Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problemy po pożarze. Społnął budynek gospodarczy a wraz z nim 300 kurcząt i kilka ton warzyw

Redakcja
Rodzinie państwa Kiełczewskim spłonął budynek gospodarczy a wraz z nim 300 kurcząt i kilka ton warzyw

Straty są ogromne. Oszacowano je na 50 tysięcy złotych. Spłonął budynek gospodarczy, w którym były m.in. kurczaki, pięć ton ziemniaków oraz półtora tony cebuli.
- Produkty oraz zwierzęta były przeznaczone na handel. Wszystko straciliśmy - przyznaje Tomasz
Kiełczewski, z Ruchocinka. Budynek, w którym całkowicie spłonął dach służył również za kotłownię.
- Stoi tam piec. Musieliśmy zrobić prowizoryczne zadaszenie żeby nie padał na niego deszcz - przyznaje pani Katarzyna. To jeden z powodów dla których rodzina chcę jak najszybciej odbudować spalony budynek. Inny to czekające na zebranie z pola pozostałe warzywa.
- Musimy zebrać pozostałe ziemniaki, marchewkę, por, seler. Budynek służył nam również za magazyn. Teraz mamy problem gdzie trzymać zebrane zbiory - przyznaje pan Tomasz. - Chcemy jak najszybciej obudować spalony budynek. Niestety jak na razie czekamy na przedstawiciela z ubezpieczalni, który oszacuje wartość strat. Na szczęście budynek był ubezpieczony.
Państwo Kiełczewscy przy tragedii, która ich spotkała mówią również o wielkim szczęściu.
- Spalony budynek przylega do naszego domu. Kiedy wybuchł ogień baliśmy się, że przeniesie się na dom. To byłaby jeszcze większa tragedia, ponieważ zamieszkuje go pięć rodzin - mówi Katarzyna Kiełczewska.
Pożar - jak informuje pan Tomasz - powstał najprawdopodobniej w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. Ogień zauważyła przypadkowa osoba.
- Mężczyzna nie mógł wejść no nas na podwórko ponieważ biegał pies. Z domu to wyglądało tak jakby chciał się do nas włamać. Kiedy do niego wyszliśmy powiedział, że się palimy. My chwilę wcześniej zorientowaliśmy się, że coś się dzieje, ponieważ zauważyliśmy czerwoną łunę - opowiadają gospodarze domu.
W działaniach gaśniczych, oprócz strażaków, udział brali również sąsiedzi rodziny.
- Marek Białas i Krzysztof Frejda pomagali nam również w uprzątnięciu bałaganu po pożarze. Pomagał nam równię były sąsiad Robert Kopeć. Mogliśmy również liczyć na moich teściów - wylicza pan Tomasz.
Dodaje, że te osoby zadeklarowały chęć pomocy przy odbudowie.
- W tej sprawie jesteśmy jednak jeszcze zależni od ubezpieczyciela. Liczymy również na pomoc Opieki Społecznej z Witkowa. Mamy nadzieję, że ci ludzie wezmą pod uwagę, że idzie zima i liczy się czas - przyznają państwo Kiełczewscy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto