Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowy weekend w wykonaniu naszych drużyn - jak im poszło?

Paweł Brzeźniak
Gnieźnieński Mieszko pokonał w Świeciu Wdę 1:0 i umocnił się w czołówce trzecioligowej tabeli. Sobotni występ nie był jednak popisowym biało-niebieskich.

Sobotnie spotkanie w Świeciu to w wykonaniu mieszkowców dwie zupełnie odmienne, jak czarny i biały czy jak niebo i piekło, połowy. Pierwsze trzy kwadranse to przewaga gnieźnian, którzy całkowicie panowali nad wydarzeniami na murawie. Już w 1 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Adam Konieczny, jednak jego uderzenie odbił jeden z defensorów Wdy. Trzynaście minut później kapitalną interwencją popisał się Bartosz Piotrowski, który przeniósł nad poprzeczką precyzyjne uderzenie sprzed pola karnego Tomasza Bzdęgi. W 21 minucie goście stanęli ponownie przed szansą wyjścia na prowadzenie. Sprzed pola karnego znowu uderzał Bzdęga, futbolówkę odbił przed siebie golkiper gospodarzy, a jako pierwszy dopadł do niej Adam Konieczny i podał do lepiej ustawionego Radosława Mikołajczaka. Niestety uderzenie tego ostatniego, po nodze obrońcy Wdy minęło bramkę świecian. W 34 minucie przewaga podopiecznych Mariusza Bekasa przyniosła gnieźnianom gola. Radosław Mikołajczak wyszedł do prostopadłego podania w pole karne, a w nim podał do Damiana Pawlaka, który był centralnie przed bramką Wdy w wybornych okolicznościach. Niestety pierwsze uderzenie Pawlaka kapitalną interwencją zapobiegł utracie gola Bartosz Piotrowski, ale dobitka naszego zawodnika była już jednak celna i Mieszko prowadził 1:0.  Tuż przed końcem pierwszej odsłony gospodarze po raz pierwszy znaleźli się w okolicach bramki w której stał Wiktor Beśka. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki doszedł Patryk Jarentowicz, ale jego próbę strzału w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Mieszka. W doliczonym czasie gry goście zdobyli jeszcze jedną bramkę, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki przed bramką Piotrowskiego doszedł Adrian Kaliszan i po jego "główce" futbolówka wpadła do siatki. Niestety arbiter nie uznał tego trafienia uznając pozycję spaloną obrońcy Mieszka, ale jak pokazał materiał filmowy zespół sędziowski pomylił się nie uznając gola gnieźnianom.  Pierwsza połowa zakończyła jednobramkowym prowadzeniem Mieszka.

Druga połowa to ciężko strawne widowisko w wykonaniu gości. Nasz zespół cofnął się, nie potrafił utrzymać się przy piłce i skonstruować składnych akcji po których w opałach byliby gospodarze. Wda natomiast bardzo chaotycznie próbowała wykorzystać tą bezbarwność mieszkowców i uzyskała optyczną przewagę. Niewiele z tej przewagi wynikało, gdyż gospodarze nie mieli żadnych argumentów w ofensywie. Gospodarze poczuli dodatkowy wiatr w żagle w 64 minucie kiedy to w konsekwencji drugiej żółtej kartki z boiska wyleciał Taras Maksimov i goście musieli sobie radzić w osłabieniu. W 79 minucie zupełnie z niczego podopieczni Damiana Ejankowskiego oddali strzał z ok 25 metrów, który zatrzymał się na spojeniu słupka i poprzeczki bramki Wiktora Beśki. W końcowych minutach Wda zdobyła bramkę, jednak arbiter jej nie uznał i w sumie nie wiadomo dlaczego to zrobił. Duże pretensje mieli o to gospodarze, ale pamiętajmy, że w pierwszych trzech kwadransach arbiter pomylił się na naszą niekorzyść, więc wyszło na zero. Jako ostatni przed szansą zdobycia bramki stanęli przyjezdni, ale w doliczonym czasie gry uderzenie z bliska Mikołaja Panowicza minęło bramkę Wdy. W końcowym rozrachunku Mieszko pokonał w Świeciu Wdę 1:0 i odniósł drugie zwycięstwo z rzędu.

Po tej wygranej mieszkowcy mają na swoim koncie 20 punktów i cały czas plasują się w ścisłej czołówce trzecioligowej tabeli. Bardzo ciekawie zapowiada się kolejny mecz z udziałem beniaminka z Grodu Lecha. W sobotę o godzinie 15.00 na stadionie przy ulicy Strumykowej podopieczni Mariusza Bekasa zmierzą się z głównym kandydatem do awansu do II ligi - Kotwicą Kołobrzeg.

Bramka: Damian Pawlak (34) - dla Mieszka

Widzów: 300

Sędziował: Mateusz Tarnawski (Jabłowo).

Mieszko: Wiktor Beśka, Taras Maksimov, Michał Steinke, Adrian Kaliszan, Szymon Pająk, Marcin Trojanowski (68 Marcin Tomaszewski), Dawid Radomski, Tomasz Bzdęga, Damian Pawlak (75 Krzysztof Wolkiewicz), Radosław Mikołajczak,  Adam Konieczny (77 Mikołaj Panowicz)

Żółte kartki: Łukasz Wenerski, Bartosz Czerwiński, Michał Żurowski (Wda), Taras Maksimov, Marcin Tomaszewski, Radosław Mikołajczak, Adam Konieczny (Mieszko)

Czerwona kartka: Taras Maksimov (Mieszko) - w konsekwencji dwóch żółtych
Gnieźnieński Mieszko pokonał w Świeciu Wdę 1:0 i umocnił się w czołówce trzecioligowej tabeli. Sobotni występ nie był jednak popisowym biało-niebieskich. Sobotnie spotkanie w Świeciu to w wykonaniu mieszkowców dwie zupełnie odmienne, jak czarny i biały czy jak niebo i piekło, połowy. Pierwsze trzy kwadranse to przewaga gnieźnian, którzy całkowicie panowali nad wydarzeniami na murawie. Już w 1 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Adam Konieczny, jednak jego uderzenie odbił jeden z defensorów Wdy. Trzynaście minut później kapitalną interwencją popisał się Bartosz Piotrowski, który przeniósł nad poprzeczką precyzyjne uderzenie sprzed pola karnego Tomasza Bzdęgi. W 21 minucie goście stanęli ponownie przed szansą wyjścia na prowadzenie. Sprzed pola karnego znowu uderzał Bzdęga, futbolówkę odbił przed siebie golkiper gospodarzy, a jako pierwszy dopadł do niej Adam Konieczny i podał do lepiej ustawionego Radosława Mikołajczaka. Niestety uderzenie tego ostatniego, po nodze obrońcy Wdy minęło bramkę świecian. W 34 minucie przewaga podopiecznych Mariusza Bekasa przyniosła gnieźnianom gola. Radosław Mikołajczak wyszedł do prostopadłego podania w pole karne, a w nim podał do Damiana Pawlaka, który był centralnie przed bramką Wdy w wybornych okolicznościach. Niestety pierwsze uderzenie Pawlaka kapitalną interwencją zapobiegł utracie gola Bartosz Piotrowski, ale dobitka naszego zawodnika była już jednak celna i Mieszko prowadził 1:0. Tuż przed końcem pierwszej odsłony gospodarze po raz pierwszy znaleźli się w okolicach bramki w której stał Wiktor Beśka. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki doszedł Patryk Jarentowicz, ale jego próbę strzału w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Mieszka. W doliczonym czasie gry goście zdobyli jeszcze jedną bramkę, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki przed bramką Piotrowskiego doszedł Adrian Kaliszan i po jego "główce" futbolówka wpadła do siatki. Niestety arbiter nie uznał tego trafienia uznając pozycję spaloną obrońcy Mieszka, ale jak pokazał materiał filmowy zespół sędziowski pomylił się nie uznając gola gnieźnianom. Pierwsza połowa zakończyła jednobramkowym prowadzeniem Mieszka. Druga połowa to ciężko strawne widowisko w wykonaniu gości. Nasz zespół cofnął się, nie potrafił utrzymać się przy piłce i skonstruować składnych akcji po których w opałach byliby gospodarze. Wda natomiast bardzo chaotycznie próbowała wykorzystać tą bezbarwność mieszkowców i uzyskała optyczną przewagę. Niewiele z tej przewagi wynikało, gdyż gospodarze nie mieli żadnych argumentów w ofensywie. Gospodarze poczuli dodatkowy wiatr w żagle w 64 minucie kiedy to w konsekwencji drugiej żółtej kartki z boiska wyleciał Taras Maksimov i goście musieli sobie radzić w osłabieniu. W 79 minucie zupełnie z niczego podopieczni Damiana Ejankowskiego oddali strzał z ok 25 metrów, który zatrzymał się na spojeniu słupka i poprzeczki bramki Wiktora Beśki. W końcowych minutach Wda zdobyła bramkę, jednak arbiter jej nie uznał i w sumie nie wiadomo dlaczego to zrobił. Duże pretensje mieli o to gospodarze, ale pamiętajmy, że w pierwszych trzech kwadransach arbiter pomylił się na naszą niekorzyść, więc wyszło na zero. Jako ostatni przed szansą zdobycia bramki stanęli przyjezdni, ale w doliczonym czasie gry uderzenie z bliska Mikołaja Panowicza minęło bramkę Wdy. W końcowym rozrachunku Mieszko pokonał w Świeciu Wdę 1:0 i odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. Po tej wygranej mieszkowcy mają na swoim koncie 20 punktów i cały czas plasują się w ścisłej czołówce trzecioligowej tabeli. Bardzo ciekawie zapowiada się kolejny mecz z udziałem beniaminka z Grodu Lecha. W sobotę o godzinie 15.00 na stadionie przy ulicy Strumykowej podopieczni Mariusza Bekasa zmierzą się z głównym kandydatem do awansu do II ligi - Kotwicą Kołobrzeg. Bramka: Damian Pawlak (34) - dla Mieszka Widzów: 300 Sędziował: Mateusz Tarnawski (Jabłowo). Mieszko: Wiktor Beśka, Taras Maksimov, Michał Steinke, Adrian Kaliszan, Szymon Pająk, Marcin Trojanowski (68 Marcin Tomaszewski), Dawid Radomski, Tomasz Bzdęga, Damian Pawlak (75 Krzysztof Wolkiewicz), Radosław Mikołajczak, Adam Konieczny (77 Mikołaj Panowicz) Żółte kartki: Łukasz Wenerski, Bartosz Czerwiński, Michał Żurowski (Wda), Taras Maksimov, Marcin Tomaszewski, Radosław Mikołajczak, Adam Konieczny (Mieszko) Czerwona kartka: Taras Maksimov (Mieszko) - w konsekwencji dwóch żółtych Paweł Brzeźniak/archiwum
Za nami kolejny ciekawy weekend sportowych zmagań w wykonaniu naszych drużyn. Czy kibice są zadowoleni?
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto