Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii w Gnieźnie - jak funkcjonuje?

Paweł Brzeźniak
Od kilku miesięcy w budynku przy ulicy Gdańskiej działa Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii - jak funkcjonuje?

Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii w Gnieźnie - jak funkcjonuje?

Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii w Gnieźnie znajduje się przy ulicy Gdańskiej, w budynku po ZSP nr 4. MOS jest placówką całodobową, pracownicy działają przez 7 dni w tygodniu w okresie trwania roku szkolnego. Na Gdańskiej funkcjonują dwa oddziały szkoły podstawowej, do 16 uczniów w klasie. W gimnazjum istnieją trzy zespoły edukacyjne. O ile w pierwszej klasie nie ma wolnych miejsc, to w drugiej i trzeciej jest jeszcze kilka. W MOS-ie znajdują się dzieci od 10 do 17 lat.

Jak dziecko trafia do MOS-u? Na wniosek rodzica. Potrzebne jest orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane przez poradnię psychologiczną-pedagogiczną. Rodzic z wydanym dokumentem udaje się do starosty, gdzie przedkłada wniosek o skierowanie do ośrodka, odpis skrócony aktu urodzenia, dokument o czasowym lub stałym miejscu zamieszkania. Decyzję w sprawie skierowania do MOS-u podejmuje starosta.

Dzieci, które przebywają w placówce całodobowej, a jest ich 36, są przez 24 godziny na dobę pod opieką wychowawców. Są podzieleni na trzy grupy po 12 wychowanków. – W tygodniu dzieci są budzone o 6:30, następnie odbywa się tradycyjny „trening czystości”. O 7:00 spotykają się na śniadaniu, o 7:30 odbywa się „trening porządkowy” w pokojach, o 8:00 zajęcia edukacyjne, na które dzieci schodzą piętro niżej do szkoły – opisuje Lidia Boguszyńska, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gnieźnie. – Na zajęcia przychodzą także dzieci z Gniezna i powiatu gnieźnieńskiego, których obecnie jest więcej z miasta, ale na początku więcej było dojeżdżających – dodaje.

Zajęcia trwają do 15:00. Potem dzieci z Gniezna udają się do domów, a dzieci z internatu pod opieką wychowawców uczestniczą w zajęciach socjoterapeutycznych. W tym czasie odrabiają lekcje, przygotowują się na kolejne zajęcia, jest też dużo miejsca i czasu na zajęcia sportowe, rekreacje, spotkania ze znanymi ludźmi czy też dbałość o teren należący do MOS-u. W luźniejsze dni uczniowie mają też możliwość wyjazdu na mecze Lecha Poznań, na basen czy do cyrku.

O 19:00 jest kolacja, potem czas na „trening higieniczny”, wydawanie leków, bo dzieci są leczone. Mają m.in. ADHD, lęki, fobie, problemy z wyrażeniem emocji. – Są bardzo impulsywne, ale jednocześnie bardzo wrażliwe, również na komunikaty, które do nich docierają – przyznaje L. Boguszyńska.

O 20:30 dzieci wracają do swoich pokoi, a o 21:00 gaszenie świateł i o 22:00 cisza nocna. – Inaczej wygląda to w weekend, gdzie pozwalamy im spać do oporu. Bywa i tak, że do 10:00 – mówi z uśmiechem dyrektor MOS-u.

W ocenie Lidii Boguszyńskiej, baza na Gdańskiej jest najlepszą opcją w porównaniu z wszystkimi propozycjami, jakie wysuwał Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego. – Po pierwsze, odpowiednia lokalizacja na obrzeżach miasta. Po drugie, duża sala gimnastyczna, przestronne pokoje wychowanków, miejsce na naukę i spędzanie wolnego czasu – mówi dyrektor MOS-u. – Przejmujemy rolę rodzica w cyklu 24 godzin. Jesteśmy nie tylko panią przy tablicy, ale także mamą czy tatą. Musimy reagować w momencie słabszej kondycji fizycznej dziecka. Nasze reakcje muszą być natychmiastowe. Zapewniamy opiekę doraźnej pomocy medycznej. Jesteśmy taką szkołą rodzinną – dodaje.

W MOS-ie są uczniowie z okolicy, ale także z dalekich stron: Elbląga, Grudziądza czy Krakowa. – Jest to o tyle problem, że nie ma pod ręką tego rodzica jako partnera MOS-u. Trochę jest tak, że jesteśmy zdani sami na siebie, ale radzimy sobie z tym – przyznaje Boguszyńska.

W tym roku w budynku MOS-u ma nastąpić termomodernizacja oraz wymiana stolarki okiennej. W przyszłym roku w planach jest wymiana ogrodzenia ośrodka i modernizacja sali gimnastycznej i budowa boiska na terenie ośrodka.

Celem placówki jest to, aby pobyt w MOS-ie był krótszy niż cykl edukacyjny. Życzylibyśmy sobie i wychowankom, żeby pobyt w MOS-ie ograniczył się do jednego roku. – Jest to tak zwana wczesna interwencja. Chcemy intensywniej oddziaływać na dzieci, żeby jednak mogły wrócić do szkół ogólnodostępnych. Naszą misją jest to, żeby powrót do środowiska lokalnego był w miarę szybki i adekwatny do norm społecznych – przyznaje Lidia Boguszyńska. Naszym ośrodek cieszy się dużym zainteresowaniem, bowiem codziennie odbieramy po 3-4 telefony z prośbą o wolne miejsce w ośrodku. 36 miejsc w internacie okazuje się być za mało – dodaje.

A co się będzie działo z uczniami po skończeniu MOS-u? – Będziemy śledzić ich losy. Mam nadzieję, że uczniowie trafią potem do szkół średnich. Mamy uczennicę, która uzyskała średnią powyżej 4,0 i ma ambicję uczęszczania do liceum. Nikt z naszych przyszłych absolwentów nie myśli o zakończeniu edukacji – mówi dyrektor MOS-u, która podkreśla, że szkoła współpracuje z Centrum Kształcenia Praktycznego – podczas konsultacji uczniowie mogą wybrać dalszą ścieżkę swojego rozwoju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto