Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Tomaszewski o rządząch w powiecie: "To wyjątkowy szczyt dziecinady" [WYWIAD]

Paweł Brzeźniak
Dawid Stube/Fotostube
Z Tadeuszem Tomaszewskim, liderem SLD w powiecie gnieźnieńskim i asystentem europosłanki Krystyny Łybackiej, rozmawia Paweł Brzeźniak.

Tadeusz Tomaszewski o rządząch w powiecie: "To wyjątkowy szczyt dziecinady"
Od niespełna dwóch lat jest Pan asystentem europosłanki Krystyny Łybackiej. Czuje Pan satysfakcję z racji pełnionej funkcji?
– Jestem zadowolony z pełnionej funkcji, jest to praca, która daje możliwość działania w sferze publicznej. Organizujemy m.in. działania na rzecz osób starszych. Niemal w każdym powiecie w naszym okręgu odbywają się zajęcia komputerowe, fitness czy też fotograficzne. Drugim elementem są działania konsultacyjno-informacyjne dla przedsiębiorców. Europoseł Krystyna Łybacka aktywnie korzysta z możliwości interpelacji w sprawach, które dotyczą naszych mieszkańców; wspiera akcje charytatywne czy dofinansowuje akcje społeczne. Cyklicznie odbywają się także spotkania z samorządowcami. W działaniach realizowanych przez biuro poselskie w naszym okręgu udział wzięło ponad 1300 osób, a w projektach inicjowanych czy wspieranych przez europosłankę udział wzięło blisko 6 tys. osób.

Do wyborów samorządowych pozostał rok. Poprzecie kandydaturę Tomasza Budasza czy wystawicie swojego kandydata w wyborach na prezydenta Gniezna?

– Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Na zebraniach kół przeprowadziliśmy ankietę konsultacyjną wśród członków SLD. Z deklaracji członków wynika, że 70% uważa, iż w wyborach do powiatu powinniśmy wystawić własne listy SLD – Lewica Razem. W wyborach do Rady Miasta przy głosowaniu na konkretne osoby, a nie listy 70% opowiedziało się za wspólnym lokalnym komitetem wyborczym z Tomaszem Budaszem jako kandydatem na Prezydenta. Jeśli będą wybory do Rady Miasta Gniezna na listy jak obecnie proponuje PiS to 65% opowiedziało się za własnymi listami. Jeśli chodzi o kandydata na prezydenta w kontekście wyborów proporcjonalnych, to tutaj mamy podział pół na pół, z lekkim wskazaniem na niewystawianie własnego kandydata. 54% opowiedziało się za tym, żeby poprzeć obecnego prezydenta. Pozostałe 46% miało za zadanie wskazać, kto miałby być kandydatem lewicy. Po 10% dostali Jacek Kowalski i Zdzisław Kujawa, 30% Robert Andrzejewski, a 50% moja osoba. Obecną współpracę naszych radnych z Tomaszem Budaszem oceniam jako dobrą, merytoryczną. Zdecydowana większość wnoszonych przez nas spraw jest przyjmowana przez pana prezydenta. Ostateczną decyzję w sprawe kandydata na Prezydenta podejmiemy w pierwszym kwartale 2018 roku.

Wystawienie kandydata lewicy mogłoby trochę osłabić kandydaturę Tomasza Budasza w kontekście walki z kandydatem PiS-u, kimkolwiek by on nie był.

– Zapewne tak, dlatego że poprzednie wybory pokazały, że 23 kandydatów do Rady Miasta z SLD uzyskało ponad 5 tys. głosów. Jacek Kowalski miał w pierwszej turze ponad 7 tys. głosów i udzielenie poparcia Tomaszowi Budaszowi przy wyrównanej walce z Krzysztofem Ostrowskim spowodowało, że wygrał Tomasz Budasz. Ostateczną decyzję podejmiemy mając na uwadze zgłoszonych kanydatów na Prezydenta, pamietając o dokonaniach obecnego gospodarza miasta.

Czy prezydent Budasz ma z kim przegrać?

– Wie pan, jest to pytanie dość retoryczne. Przed ostatnimi wyborami, kiedy zewnętrzne źródła przeprowadzały badania opinii publicznej, prezydent Jacek Kowalski zdecydowanie prowadził. Co prawda, była to trochę inna sytuacja, bowiem jeden z wiceprezydentów zrobił dziwny krok i to miało negatywny wpływ na przebieg tej kampanii. Wszystko przemawia za zrobieniem kroku, który pozwoli kontyunować panu Budaszowi swoją prezydenturę.

Dla Was jest to pozytywny układ, bo macie swojego wiceprezydenta.

– Pan Jarosław Grobelny, bo jego ma pan na myśli, jest przedstawicielem lewicy społecznej i został zaproszony do współpracy przez prezydenta z inicjatywy Tomasza Budasza. Z rekomendacji SLD pełnił wcześniej mandat radnego miejskiego i wojewódzkiego. Bardzo pozytywnie oceniam jego pracę na rzecz miasta i współdziałanie z Prezydentem. To fachowiec wysokiej klasy.

