O śmierci Pogorzelskiego poinformowała oficjalna strona Startu Gniezno na Facebooku:
Pięciokrotny finalista Drużynowych Mistrzostw Świata, gdzie wraz z reprezentacją Polski zdobył 3 złote (1965, 1966, 1969) i 1 srebrny medal (1967). W sezonie 1963 (IV m.).
Napisała o nim także Stal Gorzów, w której odniósł największe sukcesy.
Dotarły do nas smutne informacje o śmierci Andrzeja Pogorzelskiego. W barwach gorzowskiej klubu zdobył 1 złoty (1969) i 5 srebrnych (1964, 1965, 1966, 1968, 1971) medali Drużynowych Mistrzostw Polski.
Finalista Indywidualnych Mistrzostw Świata w sezonach: 1965 (IX m.), 1966 (XII m.), 1967 (IX m.), 1969 (IX m.) i Indywidualnych Mistrzostw Polski gdzie zdobył 3 brązowe medale (1964, 1965, 1966). Zdobywca Złotego Kasku w roku 1966, w 1964 (II m.), w 1965 (II m.) i w 1969 (II m.) i finalista Srebrnego Kasku w sezonie 1962 (III m.).
Po zakończeniu kariery startował w turniejach oldbojów m.in. w Memoriale Edwarda Jancarza oraz odniósł znaczące osiągnięcia jako trener żużlowy.
W Alei Sław Stali Gorzów jest tablica Andrzeja Pogorzelskiego
W 2015 r. Pogorzelski, jako siódmy stalowiec w historii, odsłonił na „Jancarzu” tablicę, upamiętniającą jego sukcesy z gorzowskim klubem. - Tych sukcesów było sporo, niemal wszystkie medale wywalczyłem jako zawodnik Stali - mówił pięć lat temu legendarny „Puzon”, który nad Wartą spędził 11 sezonów. Pochodzi z Leszna, ale... - Gorzów traktuję jako mój drugi dom. Tu mam całą rzeszę przyjaciół, dlatego chętnie przyjeżdżam na zaproszenie ich i obecnych działaczy gorzowskiego klubu.
Za nami bogata kariera, ale... - Nigdy nie stanąłem na najwyższym stopniu podium indywidualnych mistrzostw Polski. Trzy lata z rzędu w sezonach 1964-66, i to w jaskini lwa w Rybniku, który był wtedy potęgą, zdobywałem brązowy krążek. Z koalicją miejscowych zawodników, takich jak Antoni Woryna, Andrzej Wyglenda, Joachim Maj czy Stanisław Tkocz, ciężko było wygrać... Żałuję też, że nigdy nie zbliżyłem się do podium finałów IMŚ, choć jeździłem w nich cztery razy - powiedział „Puzon" w jednym z wywiadów.
Jego ksywka wzięła się od prezesa Startu Gniezno
. - Mieszkałem dwa miesiące u niego i razem chodziliśmy na stadion, więc zrobiono ze mnie „Puzoniątko”. Gdy dojrzałem, pseudonim też musiał „dorosnąć” - uśmiechał się Pogorzelski.
Odnosił też sukcesy jako trener. Spod jego ręki "wyszła" m.in. drużyna Startu Gniezno, która w 1980 roku zdobyła brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, jedyny w historii klubu.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?