Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Bogacki: "Umiejętnie sprzedać proste pomysły" [WYWIAD]

Paweł Brzeźniak
Dawid Stube/Fotostube
Z Michałem Bogackim, dyrektorem Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, rozmawia Paweł Brzeźniak.

Mija półtora roku od zajęcia przez Pana stanowiska dyrektora MPPP w Gnieźnie. Co znajduje się na Pańskiej subiektywnej liście osiągnięć i porażek?
– Co do moich największych sukcesów… Na pewno to, że zająłem III miejsce w plebiscycie „Człowiek Roku. Gniezno 2015” organizowanym przez „Gnieźnieński Tydzień” i „Głos Wielkopolski”. W zasadzie w 2015 r. byłem tutaj równie trzy kwartały, więc nawet nie cały rok, a krótko przed tym, jak się pojawiłem wyczytałem o sobie, że będę chciał przenosić pierwszą stolicę do Poznania. No i… jest jeszcze jedno. Tort na moje urodziny od pracowników w zeszłym roku po pół roku współpracy, a w tym pióro i długopis w wersji specjalnej z logo muzeum, pomimo tego, że przez półtora roku zdążyłem pewnie niektórym „zajść za skórę”. Wszystko inne, co mógłbym w jakiś sposób uznać za sukces to efekt naszej wspólnej pracy tu w muzeum. Wiem, wiem, to brzmi „cukierkowo”, ale tak jest. Weźmy na przykład nasze najbardziej spektakularne dokonania ostatniego półtora roku: pozyskanie środków z WRPO czy wystawa „Chrzest 966. U źródeł Polski”. Sam tego nie stworzyłem, ja byłem co najwyżej tym, który „zachęcał” do wykonywania konkretnych czynności. Ale na tym polega moja praca.

Na początku zapowiedział Pan dużą otwartość na mieszkańców, rozumianą m.in. poprzez funkcjonowanie skrzynki mailowej [email protected]. Czy mieszkańcy chętnie dzielą się swoimi pomysłami czy spostrzeżeniami dotyczącymi pracy MPPP?
– Szczerze mówiąc trochę mnie dziwi, że na tę zapowiedź zwrócono szczególną uwagę w chwili gdy zacząłem pracę w Gnieźnie. Otwartość na środowisko powinno być, a w większości przypadków jest cechą charakterystyczną dla każdej instytucji kultury. One z zasady są dla ludzi, a nie same dla siebie. Jednak cieszę się, że sporo osób zgłasza się do nas z różnymi pomysłami. Oczywiście sporo, w kontekście specyfiki muzeum w ogóle. Niestety nie zawsze jesteśmy pomagać przy realizacji ich wszystkich z prostej przyczyny – jesteśmy Muzeum o określonym profilu, a nie domem kultury. Czasami zwyczajnie nie jesteśmy w stanie uczestniczyć we wszystkim i wszędzie. Jeśli nie możemy sami staramy się, mówię tutaj nie tylko o sobie, ale o wszystkich moich współpracownikach, kontaktować pomysłodawców z innymi instytucjami lub osobami, które są w stanie wspomóc.
Co do spostrzeżeń dotyczących naszej pracy są one dla nas niezwykle cenne. Z prostej przyczyny – jesteśmy zwykłymi ludźmi, a ci przecież raczej myślą o sobie w samych superlatywach. Tymczasem to właśnie odwiedzający nas dostrzegają wiele rzeczy, które jesteśmy w stanie w sobie zmienić by być jeszcze bardziej czytelnym dla naszych odbiorców. Na adres [email protected] niewiele takich uwag napływa, więcej dowiadujemy się dzięki naszemu profilowi facebookowemu. Tutaj szczególnie wiele spostrzeżeń zgłaszają osoby spoza Gniezna. Korzystając z okazji chciałbym im wszystkim podziękować i prosić o kolejne uwagi.

Jednym z przykładów współpracy jest wystawa dotycząca browarów zrealizowana wspólnie z panem Januszem Kubackim-Gorweckim. Czy przeciętny Kowalski może przyjść do Was i zaproponować swoją ekspozycję?
– Przed wystawą realizowaną z Panem Kubackim-Gorweckim prezentowaliśmy wystawę filatelistyczną przygotowaną wspólnie z Panem Wojciechem Śmieleckim. Warto mieć ją na uwadze, albowiem pokazana wówczas kolekcja była naprawdę niezwykle cenna. Często tak jest, że kolekcjonerzy mają swoje sprofilowane zbiory tak samo cenne, a nawet i cenniejsze niekiedy niż zbiory muzealne. Zachęcamy do współpracy z nami wszystkich innych, którzy mają ciekawe kolekcje dotyczące wczesnego średniowiecza, czy dziejów ziemi gnieźnieńskiej. I nie chodzi mi tutaj wyłącznie o kolekcjonerów z samego Gniezna. Ilość wystaw ostatecznie zależy od samych kolekcjonerów, którzy niestety nie zawsze chcą upubliczniać swoje zbiory. Oczywiście chcę zaznaczyć, że nie każda kolekcja nadaje się do prezentacji w naszym – wyraźnie sprofilowanym muzeum, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzi, abyśmy zainteresowanego własną wystawą kolekcjonera skontaktowali z inną placówką.

