Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelanina w Gnieźnie: maltańczyki odebrane z hodowli wymagają pilnego leczenia

Hanna Komorowska
FB Gnieźnieński Oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami
Po strzelaninie, która miała miejsce 11 września pod marketem budowlanym w Gnieźnie, oprócz napadniętych dwóch mężczyzn najbardziej pokrzywdzone okazały się być… maltańczyki z hodowli agresora.

Do strzelaniny doszło na parkingu na parkingu sklepu przy ul. Gdańskiej. Jak podała Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie, spotkało się tam czterech mężczyzn, którzy przyjechali na miejsce dwoma busami. Powstała między nimi sprzeczka i dwóch podróżujących busem mężczyzn groziło mężczyznom z drugiego busa pałką baseballową i nożem. W kierunku poszkodowanych padły strzały z broni czarnoprochowej. Po zdarzeniu agresorzy oddalili się z miejsca zdarzenia. Jak się okazało, poszło o dwa szczeniaki, maltańczyki.

- Jakiś czas temu kolega kupił psa. Po tygodniu okazało się, że ten piesek jest bardzo chory, a niby ma rodowody. Kolega zadzwonił do tego pana, żeby się dogadać i oddać pieniądze. Tamten powiedział, że nie ma takiej opcji. Wpadliśmy na pomysł, że zaaranżujemy spotkanie. Zaproponowaliśmy, że oddamy mu psa i weźmiemy zdrowego na wymianę

- mówił jeden z uczestników zdarzenia. - Usłyszeliśmy, że nie ma mowy, zamknął szybę i pokazał nam broń. Kiedy zadzwoniliśmy na policję, oni zaczęli uciekać. Zaczęliśmy im zajeżdżać drogę i potoczyło się tak, jak się potoczyło.

Jak informuje Gnieźnieński Oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, pod ich opiekę trafiło łącznie 13 szczeniąt z hodowli prowadzonej przez zatrzymanych. Jest to siedem suczek i sześć samców. Psy mają około 10 tygodni. Zwierzęta traktowane są przez prokuraturę jako dowód w sprawie.

Tryb działania sprzedających czworonogi był zwykle podobny: ogłoszenie o sprzedaży „rasowych” piesków wystawiane było w Internecie, a ich odbiór nie odbywał się w miejscu prowadzenia hodowli, a w miejscach publicznych. Psy posiadały książeczki szczepień wypełniano bez weterynaryjnej pieczątki. Środki medyczne znalezione na miejscu prawdopodobnie zdobyto nielegalnie. Większość z psów w ciągu tygodnia od sprzedaży wykazywało pierwsze objawy chorób: parwowirozy, lambliozy, oraz posiadania glist i nicieni.

„Hodowla” prowadzona była w okolicach Wrześni od co najmniej 2013 roku. Okazuje się, że była znana wielkopolskim animalsom, którzy utworzyli nawet stronę na Facebook’u ostrzegającą przed nieuczciwym hodowcą. Zgłaszają się tam właściciele zakupionych od hodowcy psów, które okazały się być przewlekle chore.

TOZ z Gniezna poinformował, że wszystkie zwierzęta są brudne i zarobaczone. Maltańczyki znalazły już domy tymczasowe, w których rozpoczęto prawidłową opiekę nad nimi. Trwa oczekiwanie na wyniki badań na parwowirozę. Leczenie psów będzie długie i bardzo kosztowne, dlatego gnieźnieńskie towarzystwo prosi o wsparcie finansowe. Została utworzona zbiórka, gdzie gromadzone są środki na leczenie piesków.

Link do zbiórki

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto