Pasieka Łucjan: pierwsza w powiecie miodosytnia działa na ul. Zamiejskiej
Zaczęło się niewinnie. Mieszkająca z mężem i rodziną Małgorzata Łucjan na swojej położonej nieco na uboczu miasta działce cztery lata temu postawiła kilka uli. Miejsce przy ulicy Zamiejskiej było idealne na tego typu działania – niby to jeszcze Gniezno, ale działka położona jest dala od zgiełku miasta, na pagórkowatym terenie z dużym starym sadem i dojściem do nieco niedostępnego Jeziora Koszyk.
- Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, bo stare drzewa nagle zaczęły bardzo obficie owocować. Latem owoców było o połowę więcej w porównaniu do ubiegłych lat!
- relacjonuje przesympatyczna Małgorzata, właścicielka uli. To było wiosną, a zimą uli było już dwadzieścia!
Choć kobieta z zawodu jest pedagogiem resocjalizacji, szybko złapała bakcyla pszczelarstwa. Na pomoc przyszły internetowe publikacje i literatura. Z czasem, w powiększającej się pszczelej rodzinie zaczął pomagać mąż Małgorzaty, Maciej. Jak się okazało, jego dotychczasowe zajęcie – wyrób mebli – okazało się niezwykle przydatne w pszczelarstwie! Uzdolniony mężczyzna zainteresował się wyrobem miodów, a przy okazji otrzymał „posadę” głównego budowlańca pasieki – skonstruował bowiem stojaki na ule, a potem, gdy pszczelich rodzin przybywało – wykonał świetne i lekkie ule ze styroduru. Tak powstała Pasieka Rodzinna Łucjan, która obecnie liczy około 140 uli!
Pasieka Rodzinna Łucjan Gniezno. Pasja do miodu stała się sposobem na życie
Małżeństwo z czasem zajęło się rzemieślniczym wyrobem miodu. Nie poprzestali jednak na „standardowych miodach” i po opracowaniu odpowiedniej receptury przyszedł czas na coś, czego w powiecie gnieźnieńskim jeszcze nie było – miód kremowany smakowy. Taki produkt powstaje w wyniku 5-dniowego wyrobu. Specjalne urządzenie co godzinę w tym czasie miesza półprodukt. W ten sposób z miodu powstaje krem, który po dodaniu liofilizowanych owoców zmienia się w rewelacyjny wyrób, który może posłużyć jako dodatek do herbat, lemoniad, a nawet jako dodatek do chleba!
- Miody kremowane robimy o smaku maliny, mięty, czarnej porzeczki, cytryny i kakaa. Ten ostatni jest świetnym zamiennikiem nutelli, dzieci go uwielbiają
– mówi Małgorzata Łucjan i ma rację. Tam stworzony miód przypomina w konsystencji nutellę, ale zdecydowanie bardziej smakuje jak wysokogatunkowe kakao w formie kremu z miodem. W ten sposób zamiast wysokokalorycznej nutelli można dziecku podać garść witamin, które z pewnością wzmocnią jego odporność. Słoik kremowanych pyszności to koszt 28 złotych.
Miody kremowane cytrynowe, malinowe i z czarnej porzeczki będą rewelacyjnym dodatkiem do zimowych herbat, a nawet letnich lemoniad.
Po czasie rodzinie Łucjanów przyszło na myśl wykonywanie miodów pitnych. Wszystko dlatego, że po wyrobie miodu mieli za dużo… zmarnowanego półproduktu. Miód o wilgotności wyższej niż 20% nie nadaje się bowiem do sprzedaży. Spożyty na świeżo nie zaszkodzi, jednak po kilku dniach sfermentuje. Idealnie jednak nadaje się do wykonania… miodu pitnego! W ten sposób rezolutny Maciej Łucjan rozpoczął małą produkcję. Metodą prób i błędów doszedł do wprawy i stworzył serię miodów pitnych – trójniaków. Jest to trzynastoprocentowy alkohol wykonany na bazie wilgotnego miodu i drożdży winnych. Smakuje jak połączenie nie za słodkiego miodu i dobrego wina – słodkiego lub wytrawnego, w zależności od rodzaju. Koszt tego pysznego trunku to 42 zł. Wrażenia? Niezapomniane!
Małżeństwo Łucjanów stworzyło niepowtarzalne miodowe produkty
Wtedy powstał pomysł na biznes. Maciej zajął się zawodowo wytwarzaniem pitnego cuda. Z czasem jego firma uzyskała wszelkie pozwolenia i koncesję. W ten sposób, gnieźnieńska pasieka utworzyła pierwszą w powiecie i trzecią w Wielkopolsce miodosytnie! Połączenie spokoju i pasji Macieja z energią przesympatycznej Małgorzaty było strzałem w dziesiątkę. Pyszne produkty można kupić w ich pasiece – przy ul. Zamiejskiej 9b lub na wszystkich lokalnych targach i imprezach. Jak mówi miodowa para – pitne złoto cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Smakuje zupełnie inaczej niż te sklepowe - szlachetniej.
Oprócz tego, że małżeństwo sprzedaje swoje produkty, starają się też edukować. Na swoich stoiskach zawsze ustawiają pokazowy ul. To w nim dzieci i młodzież mogą zobaczyć matkę pszczół. Jest to widok niepowtarzalny, bo królowa praktycznie nie wylatuje z ula. Małgorzata z pasją opowiada o tym, jak utrzymać ponad setkę uli. W tym pomagają jej informacyjne tablice i pokazowy wielkopolski ul.
Obecnie, łucjanowe pszczele rodziny szykują się do zimy. Już nie zbierają miodu. Teraz ich celem będzie ogrzanie swoich matek w ulach tak, by dotrwały do marca. Wtedy na nowo rozpocznie się fascynujący cykl produkcyjny pracowitych owadów. W tym czasie małżeństwo Łucjanów zajmie się sprzedawaniem produktów, jakie wytworzyły ich, jak sami mówią o pszczołach, sympatyczne zwierzątka.
Pierwsza w powiecie miodosytnia działa na ul. Zamiejskiej! Miody pitne to niejedyny pyszny produkt Pasieki Łucjan [FOTO]
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?