Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„W Europie to ludzie są dla czasu, w Afryce - czas dla ludzi”

Paweł Brzeźniak
Marcin i Joanna należą do duszpasterstwa akademickiego o. Jezuitów w Toruniu i tam właśnie dowiedzieli się o możliwości wyjazdu do Zambii.

Jezuici bowiem co roku wysyłają na miesięczne misje kilka grup z różnych miast Polski. - Od samego początku mieliśmy ogromne pragnienie, żeby znaleźć się wśród osób, które pojadą, dlatego wysłaliśmy nasze zgłoszenia - mówi Marcin. Rodzice Asi Pustelnik na początku byli przeciwni, aby ich córka pojechała do Zambii. - Powiedzieli, że to kiepski pomysł i odradzali wyjazd. Uparłam się jednak i z biegiem czasu oswajali się z tą myślą. Przed samym wyjazdem bardzo mnie wpierali i dopingowali - dodaje Asia.

Nasi rozmówcy przebywali w Zambii we wrześniu, a jest to jeden z najcieplejszych miesięcy w roku. Temperatura wynosiła zwykle około 30 stopni. - Dzięki temu, że nie trafiliśmy na porę deszczową (która zaczyna się w listopadzie), w zasadzie nie było problemu z komarami, których ukąszenia mogłyby być niebezpieczne - podkreśla Marcin.

Para z Polski pojechała do Zambii, aby pomóc jezuitom w budowie farmy. Ich zadaniem było przede wszystkim sadzenie nasion moringi - rośliny, która stanowi bombę witaminową i będzie docelowo stosowana do karmienia zwierząt. Poza tym część grupy zajęła się przygotowywaniem materiałów, które będą służyć do promocji dzieł jezuickich w Zambii. - Dziewczyny kręciły filmiki, przeprowadzały wywiady. Mieliśmy też, ku naszej radości, możliwość odwiedzania dzieci w sierocińcu. Chodziliśmy tam popołudniami po pracy. Najwięcej czasu spędziliśmy z 2-i 3-latkami. Karmiliśmy je i zabawialiśmy. Bardzo zżyliśmy się z maluchami i ogromnie ciężko było nam wyjeżdżać - przyznaje Marcin.

- Przed wyjazdem przeczytałam takie zdanie: „W Europie to ludzie są dla czasu, w Afryce - czas dla ludzi”. Rzeczywiście tak jest. Tam nikt się nie spieszy, nie goni za pieniądzem, ma czas na to, by dostrzec drugiego człowieka, to człowiek jest na pierwszym miejscu - opowiada Asia. - Nie spotyka się tam zniecierpliwienia, pośpiechu. Każdy uśmiechał się do nas, pozdrawiał. Zaraziliśmy się tym - mówi. - Bez znaczenia było to, że czas biegnie, upajaliśmy się każdą chwilą i dziękowaliśmy Bogu za tę lekcję. Za to, że pokazywał nam, co jest tak naprawdę w życiu najważniejsze - dodaje Marcin.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto