Pożary domów w okolicy Gniezna. Czy to było podpalenie?

Dwa pożary budynków jednorodzinnych w ciągu zaledwie 4 dni miały miejsce w okolicach Gniezna. Najpierw, w czwartek doszło do pożaru domu w Smolarach, a w niedzielę rano spłonął, niemal doszczętnie dom w miejscowości Ganinie. Obie miejscowości są położone w innych gminach, ale dzieli je zaledwie 9 kilometrów. Nic więc dziwnego, że po drugim, dużym pożarze mieszkańcy okolicznych miejscowości zaczęli podejrzewać, że mają do czynienia z podpaleniami.

Oba pożary łączy nie tylko okolica. Zarówno dom w Smolarach, jak i w Ganinie to stare konstrukcje. Dom w Smolarach nie był zamieszkały na stałe, ale często bywali w nim właściciele. Dom w Ganinie stał pusty od kilku lat. Wiadomo, że został jakiś czas temu kupiony, a w obejściu trwały prace remontowe. Niedawno założono nowy płot, na polnej drodze przy której stoi wysypano kamienie, dokonano nasadzeń. Budynek umiejscowiony jest w dużej odległości od najbliższych zabudowań, otacza go pole, nie jest daleko do rozległego lasu. Dlatego szybkie podpalenie budowli nie byłoby czynem niemożliwym.

Jak podaje mł. bryg, Jarosław Łagutoczkin, oficer prasowy gnieźnieńskiej straży pożarnej, w przypadku pożaru w Smolarach, raczej nie ma wątpliwości. Wszystko wskazuje na to, że winien był piec, koza, pozostawiony przez właścicieli bez nadzoru.

Inaczej jednak sytuacja wygląda w przypadku pożaru w Ganinie. Dowodzący akcją gaśniczą jako przyczynę pożaru w meldunku wpisał „prawdopodobne podpalenie”. Choć są to jedynie przypuszczenia, sprawę zbada biegły.

Anna Osińska, oficer prasowy gnieźnieńskiej policji potwierdza, że nie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podpalenia w Smolarach. W tym przypadku sprawa ma być jasna. Jeśli chodzi o Ganinę, czekamy na wydanie opinii biegłego sądowego z zakresu pożarnictwa.