– Uważamy, że będzie to ze szkodą dla pacjentów psychiatrycznych. Zagraża to bezpośrednio „Dziekance”. Nakłady na psychiatrię są tak niskie, że tylko część z tych szpitali jest w stanie się utrzymać. Dzisiaj dowiadujemy się, że wicemarszałek przymierza się do zabrania nam tych łóżek. Pewnie będzie kolejna restrukturyzacja i zwolnienia. To jest nie do przyjęcia. Być może są to wypowiedzi związane w wyborami samorządowymi – przyznaje Andrzej Kupiec, przewodniczący Związku Zawodowych Pielęgniarek i Położnych „Dziekanki”.
Przedstawiciele związków zawodowych są zdziwieni, dlaczego próbuje ratować się sytuację w ZOZ-ie poprzez zabieranie łóżek z oddziału somatycznego "Dziekanki". – Możemy dostać takiego „kopa”, że nie wiem, co będzie dalej. Nie zgadzamy się z takim traktowaniem. Przez lata budowano nowe budynki, pozyskuje się unijne fundusze i teraz można to zabrać? Zaniedbania ZOZ-u to nie jest nasz problem. Dlaczego mamy na tym ucierpieć? – pyta A. Kupiec.
W "Dziekance" nie ma jeszcze pogotowia strajkowego. Na razie trwa dyskusja nad formą protestu. Prawdopodobnie jeszcze w piątek teren szpitala zostanie oflagowany. – Jesteśmy gotowi do akcji protestacyjnej, bo nie zgadzamy się na rozwalenie naszego szpitala. Robiliśmy wszystko, aby funkcjonował on jak najlepiej. To nie jest akcja przeciwko dyrekcji szpitala, ale przeciwko władzom województwa – mówi Alina Dendler, przedstawiciel Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia.
W planach władz wojewódzkich jest ulokowanie 160 miejsc na oddziale psychiatrycznym "Dziekanki" w zamian za przeniesienie oddziału somatycznego. – To kompletnie niezgodne z Narodowym Programem Ochrony Zdrowia Psychicznego. Zakłada on obniżanie liczby łóżek w szpitalach psychiatrycznych do 300, a u nas jest ponad 600. W związku z tym, dokładanie jeszcze 160 byłoby wbrew wszystkiemu. Nie jest to możliwe technicznie przede wszystkim dlatego, że brakuje psychiatrów. Żeby sprostać wymogom, musimy zatrudniać 15 psychiatrów-emerytów – przyznaje Barbara Trafalska, dyrektor "Dziekanki". – Brakuje łóżek psychiatrycznych, brakuje więcej niż 160. Z tym, że brakuje łóżek głównie w Poznaniu. Pacjentów trzeba wozić z Poznania do Gniezna, do Międzyrzecza, do Kościana. Nie mieszczą się oni w klinice. Dlaczego więc nie można dołożyć łóżek w Poznaniu? Co do naszego szpitala, to finansowo jesteśmy, wbrew temu co mówił marszałek, „na minusie”. Strata łóżek somatycznych to strata możliwości konsultacji dla pacjentów psychiatrycznych, wykonywania badań czy położenia pacjenta na oddziale na somatycznym, jeżeli załamał się jego stan fizyczny.
– To jest walka o kasę, której ewidentnie ZOZ-owi brakuje. Jeżeli chodzi o oddział geriatryczny, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby ZOZ otworzył drugi. Tak samo może sobie otworzyć neurologię. My i tak obsługujemy więcej niż Gniezno i powiat gnieźnieński. Widzę chęć odebrania kontraktu i to się już głośno o tym plotkuje. Marszałek mówi o tym bez konsultacji z pracownikami szpitala. Już nie mówię, że ze mną, bo może uznał, że nie jestem odpowiednią osobą. Nikt ze mną tego nie konsultował. To są rozmowy toczone poza szpitalem. Jeżeli odbierze nam się somatykę, to równie dobrze można zamknąć ten szpital. Z tym, że nie jest to taki prosty proces, jak pan marszałek mówił.
Proces likwidacji oddziału: wykreślenie ze statutu zakresu działalności – wykreślenie oddziału i zakresów z rejestru wojewody wielkopolskiego – zgoda Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, Zarządu Województwa Wielkopolskiego i Rady Społecznej przy szpitalu
Będziemy dalej przyglądać się protestowi personelu szpitala "Dziekanka".
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?