Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć kobiety w centrum miasta - nowe informacje

Paweł Brzeźniak, Magdalena Smolarek
W niedzielne popołudnie w budynku przy ulicy Grzybowo trwała dramatyczna walka o życie ponad 50-letniej kobiety. Na miejsce wezwano ratowników chemicznych, jednak trwająca ok. 40 minut reanimacja nie udała się. Prawdopodobnie było to samobójstwo.

Fatalnie rozpoczął się Nowy Rok w naszym mieście. Jeszcze dobrze nie wybrzmiały echa zabaw sylwestrowych, a mieszkańców obiegła dramatyczna informacja o zatruciu kobiety w budynku przy ulicy Grzybowo.
Od około godziny 16:00 akcja ratownicza u zbiegu ulic Grzybowo i Krzywe Koło była prowadzona przez Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 z Krzesin k. Poznania. Na miejsce zostały zadysponowane także dwa zespoły Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz straż pożarna z Gniezna i policja.

O sprawie pisaliśmy w niedzielę

Okazało się, że w budynku przy ulicy Grzybowo doszło do śmiertelnego zatrucia jednej osoby. Prawdopodobnie była to próba samobójcza. Okoliczności zdarzenia zostaną wyjaśnione przez policję we współpracy z gnieźnieńską prokuraturą rejonową.

- W pierwszej części akcji nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz ewakuacji poszkodowanej na zewnątrz domu. Ratownicy zabezpieczeni byli w lekkie ubrania chemiczne i aparaty powietrzne. Dalsze działania polegały na przeprowadzeniu pomiarów w całym domu, nie stwierdzono zagrożenia - relacjonują strażacy z Gniezna.

Mieszkańcy przy ulicy Grzybowo są wstrząśnięci tym, co się stało. Przed drzwiami do budynku znajduje się znicz, a wiele osób przechodzących w tym miejscu spogląda na wejście i ścisza głos podczas rozmów. Jedna z mieszkanek, z którą udało nam się porozmawiać, przyznaje, że znała zmarłą kobietę od 30 lat i nie może o niej powiedzieć złego słowa. - Miała na imię Lucyna, ale tak naprawdę jej bliscy znajomi, a ja do nich należałam, mówili na nią Jola, bo tak brzmiało jej drugie imię. Była bardzo spokojną i uczynną osobą, w wieku powyżej 50 lat, nigdy nie zrobiła nikomu nic złego i naprawdę nie wiem, co mogło spowodować, że doszło do takiej tragedii - mówi mieszkanka. - Kiedy to się wydarzyło, to nie było nas w domu. Jak usłyszałam, co się stało, byłam w szoku - dodaje kobieta, która podkreśla, że na piętrze budynku mieszka siostra pani Lucyny, która jako pierwsza dowiedziała się o całej sprawie. - Mąż tej siostry zmarł pół roku temu, więc ta rodzina jest bardzo doświadczana. Trudno dociec co było przyczyną, bo aż tak nie ingerowałam w życie prywatne Joli. Wiem, że nie była samotniczką, miała znajomych, z którymi spotykała się w pięknie urządzonym przez siebie ogrodzie - dodaje

Sąsiedzi podkreślają, że na drzwiach mieszkania pani Lucyny znalazła się kartka z informacją o tym, że wewnątrz znajdują się środki toksyczne i żeby wezwać służby ratunkowe. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że najprawdopodobniej kobieta zażyła cyjanek potasu. Wszystkie te informacje i przyczynę tego zdarzenia będzie potwierdzać prokuratura rejonowa.

- W poniedziałek był u nas ksiądz na kolędzie i podkreślał, że to pewnie było samobójstwo - dodaje inna sąsiadka. - Bardzo to przeżywamy, bo pani Jola była bardzo pozytywną, kulturalną i zadbaną osobą. Zawsze dbała o swój wizerunek zewnętrzny. Z tego, co wiem, była osobą samotną, nie była w żadnym związku - mówi kobieta. - To była jej sprawa, czy była z kimś czy nie. Nie wnikam w to. Każdy będzie za swoje czyny odpowiadał - dodaje druga sąsiadka. - Pamiętam, że była bardzo uczynna. Ona pracowała w jednej z przychodni i pamiętam, że mogła szybciej załatwić wizytę u lekarza. Dlatego zawsze uznawałam ją osobę bardzo koleżeńską - przyznaje.

Jak wynika z informacji Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie, sekcja zwłok kobiety odbędzie się w czwartek rano. - Z informacji, które ujawniono na miejscu zdarzenia wynikało prawdopodobieństwo, że teren może być skażony substancją chemiczną. Okazało się, że ta informacja nie jest prawdziwa, nie było żadnych zagrożeń. Zwłoki zostały zabezpieczone w zakładzie medycyny sądowej - mówi Piotr Gruszka, szef prokuratury. - Na miejscu ujawniono dość duże ilości leków i z oględzin najbardziej prawdopodobną wersją jest zamach samobójczy, być może przy użyciu leków - przyznaje prokurator, który podkreśla, że jeżeli do zatrucia doszło innymi substancjami niż leki, to będzie badane, w jaki sposób kobieta uzyskała do nich dostęp.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto