Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TOZ Gniezno: Po naszej publikacji psy mają opuścić schronisko i trafić do domów

KB
Dwa psy, o których pisaliśmy na łamach Gnieźnieńskiego Tygodnia znalazło właścicieli. Na ratunek czekają jednak inne zwierzęta.

Odnalazła się właścicielka starego foksteriera, o którym pisaliśmy w poprzednim numerze.
- Kobieta powiedziała nam, że straciła już nadzieję, że odnajdzie psa żywego. Zobaczyła jednak artykuł o nim w Gnieźnieńskim Tygodniu natychmiast do nas zadzwoniła - opowiada Jadwiga Matczyńska, sekretarz TOZ, oddział w Gnieźnie.
Działaczka towarzystwa przyznaje, że nie wierzyła, że tak się skończy historią tego zwierzaka.
- Myślałam, że zwierzę zostało najzwyczajniej w świecie porzucone. Jest to stary psiak, z problemami zdrowotnymi. Mieliśmy wielką nadzieję, że udam się temu foksterierowi znaleźć nowy dom. Cieszę się jednak, że po artykule zamieszczonym w waszej gazecie odnalazła się jego właścicielka - przyznaje Jadwiga Matczyńska.

Szczęśliwie zakończyła się również historia innego opisywanego przez nas psa. Owczarek niemiecki, który został potrącony przez samochód i miał pękniętą miednicę również znalazł dom. Wiesława Możdżeń, z gnieźnieńskiego towarzystwa, informuje, że zwierzaka postanowiła wziąć kobieta, która zgłosiła jego potrącenie.
- Bardzo się przejęła jego losem. Trzeba powiedzieć, że ona jako jedyna nie przeszła obojętnie koło potrzebującego zwierzaka - dodaje.
Zdaniem działaczy towarzystwa zwierzę miało właścicieli, którzy go nie dopilnowali. Ma o tym świadczyć fakt, że owczarek był zadbany.
- Nadal tak uważamy. Naszym zdaniem właściciel po prostu się przestraszył konsekwencji i dlatego się po niego nie zgłosił - uważają działacze.

Te dwa zwierzaki, którym udało się pomóc to tylko kropla w morzu potrzeb. Psów i kotów, które potrzebują nowych domów jest wiele. Wiele osób bierze zwierzaki tylko po to by za kilka miesięcy po prostu je oddać lub porzucić. Kierownik gnieźnieńskiego schroniska - Krzysztof Półrolniczak już wcześniej mówił nam, że zdarzają się sytuacje, że ludzie oddają psy i udają, że je po prostu znaleźli. Tymczasem po zachowaniu zwierzaka widać, że jest inaczej.

W Gnieźnie obrońcy zwierząt borykają się nie tylko z problemem bezdomnych psów, ale również kotów.
- Kotów nie wyłapuje się i nie zawozi do schroniska. Jest ich po prostu za dużo. Mamy kilka punktów, w których je dokarmiamy. Niestety panie które to robią spotykają się z wielką agresją innych. Ludzie twierdzą, że koty tylko brudzą i roznoszą choroby, nie rozumieją, że dzięki tym zwierzakom w ich otoczeniu nie ma myszy czy tez szczurów - mówi Janina Matczyńska. Przyznaje ona, że zdarzają się przypadki, że zwierzęta te są w brutalny sposób mordowane.

- Czasami odnoszę wrażenie, że ludziom to generalnie wszystko przeszkadza. Koty, psy i oczywiście gołębie. Te są notorycznie przejeżdżane na Rynku. Nie wiem czy kierowcy robią to specjalnie. Na pewno specjalnie są zakładane druty kolczaste na parapety, które uniemożliwiają tym ptakom siadanie. Oczywiście ich karmienie jest również wysoko niestosowne - mówi ironicznie Wiesława Możdżeń, z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Gnieźnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto