W niedzielę spokojne osiedle w północnej części Gniezna dosłownie huczało od szokującej informacji, która w szybkim tempie obiegła całe miasto. W jednym z mieszkań znaleziono ciało 58-latka. Najbardziej niepokojące dla wszystkich było to, że nie była znana jasna przyczyna śmierci mężczyzny. Ratownicy Pogotowia Ratunkowego w Gnieźnie, którzy zjawili się na miejscu, wezwali policję. Później zjawił się także prokurator. – Na tym etapie sprawy trudno o szczegóły – przyznaje Piotr Gruszka, szef Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie. – Sekcja zwłok jest w fazie wstępnej. Końcowe wyniki mogą być znane za kilka tygodni. Na miejscu stwierdzono, że widoczne są ślady krwi. Na tym etapie nie można wykluczyć żadnej z wersji tej sprawy – podkreśla prokurator Gruszka. Czy mogło dojść do morderstwa? W tej chwili śledczy nie wykluczają również takiej opcji.
Dzień po wydarzeniach na osiedlu Kazimierza Wielkiego dowiedzieliśmy się, że w związku ze sprawą policja zatrzymała 55-latka, który miał nie udzielić pomocy mężczyźnie, co w konsekwencji doprowadziło do jego śmierci. – Informację o tym, co się stało, otrzymaliśmy po godzinie 13. Ciało 58-letniego mężczyzny znajdowało się na łóżku, a drzwi do mieszkania były otwarte – mówi komisarz Robert Recki, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie, który mówi, że w mieszkaniu nie znaleziono jak dotąd śladów świadczących o tym, że ktoś mógł bezpośrednio przyczynić się do śmierci 58-latka, jednak z naszych informacji wynika, że na tym etapie śledztwa policja nie wykluczyła, że mogło dojść do zabójstwa. W mieszkaniu znajdowała się jeszcze bowiem trzecia osoba, 66-letni mężczyzna, który na pewno będzie w tej sprawie przesłuchany. Komisarz Robert Recki przekazał nam informację, że 66-latek trafił do szpitala. Nie wiemy jednak, czy ma to bezpośredni związek z niedzielnym zdarzeniem na osiedlu Kazimierza Wielkiego. W pierwszych doniesieniach medialnych pojawiła się informacja, że funkcjonariusze zatrzymali jak dotąd dwie osoby, ale komisarz Recki zdementował te informacje.
– Albo to było zabójstwo, albo śmiertelny wypadek, teraz wszyscy się nad tym zastanawiają i zachodzą w głowę,
co było przyczyną – mówi pan Jerzy, mieszkaniec gnieźnieńskich Winiar. – Nie znałem osobiście ludzi, którzy tam mieszkali, ale z tego, co opowiadają moi sąsiedzi, to nie było żadnych problemów. Nie było żadnych krzyków czy innych odgłosów, było raczej spokojnie.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?