Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczczą słynną działaczkę?

Redakcja
Członkowie gnieźnieńskiego TOZ-u chcą złożyć wniosek, aby gnieźnieńskie schronisko nosiło nazwę śp. Kazimiery Janas-Sędrak. Ta znana wielu osobom wielka miłośniczka zwierząt zmarła - przypomnijmy - siedem lat temu, dokładnie 9 maja 2004 roku.

- Wkrótce wniosek o nazwanie schroniska dla zwierząt jej imieniem złożymy w Urzędzie Miasta - przyznaje Janina Matczyńska, z gnieźnieńskiego oddziału TOZ-u. - Kazimiera Janas-Sędrak była założycielką placówki na Kawiarach. Wcześniej prowadziła schronisko na ulicy Warszawskiej, tam gdzie obecnie mieści się siedziba naszej placówki. Myślimy, że to, z jakim poświęceniem zajmowała się potrzebującymi zwierzętami, zasługuje na to, aby schronisko nosiło jej imię - tłumaczy Janina Matczyńska.

- Kazimiera Janas-Sędrak dała się poznać jako osoba, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, jeżeli chodzi o pomoc potrzebującym zwierzętom - podaje Wiesława Możdżeń.

Faktycznie, kobieta do teraz jest znana wielu osobom z naszego powiatu. Szczególnie tym, którzy w niezbyt poprawnych sposób traktowali zwierzęta. Kazimiera Janas-Sędrak nigdy nie odmówiła interwencji. Swego czasu była nazywana najsłynniejszą w naszym regionie miłośniczką i obrończynią zwierząt. W jednym z wywiadów powiedziała, że za zwierzęta może zginąć. Z dnia na dzień była coraz bardziej znana. Ulice Gniezna przemierzała zazwyczaj u boku z psem lub z kilkoma czworonogami.

- Nie pozwalam się zastraszyć ludziom, którzy w świetle prawa, po prostu popełniają przestępstwa. Sprawy, w jakich interweniuję mówią same ze siebie - mówiła w innym wywiadzie.

Jedną z jej najsłynniejszych akcji było uwolnienie psa o imieniu "Homo". Jego właściciel robił na nim okropne eksperymenty. Pies miał między innymi wycięty kawałek języka oraz uszkodzoną krtań, przez co wydawał dziwne dźwięki, a umożliwiało mu normalne przyjmowanie pokarmów. Ponadto jego pan umieszczał go w sztywnym gorsecie, stawiał przed sztalugami i wmawiał ludziom, że pies maluje. Jakby tego było mało, zwierzę było rażone prądem. Kiedy wszyscy zachwycali się psem artystą Kazimiera Janas-Sędrak zauważyła jego cierpienie. Pojechała do właściciela i wyrwała mu Homo z rąk. Zwierzę w końcu uwolniło się od pana-sadysty. Nie od razu było wiadomo, że to ona uwolniła psa.

Jest laureatką Medalu Miasta Gniezna, Odznaki Honorowej "Za zasługi w rozwoju Miasta Gniezna". Otrzymała również dużą ilość podziękowań za pracę na rzecz zwierząt między innymi od fundacji "Animals".

- Ile ja zwierząt uratowałam, ile wzięłam do domu- tego nie jestem w stanie policzyć. Całe swoje życie poświęciłam zwierzętom. Ja nie robie tego dla pieniędzy, ja po prostu kocham zwierzęta - stwierdziła w wywiadzie dla Gazety Poznańskiej.

Gnieźnieński schronisko dla zwierząt jest własnością miasta. O tym więc czy placówka może nosić takie imię zadecydują radni Rady Miasta. Pytany o opinie Krzysztof Półrolniczak, kierownik schroniska, zauważa, że to właśnie osoby do tego władne powinny się na ten temat wypowiadać. On sam myśli, że lepie by było, gdyby gnieźnieński TOZ przyjął imię Kazimiery Janas-Sędrak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto