Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek: kłaniamy się Wam za ciężką pracę [REPORTAŻ]

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
We wtorek 12 maja obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek. Tegoroczne święto jest szczególne wobec epidemii koronawirusa.

Według pielęgniarki Agnieszki, „w obecnej sytuacji służba medyczna musi wykazać się niezwykłą wytrzymałością i zachowaniem rozsądku”. - My, pielęgniarki spieszymy z bezwarunkową pomocą, dając z siebie wszystko - w grę wchodzą siły fizyczne jak i psychiczne. Nie chodzi tu już o samo podanie tabletek, znajdując się na oddziale pracujemy pełną parą i pomagamy pacjentowi na tyle, ile to możliwe. Przez ostatni miesiąc zmierzyłam się z postawionym mi zadaniem i przeniosłam się na oddział z przypadkami podejrzeń koronawirusa. Nie sądziłam, że kiedykolwiek postawię się w takim miejscu i w takim czasie - ocenia Agnieszka.

- Od tego jest jednak moja praca - pomagam ludziom, którzy chcą wyzdrowieć. Nie zapomnijmy jednak, że wszyscy służący pomocą w szpitalu potrzebują chwili wytchnienia. Ciągła praca daje się we znaki - ostatnio przydzielono mi dyżur, który miał trwać dwadzieścia cztery godziny. Zamknięta bez zmrużenia oka na oddziale tyle czasu, jednocześnie czujnie opiekująca się pacjentami, mogę śmiało powiedzieć, że czuję się wyczerpana. Po zakończeniu dyżuru, wracam do swojego prywatnego życia i staram się normalnie funkcjonować, lecz „dojście do siebie” zajmuje mi kolejną dobę - dodaje.

Agnieszka wyraża wdzięczność wszystkim tym, którzy w tak trudnym czasie nie zapominają o szarych pracownikach służby zdrowia. - Wszelkie punkty gastronomiczne oferujące posiłki dla służby medycznej oraz ludzie, którzy angażują się i posyłają nam dodatkowe „co nieco”, uważam za równie pomocnych, jak medyków. Jesteśmy dozgonnie wdzięczni za wasze umilające nam czas gesty. Ponadto, apeluję o stosowanie się do wygłaszanych przez rząd zasad. Ograniczajcie swoje wyjścia do minimum, nie zapominajcie o myciu rąk i noszeniu maseczek. Wtedy razem odniesiemy zwycięstwo - dodaje.

Małgosia jest znacznie młodszą pielęgniarką, którą tak wcześnie spotkał szok w postaci epidemii. - Na początku swojej zawodowej kariery zastanawiałam się, czy ta praca to powołanie czy misja. Teraz wiem, że to i to. Chociaż bardziej misja. Pielęgniarka towarzyszy pacjentowi od wieków. Jest dla niego wsparciem oraz pomocą. Jest obecna w różnych etapach życia człowieka. Od narodzin aż po śmierć. Często współdzieli z nim ból, czy radość. Na swoje barki bierze cały ciężar cierpienia drugiego człowieka. I tak ciężko zamknąć drzwi oddziału i wyjść i zostawić wszystko w pracy. Często przynosimy troski pacjentów do swoich domów - opisuje Małgosia.

W jej ocenie, zawód pielęgniarki od wielu lat jest poniewierany. - Wiele osób traktuje pielęgniarkę jak gorszy sort. Jako sprzątaczkę, służącą. Osobę, która nie dostała się na „lekarski”. Pacjenci nie mają pojęcia o tym, że żeby zostać pielęgniarką, trzeba mieć ukończone studia wyższe, w trakcie których jest multum godzin praktycznych i teoretycznych. W trakcie kariery zawodowej również kończymy różne kursy i specjalizacje, które opłacamy ze swojej kieszeni - wymienia Małgosia. - W dzisiejszych czasach, w dobie pandemii spotykamy się z różnymi reakcjami ludzi. Są to często reakcje bardzo skrajne. Od bicia braw na balkonie po wszechstronnie rozumiany hejt. Ja jako pielęgniarka na szczęście spotkałam się z pozytywnym odbiorem swojej pracy wśród społeczeństwa - dodaje.

W ocenie naszej rozmówczyni, aby być pielęgniarką, trzeba mieć szczególne predyspozycje. - Tak jak w każdym innym zawodzie. Jednak często słyszy się, że praca pielęgniarki powinna opierać się na powołaniu. Kiedy pielęgniarki protestują , w internecie wylewa się na nie hejt: „wiedziały jaka to praca, jeszcze chcą więcej. Przecież to zawód z powołaniem. Wstyd, że upominają się o podwyżki”. A ja stwierdzam, że z powołania nie da się wyżyć. Nie da się opłacić rachunków - dodaje gorzko Małgosia. - Mimo, że jest to ciężki, nieopłacalny zawód nie zamieniłabym go na żaden inny. Praca ta daje mi wiele satysfakcji. Czuję się spełniona zawodowo. A najważniejsze jest w życiu robić to, co się kocha, wtedy żadnego dnia się nie przepracuje.

Codzienna praca pielęgniarki to najczęściej 12-godzinny dyżur w trybie dwuzmianowym. - Praca na pełnych obrotach, szczególnie w nocy to często jest wyzwanie dla naszych organizmów - dodaje Monika. - W pełni odpowiadamy za pacjenta, począwszy od pełnej pielęgnacji ciała, opatrywanie ran. Uczestniczymy w procesie leczenia, wypełniając zlecenia lekarskie dotyczące podania leków i opieki nad chorym - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto