"Miarka się przebrała!":manifestowali pod biurem posła krzycząc "Wstyd i hańba, oddaj mandat!"

"Miarka się przebrała!":manifestowali pod biurem posła krzycząc "Wstyd i hańba, oddaj mandat!"
10 stycznia w Sejmie posłowie głosowali nad dwoma projektami dotyczącymi aborcji: zaostrzającym przepisy oraz „Ratujmy kobiety”, czyli projektem liberalizującym te przepisy. 28. posłów z opozycji wstrzymało się od głosu w trakcie głosowania nad tym drugim projektem. Zabrakło zaledwie dziewięciu głosów, by komisja zajęła się projektem „Ratujmy kobiety”. Tym samym projekt liberalizujący przepisy dotyczące aborcji - „Ratujmy kobiety” - został odrzucony, a zaostrzający przeszedł do dalszych prac w komisji. Gnieźnieński poseł z ramienia PO - Paweł Arndt znalazł się na liście niegłosujących posłów.

W reakcji na odrzucenie przez Sejm obywatelskiego projektu „Ratujmy kobiety” w całej Polsce kobiety ponownie się zebrały do protestu przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych; tym razem pod hasłem „Miarka się przebrała!”. Dziś o 19:00 także w Gnieźnie odbyła się taka manifestacja, przed biurem posła PO, Pawła Arndta. Miejsce jak można było się domyślić nie wybrano przypadkowo. - Chcemy pokazać, że mamy dość kłamstw i decydowania za nas! - takim hasłem wystąpili organizatorzy akcji.

- Zebraliśmy się tutaj, bo opozycja w Sejmie nie jest opozycją, bo głosuje jak fanatycy z PiS. Podpisy pod projektem „Ratujmy Kobiety” zbierała sama opozycja, przynajmniej jej część, a teraz się wycofała. Tym samym zawiodła nas i swój elektorat. Jesteśmy wkurzeni, bo jesteśmy w Europie, ale tylko geograficznie, bo nasza ustawa aborcyjna jest jedną z najbardziej restrykcyjnych, bo nawet w Iranie w przypadku uszkodzenia płodu jest dozwolona aborcja. Chcemy powiedzieć opozycji, by się obudziła i nie odrzucała obywatelskich projektów. To nie jest uczciwe wobec ich wyborców, bo liberalizm to nie tylko gospodarka, ale także nasze wolności i nasze prawa. Opozycja,która głosuje tak jak partia rządząca nie jest żadną opozycją, w tym między innymi nasz poseł Paweł Arndt - mówiła Kamila Arya Kasprzak, jedna z organizatorek akcji w Gnieźnie. Następnie zostały kolejno odczytane nazwiska posłów, którzy nie zagłosowali nad projektem „Ratujmy Kobiety”, a po każdym nazwisku padły krzyki „Oddaj mandat!”.

Poseł tymczasem był na odbywającym się w Gnieźnie meczu piłki ręcznej kobiet. Z biura wyszli natomiast jego asystenci, którzy tłumaczyli decyzję posła i odpierali ataki manifestujących. - Poseł Arndt nigdy nie krył swoich poglądów, jest przeciwny wojnie aborcyjnej, a nie zabierając głosu w niniejszej sprawie udowodnił, że jest wierny swoim przekonaniom. Wielokrotnie zarzuca się przecież posłom, że są jak chorągiewki, jak maszyny do głosowania. Swoim wyborcom nigdy nie obiecywał nic związanego z aborcją. Natomiast zawsze jest otwarty na dyskusję i wyjaśnienia i zaprasza do swojego biura. Wiele osób, w tym kobiety, dziennikarki dzwoniły z zapytaniem dlaczego poseł podjął taką decyzje, a poseł odpowiadał na te pytania - tłumaczył Łukasz Kaszyński, dyrektor biura Pawła Arndta.

Nam również poseł odpowiedział, gdy zwróciliśmy się do niego z takim zapytaniem. Przeczytać możesz tutaj

Dyrektor biura odniósł się także do odczytywania przez protestujących tzw. "listy hańby". -Nie chcę bronić swojego szefa, ale człowieka, który ma prawo do własnych poglądów i do postępowania zgodnie ze swoim sumieniem. Uszanujmy to, bo to naprawdę dobry i rozsądny człowiek - dodał Łukasz Kaszyński.

Pod biurem posła pojawiła się również grupa przeciwników liberalizacji prawa aborcyjnego. Na przeciwko grupy manifestującej z napisem "WSTYD" ustawiła się kontrgrupa z transparentem, na którym widniał napis: "Życie :) "

Przypominamy, że posłanka Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z nami również wyraziła żal do posłów, którzy nie zagłosowali nad wspomnianym projektem, ale potępiła zachowanie protestujących, którzy obrzucają wyzwiskami tychże posłów. Nawołując wszystkich do pokojowych rozwiązań, dyskusji i przestawianie argumentów. O tym możesz przeczytać tutaj.