Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W powiecie PiS rządzi, ale w mieście go nie ma. A jak będzie po wyborach? [ANALIZA]

Paweł Brzeźniak
Monika Twardowska i Marcin Makohoński to wierni ludzie Zbigniewa Dolaty. Ona - w Zarządzie Powiatu, on - w starostwie.
Monika Twardowska i Marcin Makohoński to wierni ludzie Zbigniewa Dolaty. Ona - w Zarządzie Powiatu, on - w starostwie. Pawe Brzeźniak
Trzeba przyznać, że to bardzo rzadka sytuacja, aby partia rządząca w kraju nie miała swojego przedstawiciela w Radzie Miasta Gniezna. Rekompensatą jest Rada Powiatu, gdzie ta partia rządzi, ale nie absolutnie.

Prawo i Sprawiedliwość to w naszym powiecie niezwykle skomplikowany twór polityczny. Nie ma lidera, bo do tej pozycji pretenduje dwóch polityków, którzy nie specjalnie się lubią. A to rodzi niepotrzebne wewnętrzne waśnie. Mowa oczywiście o Krzysztofie Ostrowskim i Zbigniewie Dolacie. Ten pierwszy znajduje się w rozkroku, bo z jednej strony jest w PiS-ie i można nazwać go wielkim orędownikiem prezesa Kaczyńskiego, ale z drugiej strony po drodze jest mu z Ziemią Gnieźnieńską-Gnieznem XXI, które od niedawna znajduje się w konkurencyjnym GPS-ie.
Aby partia w terenie mogła istnieć, potrzebne są zasoby kadrowe. O ile w powiecie są one widoczne, o tyle w mieście mamy do czynienia z kompletną porażką. Wystarczy tylko powiedzieć, że w 23-osobowej Radzie Miasta Gniezna PiS nie ma nikogo! Z list partii Kaczyńskiego do rady dostał się co prawda Marek Bartkowicz, ale obecnie jest niezrzeszony. Aby coś ugrać, poseł Dolata - jako polityczny strateg - wszedł w dość dobre relacje z prezydentem Budaszem. Widzimy to na konferencjach prasowych na temat inwestycji, gdzie poseł Dolata jest widoczny częściej od byłego senatora Gruszczyńskiego.

Trudno przewidzieć, kto z list PiS-u może dostać się do nowej Rady Miasta i czy w ogóle. Gniezno nigdy nie było kojarzone jako bastion tej partii. Niewykluczone, że chęć powrotu do samorządu miejskiego wykaże Beata Tarczyńska, która zapewne ma serdecznie dość nerwowej atmosfery koalicyjnej w powiecie. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby dałaby sobie spokój z samorządem jako takim. W latach 2010-2014 z samorządem miejskim była związana jeszcze Monika Twardowska, której zdaje się odpowiadać nie tylko funkcja radnej powiatowej, ale także praca w zarządzie powiatu. Przewidujemy, że nawet jeśli po wyborach PiS będzie miało w mieście paru radnych, to znajdą się oni w opozycji.

Przewodniczącym klubu radnych PiS-u w powiecie jest Andrzej Kwapich, który przez lokalne media w Witkowie jest przymierzany jako kandydat na burmistrza tego miasteczka. To może być ciekawy pojedynek, bo obecny burmistrz - Marian Gadziński - jest dość popularny i kojarzony ze zmarłym burmistrzem Krzysztofem Szkudlarkiem, a to duży bonus. Kwapich musi się jednak zdecydować, czy będzie startował w wyścigu o fotel burmistrza czy radnego powiatowego.

W powiecie mamy kilku zupełnie bezbarwnych radnych, którzy niewiele wnoszą podczas sesji. Chodzi o Macieja Łykowskiego, Zbigniewa Bręklewicza (kojarzonych głównie z tematyką rolniczą w powiecie) i Tadeusza Pietrzaka, dla którego nieuchronnie zbliża się polityczna emerytura.

Całkiem niezłe wrażenie po sobie pozostawia Natasza Szalaty, nauczycielka SP nr 8 w Gnieźnie, która radną jest od 29 stycznia 2015 roku. Jest wygadana, potrafi przykuć uwagę swoją wypowiedzią i w ważnych sprawach umie walczyć jak lwica. To na pewno cenne i zauważalne przez wyborców. Jeśli ponownie zdecyduje się kandydować, to ma duże szanse na mandat radnej, a to może nie być koniec w jej samorządowej karierze.

Trudno ocenić wartość dla klubu PiS Leszka Figaja i Piotra Kujawskiego. Nie wyróżniają się niczym szczególnym. Jeśli dodamy Beatę Tarczyńską, to mamy cały 9-osobowy skład PiS-u, który w 27-osobowej Radzie Powiatu nie może sprawować samodzielnej władzy. Nie tak dawno poseł Zbigniew Dolata przyznał wprost, że najlepiej byłoby, aby PiS samodzielnie sprawowało władzę. Do tego potrzeba 14 radnych i jeszcze nikomu w historii powiatu się to nie udało. Przewidujemy, że nie uda się także tym razem. PiS co prawda cieszy się większym poparciem poza Gnieznem, ale musiałoby ono być naprawdę spore. „Deską ratunku” dla PiS-u są przedstawiciele PSL-u w osobach Rafała Skweresa i Jerzego Berlika. Oni, w odróżnieniu od radnych Ziemi Gnieźnieńskiej-Gniezna XXI, nie robili głośnych wolt i, jeśli zdecydują się dalej startować w wyborach do powiatu, to mogą dać odetchnąć z ulgą Zbigniewowi Dolacie.

W szeregach PiS-u znajduje się jeszcze Marcin Makohoński, obecnie dyrektor powiatowej promocji. Może po wyborach będzie kandydatem na starostę? W kontekście tej funkcji po cichu mówi się o innym urzędniku starostwa sympatyzującym z PiS-em. Wracając do Makohońskiego, w ostatnich wyborach przegrał walkę o fotel wójta gminy Gniezno z Włodzimierzem Lemanem. Patrząc na aktywność Makohońskiego na Facebooku można przypuszczać, że ponownie może ubiegać się o stanowisko w samorządzie. Walka z Tomaszem Budaszem o fotel prezydencki? Być może. Zarówno Dolata, jak i Ostrowski przegrali tę walkę i raczej mało prawdopodobne, aby ponownie wystartowali w tych wyborach. PiS powinien kogoś wystawić. Pośród obecnych zasobów trudno znaleźć kogoś odpowiedniego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto