PO chce zlikwidować spółdzielnie mieszkaniowe? Zdaniem prezesa Kujawy będzie to zgubna decyzja

Jak tłumaczył Zdzisław Kujawa, prezes SM w Gnieźnie, do tego właśnie dąży posłanka partii rządzącej - Lidia Staroń. Jak mówi, jeżeli do tego dojdzie, będzie to miało daleko idące negatywne skutki.

- Jeżeli ma powstać wspólnota mieszkaniowa, to w momencie, w którym wyodrębnia się jeden lokal i następuje podział całego majątku na poszczególne nieruchomości, wówczas spółdzielnia nie ma racji bytu. Kuriozalnym zapisem jest ten, który mówi, że spółdzielnia musi wypłacić wszystkim członkom udziały; to jest po prostu coś niespotykanego - tłumaczy.
Dodaje, że niezrozumiały jest również zapis mówiący, że od członka spółdzielni, który nie płaci czynszu dopiero po 6 miesiącach można tę należność egzekwować.

- To spowoduje, że wspólnoty będą miały zaległości, bo skoro nie wolno nałożyć żadnej sankcji, to nie wolno występować do sądu przed upływem tych sześciu miesięcy. Będzie to skutkowało tym, że mieszkańcy, którzy płacą na bieżąco, będą musieli to robić również za tych, którzy mają długi. Spółdzielnia na dobrą sprawę nie będzie miała żadnego majątku, żadnych rezerw. Wówczas mieszkańcy będą musieli zbierać dodatkowe środki dla tych, którzy nie płacą - mówi prezes Spółdzielini Mieszkaniowej w Gnieźnie Zdzisław Kujawa.

Zdaniem posła SLD Tadeusza Tomaszewskiego projekt uchwały przygotowany przez PO sprawi, że ta forma zarządzania mieszkaniami zostanie zlikwidowana. - Takie samo zdanie mają również prawnicy oraz fachowcy od spółdzielni.

Zdaniem działaczy lewicy decyzja o likwidacji spółdzielni jest zła.

Zdaniem PO:
Poseł Paweł Arndt o likwidacji spółdzielni:
- W tej chwili w Sejmie jest kilka projektów ustaw dotyczących spółdzielni mieszkaniowych. Wśród tych projektów jest również projekt podpisany przez kilkanaście osób z PO. Jego głównym celem nie jest likwidacja spółdzielni mieszkaniowych, ale spowodowanie, żeby ludzie mieli większy wpływ na to, co się tam dzieje. Głównie chodzi o sprawy finansowe. Spółdzielnia powinna być tą instytucją, gdzie członkowie mają daleko większe prawa.