Czy MPPP będzie jeszcze częściej otwierać się na XIX i XX wieczną historię Gniezna?

– Działamy w tym zakresie intensywnie. Przypomnę tylko wystawy plenerowe z cyklu „Szlakiem…”, które od dwóch lat są prezentowane w witrynach gnieźnieńskich sklepów. Korzystając z okazji pragnę zapewnić tych wszystkich, którzy proszą aby te wystawy były dłużej i było ich więcej, że również do tego dążymy. Muszę jednak zwrócić uwagę, że to nie zależy tylko od nas, ale przede wszystkim od właścicieli witryn. O ile jednak w ubiegłym roku część z nich miała pewne obawy, o tyle w tym roku chętniej już zgadzali się na wykorzystanie ich szyb wystawienniczych. Potwierdzeniem naszej aktywności w tym wymiarze jest choćby współpraca przy wydarzeniu pn. „XIX-wieczne Gniezno”, którego organizatorem była Organizacja Turystyczna „Szlak Piastowski”, czy ostatnio przy projekcie „Twoja szkoła to niezła sztuka” organizowanym przez Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, a dotyczącym gnieźnieńskiego modernizmu w XX wieku. W przyszłym roku udostępnimy nową wystawę stała poświęconą dawnemu Gnieznu, gdzie wiele miejsca będzie poświęcone tym dwóm, niezwykle ważnym dla miasta stuleciom. Będzie to całkowicie nowa wystawa, wykorzystująca różnorodne formy prezentacji, w tym również multimedia, ale równocześnie nastawiona na interakcję z widzem. Niestety, pomimo swej atrakcyjności nie będzie to wystawa, która w pełni będzie prezentowała bogatą historię tego miasta. A przecież w swoich zbiorach mamy kilka tysięcy zabytków związanych z jego przeszłością. Powód tego jest bardzo prozaiczny – nie mamy ku temu miejsca. Może gdyby udało się nam pozyskać odpowiednie przestrzenie… ale to kwestia przeszłości i wsparcia z zewnątrz. Warto pamiętać, że nasze Muzeum jest placówką dość specyficzną. Często postrzega nas się jako muzeum regionalne. Tymczasem jesteśmy Muzeum, którego zasadnicza część oddziaływania ma wymiar ogólnopolski – początki naszej państwowości. O tym mówi nie tylko nasza nazwa, ale również statut. Lokalizacja naszej instytucji właśnie tutaj, nie budzi niczyich wątpliwości, należy jednak pamiętać, że zakres naszego działania jest o wiele szerszy niźli tylko bogate dzieje Gniezna.

Jaki jest odzew na wystawę „Chrzest – Św. Wojciech – Polska”, która jest pokazywana w różnych zakątkach świata?
– To doskonały przykład na to, że proste pomysły wcale nie muszą być nudne, wystarczy je tylko umiejętnie „sprzedać”. Faktycznie poziom zainteresowania jest ogromny. Wystawa odwiedziła i odwiedza nadal wiele miejsc w Polsce i poza jej granicami. Był m.in. w Sejmie RP podczas Nocy Muzeów. Prezentowana była lub jest w Norwegii, Czechach, Bułgarii we Włoszech, w Kanadzie. Właśnie dziś (tj. 25 października) jej współautor Pan Adam Bąkowski otwiera wystawę w Sztokholmie. Niedługo Malta, Stany Zjednoczone i Niemcy i inne kraje. Rzeczywiście jest to spore zaskoczenie. Wszędzie mamy zaproszenia na otwarcia wystawy, ale nie wszędzie jesteśmy w stanie dotrzeć. Co więcej ostatnio dostaliśmy zaproszenie do przygotowania podobnej wystawy przy udziale polskiego konsulatu wspólnie z Norwegami. Rzeczywiście jest to duże zaskoczenie, ale to mobilizuje do dalszych działań.

Jak ocenia Pan dotychczasowe funkcjonowanie Klubu Przyjaciół MPPP w Gnieźnie?

– Pozytywnie. Trochę już razem dokonaliśmy. Nasi klubowicze wspierają nas swoją wiedzą, pomysłami, ale także prywatnymi kolekcjami przy różnych działaniach, np. przy organizacji wystaw z cyklu „Szlakiem…”. Pewnie, że zawsze można by chcieć więcej, ale pamiętajmy, że każdy ma swoje własne zajęcia i nie zawsze na wszystko ma czas. Myślę, że pomysł Pani Magdy Robaszkiewicz świetnie się sprawdza i, że należy go rozwijać.

„Rodzinne niedziele” w muzeum cieszą się dużą frekwencją. Czy będą kontynuowane?

– Jak najbardziej. Kilkadziesiąt osób każdorazowo uczestniczy w tego typu wydarzeniu. Odbywa się to raz w miesiącu i to zostanie utrzymane. Myślę, że przedstawiciele pracowni edukacyjnej, którzy zajmują się tym pomysłem, jeszcze wielokrotnie nas zaskoczą. Osobiście uczestniczyłem w jednym takim spotkaniu i opinie były bardzo pozytywne. Przede wszystkim przyjeżdżają do nas osoby, które mówią, że słyszały o tej inicjatywie albo już w tym uczestniczyły. Pomaga nam w tym Facebook, bo profil naszego muzeum na tym portalu społecznościowym jest bardzo aktywny.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto