Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

STOWARZYSZENIE - Ks. Grzegorz Woliński chce pomóc chorym na raka i ich rodzinom

Iza Budzyńska
– Życie się zmienia, ale się nie kończy – mówi ks. Grzegorz Woliński
– Życie się zmienia, ale się nie kończy – mówi ks. Grzegorz Woliński FOT. IZA BUDZYŃSKA
Wiadomość o nowotworze to cios nie tylko dla chorego, ale też dla jego bliskich. Ks. Grzegorz Woliński z parafii pw. św. Wawrzyńca, sam wie, co to oznacza. Kilka miesięcy temu pochował ojca. Teraz chce zebrać ludzi, którzy walczą z rakiem i namówić ich do stworzenia wspólnoty.

– Osoby, które w jakiś sposób nie przeżyły tego w rodzinie, wiedzą, że jest ciężko, ale tylko zdają sobie z tego sprawę, nie wiedzą do końca, co się wtedy przeżywa – mówi ks. Woliński.

Przyznaje, że kiedy choroba dotyka kogoś bliskiego, działa się w pierwszej kolejności jako człowiek, dopiero później jako ksiądz. Niedowierzanie i bunt na początku trafiają każdego. Jak mówi duchowny, po prostu trzeba też się wypłakać.

– Ja byłem dwa lata po święceniach, mój brat rok po ślubie – wspomina moment, kiedy dowiedział się o chorobie ojca. – Rzeczywiście, pierwsza przychodzi kwestia takiego buntu, czemu w mojej rodzinie, czemu dotyka to mnie. Potem się człowiek, tak w cudzysłowie mówiąc, zaprzyjaźnia z tą chorobą, żyje z nią, a nowotwór z biegiem czasu wyssie wszystko i z chorego i z rodziny, czego się właśnie nie czuje. Toczy się po takiej równi pochyłej razem z chorym, aż wszystko się kończy takim bezwiednym „amen” nad grobem. Potem przychodzi proces wracania do normalności.

Taki powrót to co najmniej kilka miesięcy. Ks. Grzegorz Woliński przyznaje, że kiedy już człowiek nauczy się żyć z rakiem w rodzinie, a później walka dobiega końca, czuje się jak po odstawieniu narkotyku – bo trzeba do normalnego życia przyzwyczaić się na nowo. A kiedy już człowiek się pozbiera, chce zrobić coś dla innych, którzy są na etapie, jaki już przeszedł.

– Mimo tego, iż pani psychoonkolog na oddziale w Poznaniu sprowadziła mnie na ziemię, że nie jest łatwo ludzi przekonać, to, że wywiesiłem ogłoszenia na słupach i w kościele, jest dla mnie jakimś wyjściem do ludzi z chęcią pomocy – mówi. – Dla mnie osobiście to takie też zadośćuczynienie za to, co sam dostałem.
Poza tym, że w pewnym momencie nie ma się już siły radzić sobie samemu, dobrze mieć wsparcie psychiczne, a jeśli się wierzy – spotkać się na wspólnej modlitwie, są też bardziej prozaiczne problemy. Zmagania z nowotworem to dojazdy na leczenie, opieka nad chorym, którą bliskim trudno pogodzić z codziennymi obowiązkami. Gdyby udało się zawiązać stowarzyszenie, zajęciami rodziny mogłyby się podzielić. Ks. Woliński chce, żeby to ludzie sami zajęli się tworzeniem wspólnoty. On sam, jak zaznacza, może im tylko pomóc się odnaleźć.

Na razie odezwały się dwie osoby. Pierwsze spotkania odbędą się prawdopodobnie zaraz po Nowym Roku.
Zapytany, co można powiedzieć osobie niewierzącej, która się dowiedziała, że ma najwyżej kilka lat życia przed sobą, duchowny stwierdza, że każdy ma przekonanie, że jest jakaś siła silniejsza od niego, nieważne, jak ją nazywa.

– My z rakiem wygraliśmy, tak można chyba to, że ojciec był z nami przez 7,5 roku, nazwać – dodaje. – W pewnym momencie powiedział mi jeden z lekarzy, kiedy byłem w Bydgoszczy na terapii, że życie się zmienia, ale się nie kończy. To jest prawda. I nie mówię tak dlatego, że jestem księdzem. Pamiętam, kiedy do szkoły średniej jeździłem do Wrześni, czekając na autobus szedłem na cmentarz i uderzyło mnie jedno słowo wyryte na nagrobku: „Zmartwychwstaniemy”. I to pozwala żyć dalej.

Z ks. Grzegorzem Wolińskim można się kontaktować telefoniczne pod numerem 0-61 425-82-33, codziennie oprócz środy, w ponie- działki i piątki po 14.00.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto