Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy rok szkolny w Gnieźnie - co czeka nauczycieli i uczniów?

Paweł Brzeźniak
Zdaniem Anny Brodnickiej z ZNP w Gnieźnie, sporym problemem w oświacie jest brak autorytetu nauczycieli.
Zdaniem Anny Brodnickiej z ZNP w Gnieźnie, sporym problemem w oświacie jest brak autorytetu nauczycieli. Paweł Brzeźniak
Już wkrótce rozpocznie się nowy rok szkolny w Gnieźnie jak i w całym kraju. Co niesie ze sobą? Czy rząd planuje wprowadzić zmiany w oświacie? Z Anną Brodnicką, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział w Gnieźnie, rozmawia na ten temat Paweł Brzeźniak.

Zbliża się nowy rok szkolny w Gnieźnie jak i w całym kraju - czy szykują się zmiany w polskiej?
W zasadzie niewielkie, bo jeśli chodzi o Kartę Nauczyciela, to w tej chwili trwają nadal prace nad przygotowaniem zmian w ustawie. Nie jest to jeszcze zaakceptowane przez Sejm. W tej chwili jest kilka punktów, które podlegają ocenie związkowej. Mowa m.in. o wprowadzeniu wskaźnika kalkulacyjnego do wyliczenia tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli. W tej chwili jest ono kształtowane na poziomie 5 tys. zł. Nie każdy nauczyciel taką średnią otrzymuje. Pojawienie się takiego novum może spowodować, że o wynagrodzeniu nauczycieli będzie decydować przede wszystkim samorząd. Mówi się także o zwiększeniu roli rodzica w działalności szkoły. Jako strona związkowa uważamy, że jest to dobry pomysł. Natomiast zupełnie nie zgadzamy się z tym, aby rodzic był członkiem komisji w awansie zawodowym nauczyciela. Bo taki pomysł się zrodził. Zakładamy, że awans zawodowy jest to proces, który powinni oceniać profesjonaliści, także absolutnie się z tym nie zgadzamy. Ten rok będzie także rokiem przygotowań w kwestii przyjęcia 6-latków w następnym roku szkolnym.

W mediach ogólnopolskich słyszymy o zwolnieniach nauczycieli - czy dotyczy to też naszego powiatu?
Anna Brodnicka: Wskaźnik zwolnień jest na takim samym poziomie jak w Polsce. Na 560 tysięcy nauczycieli zwolniono 7 tysięcy, a w tym 6,8 tysięcy osób, czyli jest trochę mniej. W zeszłym roku przez moje ręce "przewinęło się" ok 40 zawiadomień od dyrektorów szkół o wypowiedzeniach, o zmianach warunkach pracy, to dotyczy tylko osób, którzy są członkami Związku. A w tym roku było znacznie mniej tego typu zawiadomień. Konkretne dane poznamy wtedy, kiedy będą zatwierdzone aneksy organizacyjne szkół, które ulegają zmianom. Do połowy września powinniśmy poznać te dane.

Czy mamy do czynienia z czymś takim jak kryzys w zawodzie nauczyciela?
Anna Brodnicka: To nie jest kwestia lokalna, tylko wina systemu. Szkoły wyższe przyjmują bardzo wielu kandydatów i nie ma obowiązku zapewnienia im pracy. Drugi problem jest taki, że młody człowiek wybierając studia pedagogiczne powinien mieć świadomość, że ten rynek pracy się kurczy. Nie ma wielkiej rotacji. Można powiedzieć, że jest kryzys, który obserwujemy także w prestiżu tego zawodu, nie tylko finansowego, ale także społecznego. Samo społeczeństwo obniża prestiż tego zawodu. Nauczyciel nie jest już dzisiaj autorytetem. Powinno być większe zaufanie w stosunku do tych ludzi, którzy wychowują dzieci. Na pewno nie jest tak, że nauczyciele dążą do destrukcji edukacyjnej dzieci, ale kształtowania młodego człowieka w odpowiedni sposób.

Czy osobiście nie drażnią panią takie wypowiedzi, że nauczyciele mają tak dobrą sytuację zawodową, że dużo zarabiają oraz mają dwa miesiące wakacyjnej laby?
Anna Brodnicka: Oczywiście, że drażnią. Wypowiadają je ludzie, którzy nie wnikają w specyfikę tego zawodu. Poprzez to, co od kogoś usłyszą, kształtują swoje poglądy. Natomiast nikt nie wnika w szczegóły. A zakres działań podejmowanych przez nauczycieli jest bardzo szeroki i tego się nie zauważa. Ludzie, którzy realizują się w tym zawodzie, muszą mieć kilka specjalizacji i tak naprawdę muszą się kształcić ustawicznie. Pochłania to wiele energii, którą trzeba włożyć, aby widoczne były jakieś efekty.

Jakie są największe problemy nauczycieli z regionu gnieźnieńskiego, o których miała Pani okazję słyszeć?
Anna Brodnicka: Każdy oczekuje, że może kiedyś to spojrzenie na ten zawód będzie inne. Takie są oczekiwania. obserwujemy takie zjawisko, że niektórzy nauczyciele z wieloletnim stażem czują się niedoceniani, oczekuje się od nich, żeby odeszli na emeryturę, choć to od nich zależy, kiedy zdecydują się na nią przejść. Niektórzy mają takie odczucia, że nie dostałem pracy, bo jestem za drogi. Bywa tak, że dyrektor woli przyjąć młodszych nauczycieli, bo trzeba mniej wydać na ich zarobki. Na oświatę patrzy się przez pryzmat ekonomii i to jest znaczący problem.

Jak może się Pani odnieść do kwestii reorganizacji szkół w Trzemesznie?
Anna Brodnicka: To są dwie strony medalu. Na pewni ci nauczyciele, którzy pracowali w Zespole Szkół w Trzemesznie, mają swoje racje. Ma to swoje historyczne uzasadnienie, aby te szkoły zostawić w takiej formie jak do tej pory. Druga strona jest taka, że połączenie tych szkół może zapewnić nauczycielom pracę, bo jeśli będą zatrudnieni w liceum, a nie będzie miał potrzebnych godzin, to istnieje możliwość uzupełniania w szkole zawodowej. Uważam, że tutaj można by bardziej przychylnie odnieść się do tego, co proponuje Starostwo, ale nie neguje rozgoryczeni nauczycieli w tej kwestii, bo oni też mają swoje racje.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto