VI edycja Nocnej Zadyszki w Gnieźnie. Uczestnicy wystartowali dla Oli i Jagody [FOTO, FILM]

W sobotni wieczór odbyła się już VI edycja Nocnej Zadyszki nad jeziorem Jelonek. Impreza ta jest organizowana w naszym mieście dwa razy do roku - w maju i listopadzie. Wtedy to uczestnicy startują w biegu na 5 i 10 kilometrów. To, co wyróżnia ten bieg to posiadanie przez biegaczy latarek, lampek, czołówek i wszystkiego tego, co świeci, co powoduje, że biegacze są lepiej wdziani.

Ta majowa edycja została zorganizowana dla młodych, zmagających się z ciężką chorobą - mukowiscydozą dziewczynom - Oli Koszeli i Jagody Łuczak.

- Nocne Zadyszki od samego początku dedykowane są Oli i Jagodzie. Mały wyjątek zrobiliśmy w zeszłym roku, podczas jesiennej edycji, gdy uczestnicy pobiegli dla Dominika Hanczewskiego. Organizując kolejne Nocne Zadyszki zbierany fundusze na wsparcie leczenia Oli i Jagody, ponieważ te koszty potrafią wynieść nawet do 3000 złotych miesięcznie, dlatego każda taka zbiórka jakoś pomaga, jakoś odciąża miesięczny budżet - mówił przed biegiem Mariusz Ostaszewski ze stowarzyszenia BezNazwy, organizator biegu.

Oprócz zapisów online i w biurze zawodów w tym roku można także było wystartować "mobilnie" w dogodnym dla danej osoby miejscu i czasie. Każdy, kto wybrał taki sposób biegania, zarejestrował się i opłacił udział, a następnie udokumentuje przebiegnięcie konkretnego dystansu otrzyma od organizatorów pamiątkowy medal.
Łącznie w VI edycji Nocnej Zadyszki wzięło udział aż 201 rozświetlonych biegaczy, ale też rolkarzy, osób na hulajnogach i chodziarzy z kijkami w różnym wieku.

- Online zapisało się na nasz bieg około stu osób, z czego kilkoro uczestników podjęło też nasze wyzwanie do przebiegnięcia trasy gdziekolwiek z aplikacją mobilną. Jednak zapewne sporo osób przyjdzie też do naszego biura zawodów i odbierze pakiety startowe tutaj, na miejscu - dodaje Mariusz Ostaszewski.

Zobaczcie fragmenty VI Nocnej Zadyszki:

Zamiłowanie do biegania, sprawdzenie siebie, wspaniała atmosfera i chęć pomocy - takie motywatory przyświecały biegaczom i biegaczom podczas VI Nocnej Zadyszki w Gnieźnie.
- To jest mój pierwszy bieg, więc chciałam sprawdzić siebie, nie jest to daleki dystans, więc tak na próbę. Zazwyczaj biegam wkoło domu, dla siebie, a dziś zmotywowała mnie koleżanka i jeszcze taka wspaniała okazja, że jest to na szczytny cel, więc czemu nie - mówi pani Hania.

- Dzisiejsza Zadyszka to już mój 13 masowy bieg, ale pierwszy raz biorę udział właśnie w tej imprezie. Lubię biegać, a dodatkowo pieniądze zostaną przekazane na szczytny cel, dlatego jak można komuś pomóc i zrobić coś dla siebie to warto brać udział w takich inicjatywach - podkreśla pani Agnieszka.

- Lubię tego typu biegi w Gnieźnie, ponieważ tu jest taki klimat, wspaniała atmosfera. Nie ma aż tylu osób, a te, które przychodzą bardzo dobrze znam. Dodatkowo, a może i przede wszystkim cieszę się, że robiąc to, co lubię mogę komuś pomóc - mówił przed biegiem pan Maciej.

- Najczęściej biegam, dlatego że się nudzę. Natomiast dzisiaj biegam wspólnie z fundacją FAT Trzemeszno, bo chcemy pomóc, ponieważ jeśli dziewczyny potrzebują pieniędzy na leki, na rehabilitację to biegamy i pomagamy. Dodatkowo uprawiając zdrowy styl życia - mówił pan Krystian Borucki, który po raz kolejny uczestniczył w Nocnej Zadyszce.

Na wszystkich uczestników, którym udało się dobiec do mety czekała rozgrzewająca herbata i coś słodkiego, a także pamiątkowe medale.

ZOBACZ TEŻ: Bieg survivalowy w Gnieźnie.