O kilkuletnym Krzysiu pisaliśmy w październiku ubiegłego roku. O sześciolatku było głośno nie tylko w Gnieźnie i Trzemesznie, gdzie mieszka. I trudno się dziwić - bowiem chyba prawie każdy chłopiec w jego wieku choć przez chwilę marzył, by zostać strażakiem. A Krzyś Schillak ma własny mundur i dopasowany hełm i choć dużo jeszcze czasu upłynie, zanim będzie mógł bezpiecznie brać udział w gaszenie pożarów, to jest jedną z ważniejszych postaci w swojej jednostce.
Krzyś i jego tata Grzegorz jako ratownicy wpisują się w tradycję rodzinną. W OSP Trzemeszno służą kuzyni, bracia - a nawet siostra pana Grzegorza.
- Tutaj, kiedy coś się dzieje i słychać syrenę, to ludzie nie mówią, że straż jedzie, ale że Schillaki jadą - śmieje się Grażyna Kachniarz, prezes OSP Trzemeszno i siostra Grzegorza Schillaka.
Tomasz, jego brat, jest naczelnikiem jednostki. Przyznaje, że i bez więzów krwi straż pożarna jest jak rodzina, gdzie trzeba działać razem i mieć do siebie zaufanie. A jeśli chodzi o fascynację Krzysia - cały czas "się kręci". Dorośli ratownicy wyjeżdżają rowerami na akcję - chłopiec ma swój rower i mundur, w który wskakuje przy okazji festynów, gminnych imprez, akcji edukacyjnych.
- Cały czas chce się uczyć, coraz więcej wiedzy zdobywa, cały czas idzie do przodu - mówi Krystyna Kachniarz. - Ale też ma na kim się wzorować, jego kuzyn jest ratownikiem medycznym w OSP.
Krzyś formalnie członkiem najpierw młodzieżowej drużyny pożarniczej będzie mógł zostać dopiero w wieku 15 lat. Jednak na razie nic nie wskasuje na to, by do tego czasu miał zmienić zdanie, cały czas czeka, aż będzie mógł zostać strażakiem już zupełnie "na poważnie".
Grzgorz Schillak z kolei przechwalać się nie lubi, na co dzień ratownik jest człowiekiem raczej spokojnym, skromnym - tylko słysząc syrenę pędzi natychmiast, jak paktycznie cała zresztą rodzina. Grzegorz, Mirosława i Krzyś nawet mieszkają w budynku remizy. Kiedy odwiedzaliśmy tę rodzinę jesienią, mama najmłodszego strażaka mówiła, że w domu jest on gościem, bowiem czas woli spędzać w remizie. Teraz trudno zapewne będzie zagonić go do snu.
A strażackie tradycje rodowe sięgają początków działalności jednostki od jej powojennej reaktywacji. W pamięci wszyscy mają Tadeusz Schillaka, dziadka naswgo sześcioletniego bohatera, Naczelnikiem OSP Trzemeszno w 1920 roku został Piotr Schillak.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?