach realizowanych w powiecie, ale nie zawsze jest też dobra komunikacja z panem wicestarostą. Nierzadko oboje zastanawialiśmy się, co się dzieje, bo nie mamy wiedzy, nie mamy tej informacji. To ważny powód zawirowań i niepotrzebnych sytuacji.

Czy po ostatniej konferencji czuła Pani niesmak? Zachowanie niektórych osób w obecności dziennikarzy było kompromitujące.

– Czułam niesmak. Dzień przed konferencją prasową, o godzinie 17:00, kończyliśmy posiedzenie zarządu. Wtedy była już zaplanowana konferencja na określony temat z udziałem określonych osób, o której ja nie wiedziałam. Kolejna rzecz została przede mną ukryta. Tu nie chodzi o to, że ja muszę uczestniczyć w tej konferencji. Chodzi o poszanowanie partnera koalicyjnego.

Czy podczas konferencji mieliśmy do czynienia z wiecem politycznym PiS-u? Taka opinia pojawiła się ze strony przewodniczącego Iglińskiego.

– Na tą konferencję byli zaproszeni wyłącznie przedstawiciele PiS-u. Jeśli ktoś mówi o wiecu politycznym, to można użyć takiego określenia. Skład osobowy świadczył o tym, że było to spotkanie dla przedstawicieli PiS-u. Jeśli chodzi o miejsce konferencji, to mogłoby się ono odbyć w siedzibie partii. Informacje o pozyskaniu środków dla szpitala pozyskałam podczas konferencji, wnioskodawcą dotacji był szpital gnieźnieński i z tego powodu konferencja równie dobrze odbyć się mogła w szpitalu.

Wicestarosta Jerzy Berlik z PSL-u mówił o tym, że zachowanie koalicjantów ma być „pozytywnym wstrząsem” dla PiS-u. Chyba jednak tak nie było skoro poseł Dolata mówi o was w kontekście „wierzgających koni”.
– Tak, pan poseł Dolata użył nieładnych określeń, myślę, że niewłaściwych w przypadku polityka tej rangi. W prywatnej rozmowie panu Dolacie powiedziałam, że jest niemalże jak urzędnik, obraził się nieco na mnie z tego powodu. Miałam na myśli to, że jest częstym gościem w naszym urzędzie. Nawet jeśli go nie widać, to jego „niewidzialną rękę” można zauważyć nad sprawami naszego powiatu. Jest to pewna analogia do tego, co było w poprzedniej kadencji w kontekście pana senatora Gruszczyńskiego. Może nawet teraz jest to bardziej widoczne, ale nie niewykluczone, że jestem nieobiektywna, bowiem wtedy byłam dyrektorem jednego z wydziałów i nie byłam tak blisko pewnych spraw, jak teraz. W poprzedniej kadencji ewidentnie było widać, że tym czuwającym nad sprawami starostwa był pan senator Gruszczyński, a teraz rolę tego „anioła stróża” pełni pan poseł Dolata, który jest często widziany i „odczuwany” w podejmowanych decyzjach. Nietrudno zauważyć, że Ziemia Gnieźnieńska podejmuje działania, które mają wpłynąć na postawę PiS-u. W takiej pewnej desperacji był również ten krok w obecności dziennikarzy. Być może zbyt mocno był on zdominowany przez emocje. Na pewno jednak spowodował on pewne przemyślenia, ale czy będą one skutkować lepszą współpracą i podjęciem dialogu – to się okaże. Póki co, nie ma takich symptomów, żeby ten największy koalicjant chciał podejmować dialog. Nie jesteśmy tu po to, żeby zajmować stanowiska, ale żeby służyć społeczności. Jeżeli są to dobre działania, to my im sprzyjamy. Ale jeśli jest przeciwnie, to mówimy to głośno. Jesteśmy głosem, który akceptuje, ale także krytykuje. Niestety, ta krytyka się nie podoba.

Widać wyraźnie, że to PiS jest zmuszony do dialogu, bo w zarządzie powiatu jest w mniejszości. Ma dwóch przedstawicieli, podobnie jak PSL, a Ziemia Gnieźnieńska-Gniezno XXI – panią. To wy jesteście w lepszej sytuacji.

– Nie wiem, czy jesteśmy w lepszej sytuacji. Za wcześnie, żeby mówić, że ta sytuacja jest dla kogoś lepsza. Na razie mamy do czynienia z takim wzajemnym próbowaniem sił, a każda ze stron próbuje przeforsować swoje racje.

Czy według Pani obecna koalicja utrzyma się do jesiennych wyborów samorządowych w 2014 roku?
– Ze strony Ziemi Gnieźnieńskiej jest wola współpracy i działania. Jest to wola, która wynika z chęci dobrych zmian. To praca, a nie tylko dbanie o dobry wizerunek, nie tylko piastowanie stanowisk.

Czy powiat gnieźnieński stać na lepszego starostę?

– Zapewne, zawsze możemy mówić, że ktoś może być lepszy. To są dywagacje natury politycznej. Jak wiemy, starostą zostaje ktoś, kto jest dobrze umocowany politycznie. Musiałyby zbiec się dwa elementy. Polityczne umocowanie i kompetencje merytoryczne.

Czy w ostatnich dniach czy tygodniach rozważaliście taką opcję, żeby zwrócić się w stronę Platformy Obywatelskiej? Słychać opinie na ten temat, choć na pewno byłoby to rewolucyjne rozwiązanie.
– O ile mi wiadomo, nie było takich działań i rozmów. Dużo informacji krąży wokół tematu koalicji, wokół tych zgrzytów. Nie potwierdzam takich rozmów. Być może, że ktoś inny z zarządu prowadził takie rozmowy, ja bezpośrednio nie uczestniczyłam.

Próbuję doszukać się „korzenia” całego konfliktu. Na gnieźnieńskiej prawicy mamy do czynienia z dwoma „lwami” – posłami Dolatą i Ostrowskim. Wiemy, że między tymi panami dochodzi do tarć. Może jest tak, że spór wynika z tego, że pewna część ludzi w koalicji stoi za Dolatą, a druga za Ostrowskim?
– Ta swego rodzaju dyskryminacja, jaką tu doświadczam, na pewno ma związek z tym, że reprezentuję Ziemię Gnieźnieńską. To jest powszechnie wiadome, że Ziemia Gnieźnieńska jest marginalizowana. Panowie Ostrowski i Dolata mają odmienne zdania w pewnych kwestiach i to także jest widoczne.

Czy tę sytuację mogłoby rozwiązać ustanowienie jednego lidera na prawicy? Nawiązując do wspomnianych „lwów”, w „stadzie gnieźnieńskiej prawicy” chyba powinien być jeden przywódca. Dwuwładza wam ewidentnie nie służy. Widać to „gołym okiem”.

– Przywódca może być jeden w jakiejkolwiek strukturze. Dwuwładza na pewno nie służy ale może rozmawiajmy w kontekście liderów politycznych , którzy mają własne obszary działalności. Gdy jest jednolitość myślenia i wspólne działanie łatwiej osiągać cele.

Po środowej konferencji zacząłem się zastanawiać, jak dacie radę dalej ze sobą współpracować, bo atmosfera na pewno jest napięta.

– Tak, atmosfera jest trudna. W czasie posiedzenia Rady Społecznej ZOZ użyłam określenia, którego użyli także lekarze z naszego szpitala. Chodzi o „stan wojny”. W związku z odmiennością w zarządzie, innymi postawami, mamy swoisty rodzaj stanu wojny w urzędzie, co widać także po urzędnikach, którzy są podenerwowani. Podejrzewam, że również podzieleni, bo ta sytuacja nie jednoczy, tylko dzieli. Rola do załagodzenia tego klimatu, do wprowadzenia harmonii, jest po stronie starosty. Taką rolę zawsze ma kierownik jednostki, dyrektor zakładu, ojciec rodziny. To jest rola przywódcy, żeby jednoczyć.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto