R. Gaweł z Gniezna XXI krytykuje prezydenta. Pierogi nie zastąpią inwestycji gospodarczych

Radny rady powiatu i w ostatnich wyborach samorządowych kontrkandydat do fotela prezydenta miasta uważa, że Gniezno nie wykorzystuje tego, że ma miasta partnerskie. Spotkanie z dziennikarzami Robert Gaweł zwołał, nawiązując do niedawnego spotkania gospodarza Gniezna z ambasadorem USA.

- Miasto Gniezno nie potrzebuje partnera za oceanem. My już mamy dosyć miast partnerskich, a korzyść z nich jest znikoma, bo poza wymianą kulturalną, to właściwie największe korzyści mają ci urzędnicy i radni, którzy tam wyjeżdżają, żeby się trochę pobawić, rozerwać i zrobić sobie wycieczkę turystyczną za pieniądze państwa. Tak to wygląda - mówi R. Gaweł.

Samorządowiec podkreśla, że moglibyśmy się uczyć od miast partnerskich, które już mamy - np. ze szwedzkiego Falkenbergu zaczerpnąć pomysły na gospodarkę śmieciową, a z holenderskiego Veendam wzory, jak tworzyć ścieżko rowerowe - ale władze Gniezna tego nie robią.

- My się nie uczymy tego, co jest istotne dla naszej infrastruktury, dla naszej gospodarki, a traktujemy to rozrywkowo, promocyjnie - przekonuje lider Gniezna XXI.

Robert Gaweł podkreśla także, że Gnieznu brakuje wizji rozwoju gospodarczego. Prezydent opowiada, że namawia obcych do inwestowania w mieście, mówi o terenach inwestycyjnych - których według radnego, gotowych, by postawić tam jakiś zakład, właściwie nie ma - zamiast skupić się na wspieraniu lokalnych przedsiębiorców. Radny zwraca uwagę, że Gniezno ma jedne z najwyższych z województwie podatków lokalnych, że centrum miasta pod względem gospodarczym wymiera.

- Nie może prezydent miasta traktować mieszkańców jak głupków - że przy jakiejkolwiek okacji, kiedy ktokolwiek przyjeżdża z zagranicy, opowiada im, że mamy tereny inwestycyjne, że możemy już zakładać firmy, i tak dalej. Chyba że przyjmujemy, że mamy tylko żużel, mamy imprezy na rynku okraszone pierogami. Może dobrymi, ale to nie jest gospodarka, to nie jest przyszłość dla nas i to nie jest rozwój dla Gniezna. To jest marazm i to w końcu skończy się katastrofą - podkreśla Robert Gaweł.