Czy ma Pan chęć startowania w wyborach samorządowych?
– Obowiązkiem lidera partii politycznej jest poddawać się ocenie wyborców. Tak będzie. Z ustaleń Sojuszu Lewicy Demokratycznej na szczeblu kraju wynika, że byli parlamentarzyści, ci którzy kandydowali w wyborach do parlamentu czy obecni radni sejmiku powinni zasilić listy SLD-Lewica Razem lub jeśli będą inne listy wyborcze z szeroką opozycją w wyborach do sejmiku. Na teraz, na 14 listopada można powiedzieć, że będę kandydował w wyborach do sejmiku województwa wielkopolskiego. To jest taki kierunek, jeśli nie będzie możliwości kandydowania również na funkcje wykonawcze. Mam na myśli wójta, burmistrza czy prezydenta. Obecne prawo pozwalało kandydować np. na prezydenta miasta i do rady powiatu. Ale projekt PiS stanowi, że np. kandydat na wójta może startować tylko do rady w gminie, której chce być gospodarzem. To zapewne ogranicza możliwości rozważania, więc trzeba się zdecydować, czy chce się kandydować na funkcję wykonawczą czy uchwałodawczą. Na tym etapie rozważań przyjęliśmy, że wybory do sejmiku są bardzo ważne, bo w 2019 roku są wybory parlamentarne.

Wspomniał Pan o możliwości tworzenia list w wyborach samorządowych z tzw. szeroką opozycją. Jest Pan za tym pomysłem?

– Byłem gorącym zwolennikiem tego w momencie, gdy były wybory na konkretne osoby tak, jak w radzie miasta, czyli w obecnym stanie prawnym. Wtedy tak. Wokół lidera i spraw, które ten lider prezentuje, można zbudować listę kandydatów, którzy potem ze sobą nie konkurują. Jednak jeśli najprawdopodobniej będą listy wyborcze, będzie o trudniejsze, bo np. Platforma Obywatelska musiałaby zrezygnować ze swoich list, podobnie Nowoczesna czy SLD. Teoretycznie jest to możliwe, ale trudniejsze do zrealizowania niż gdyby było to w obecnym stanie prawnym. W wyobrach do sejmiku przy planowanym zmniejszeniu okręgów wyborczych wspólny start opozycji to jedyna rozsądna i skuteczna zapora przed monopolem PiS-u.

Obecna kadencja Rady Powiatu Gnieźnieńskiego jest dość specyficzna. Sesje są burzliwe, jeden z koalicjantów jest w zasadzie w opozycji. Czy jako SLD bierzecie pod uwagę możliwość przejęcia władzy z PO i właśnie z Ziemią Gnieźnieńską?
– Dobrze pan to zdiagnozował. O wszystkim zdecydują wyborcy i zapewne PiS z PSL-em myślą o tym, żeby uzyskać większość. Będziemy robić wszystko, żeby dzisiejsza opozycja uzyskała większość. Pewnie trudno będzie ją uzyskać bez PSL-u albo Ziemi Gnieźnieńskiej-Gniezna XXI. Spójrzmy na liderów tego drugiego ugrupowania. Robert Gaweł nie będzie kolejny raz kandydował, bo jest senatorem, a co do Dariusza Iglińskiego, to nie wiadomo, czy i gdzie będzie startował. Nie wiemy także, czy współlider Ziemi Gnieźnieńskiej i poseł PiS-u (chodzi o Krzysztofa Ostrowskiego – przyp. red.) będzie wystawiał konkurencję dla PiS-u. Żeby mieć tę większość, trzeba będzie szukać tego trzeciego. Obecna kadencja w powiecie jest wyjątkowa, jeśli chodzi o współdziałanie tej większości. Wyjątkowa w sensie negatywnym. Niczego takiego wcześniej nie było. Jeśli jest tak, że koalicja nie może usiąść obok siebie na sesji, to jest to wyjątkowy szczyt dziecinady. Gdyby popatrzeć na to, co udaje się zdziałać, to kibicuję kwestii szpitala. To była, jest i będzie najważniejsza kwestia dla tych, którzy będą rządzić powiatem. Myślę, że następcy nie będą zmieniać kierunku działania w tej sprawie. Wyraźnie widać brak decyzyjności. Prawo i Sprawiedliwość, stawiając na Beatę Tarczyńską, nie wzięło pod uwagę, że kierowanie samorządem powiatowym wiąże się z olbrzymim wysiłkiem. Do tego trzeba doświadczenia zawodowego, jest duże obciążenie psychiczne. Widać wyraźnie, że jest tutaj pewien kłopot. Rok temu w rozmowie z panem posłem Dolatą sygnalizowałem, że należałoby się nad tym zastanowić, bo w szeregach PiS-u znajdują się osoby, które mogłyby tę funkcję pełnić lepiej. Mówię to z całą życzliwością dla pani Beaty Tarczyńskiej, bo ją szanuję za jej aktywność społeczną, za to, że chce, ale to często nie wystarczy. Widać także ten brak zaufania do podstawowego koalicjanta, jakim jest PSL. Przejawia się to w tym, że w czasie swojej nieobecności nie upoważniła do realizacji działań wicestarosty z PSL-u tylko inna osobę spoza zarządu powiatu. To pokazuje, że nie można skutecznie rządzić, jeśli nie ma wzajemnego zaufania wśród członków zarządu powiatu. Oceniam pozytywnie działania związane z powołaniem Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Cały czas czkawką odbija nam się Mielno. Ten pałac doskonale wpisywałby się w działalność edukacyjną, za środki unijne można byłoby go wyremontować. A tak za środki z budżetu powiatu wykwaterowano stamtąd ludzi, to ewidentna porażka koncepcji ówczesnego starosty Krzysztofa Ostrowskiego.

Oficjalna premiera filmu "Najlepszy" w Poznaniu:

źródło: gloswielkopolski.pl/x-news.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto