Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nikt nie okradł gnieźnieńskiego szpitala z pieniędzy"

Sona Ishkhanyan
Sona Ishkhanyan
Cytatem zawartym w tytule odpiera zarzut gnieźnieńskiego posła Zbigniewa Dolaty, Maciej Sytek, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego. Sprawa dotyczy dotacji w ramach OSI i WRPO. Do konkursu przystąpilły władze gnieźnieńskiego szpitala z projektem na ok. 10 mln zł. "Koncepcja obecnego zarządu na rozbudowę szpitala kosztuje grubo ponad 80 mln zł, a środków nie ma! Nie ma szans, by nowe skrzydło zostało oddane do użytku do 2019 roku " - jednogłośnie twierdzą przedstawiciele gnieźnieńskiego PO.

"Nikt nie okradł gnieźnieńskiego szpitala z pieniędzy"
Przypominamy, że jeszcze kilka miesięcy temu gnieźnieński szpital do procedury konkursowej na dotację unijną w ramach OSI i WRPO zgłosił projekt rozbudowy nowego skrzydła wart około 10 mln zł. Obecnie projekt ten jest w procedurze odwoławczej, a poseł PiS Zbigniew Dolata zarzuca stronniczość Marszałkowi Województwa.Marszałek niczego nie ukradł, Marszałek niczego nie zabrał. To jest kwestia tego, że ogłaszamy konkurs, do którego można startować z projektem i otrzymać pieniądze na ten projekt. Natomiast najistotniejszy w tej kwestii jest fakt, że w kontrakcie terytorialnym pieniądze dotyczące ochrony zdrowia zapisane były na budowę Wielkopolskiego Centrum Zdrowia Dziecka i oszczędności, które pozostały, przeznaczyliśmy na rozbudowę innych szpitali w województwie, a mamy ich wiele - mówi Maciej Sytek, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego. Jak dalej zaznaczył,stawiana teza, że to, iż w powiecie gnieźnieńskim rządzi PiS jest powodem, że projekt gnieźnieńskiego szpitala obecnie znajduje się w procedurze odwoławczej, jest absurdalna. - Nie ma to nic wspólnego z tym, kto gdzie rządzi. Zarząd Województwa współpracuje ze wszystkimi samorządami. Najlepszym przykładem jest ilość pieniędzy, jaka została przeznaczona na rzecz powiatu gnieźnieńskiego: 100 mln zł tylko w zakresie strategicznych inwestycji. Nie ma więc to wspólnego z tym, czy kogoś się lubi, czy też nie. Konkursy mają obiektywne kryteria oceniania i wszystkie projekty mają równe szanse.

Obawy więc kiedy i czy w ogóle jest możliwość zakończenia rozbudowy nowego szpitalnego skrzydła w Gnieźnie, wyrażają przedstawiciele gnieźnieńskiego PO. Ich zdaniem problemy z uzyskaniem środków są tak wielkie, że nie ma szans, by ta inwestycja została zakończona do 2019 roku, czy do końca kadencji obecnie rządzących w powiecie - Sytuacja jest trudna. Docierają do nas informacje, że pojawiają się coraz większe problemy techniczne. W związku z tym jest obawa, że termin zakończenia jest zupełnie nieznany. Powodem tego opóźnienia jest także brak środków na zakończeni tychże prac - twierdzi Paweł Arndt, poseł na Sejm RP z ramienia PO.

O braku środków na dokończenie rozbudowy wspominali także Piotr Gruszczyński, przewodniczący PO powiatu Gnieźnieńskiego i Dariusz Pilak, Przewodniczący Klubu Radnych PO RP powiatu gnieźnieńskiego. - Chcę tylko przypomnieć,że przed poprzednimi wyborami, mieszkańcy usłyszeli, że jeśli PiS wygra wybory, będą ogromne środki zewnętrzne, unijne na rozbudowę szpitala. Koncepcja PO na rozbudowę szpitala zakładała 32 mln zł, okazało się, że koncepcja PiS-u zakłada ponad 80 mln zł. Przy czym z tych "wielkich" pieniędzy unijnych do Gniezna dotarło tylko 6 % tego, co jest wymagane, by dokończyć inwestycję. Czyli, ogólnie ujmując, nie udało się! Pewnie jest to spowodowane tym, że projekty unijne to dość skomplikowana materia i widać, że PiS sobie z tym ewidentnie nie poradził. Okazało się, że nawet zmiana nazwy nie pomogła uzyskać tychże środków - zaznacza Piotr Gruszczyński. Na pytanie czy jego zdaniem nowe skrzydło szpitalne zostanie oddane do użytku jeszcze w tej kadencji, odpowiedział jasno: - Absolutnie nie! Nie ma takiej możliwości - stwierdził. - Od 2014 roku, kiedy uruchomiono program OSI, przygotowaliśmy koncepcję na rozbudowę szpitala. Wiedząc, że w ramach tego programu nie będzie można uzyskać pieniędzy na mury szpitala, zabezpieczaliśmy pieniądze, m.in. dochodziło do tego, że w poprzedniej kadencji oddłużaliśmy do przodu powiat, by uzyskać wskaźniki. To oddłużenie wynosiło 14 mln zł, a oprócz tego mieliśmy zabezpieczone ponad 32 mln zł na tzw. "gorącą platformę", czyli koncepcję, która miała być zakończona w grudniu 2016 roku. Zmieniły się władze, a także koncepcje. Obecnie ta koncepcja kosztuje grubo ponad 80 mln zł, a pieniędzy brak. To, że realizowane są jakiekolwiek inwestycje w tym zakresie, dzieje się dzięki pieniądzom, które pochodzą z zabezpieczeń z lat poprzednich, czyli za naszej kadencji - twierdzi Dariusz Pilak, były starosta gnieźnieński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto