MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"To tak, jak byśmy pojechali na pożar w hucie"

Paweł Brzeźniak
W czwartek około południa strażacy pojechali do fabryki bombek w Gnieźnie przy ulicy Kostrzyńskiej. Ze zgłoszenia wynikało, że podczas procesu wykonywania bombek doszło do zadymienia.

"To tak, jak byśmy pojechali na pożar w hucie"
Na miejsce, oprócz straży pożarnej, przyjechała także policja. Okazało się, że wezwanie było nieuzasadnione. Pochodziło od jednej z mam dziecka, które - w ramach jednej z wielu wycieczek w tym miejscu - było obecne w fabryce bombek. Kobieta była przesadnie zaniepokojona, bowiem ogień, który się pojawił, nie jest niczym nadzwyczajnym podczas procesu wytwarzania bombek.

Zniesmaczenia tym faktem nie krył strażak, który dowodził akcją. Poinformował nas, że druhowie przystąpili do akcji w pełnym rynsztunku, z maskami, tymczasem okazało się, że ich przyjazd był nieuzasadniony. - To tak, jakby ktoś wzywał nas do pożaru w hucie - skwitował strażak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto