Od dłuższego czasu ulicą Łubieńskiego rządzi grupa młodych osób, która terroryzuje mieszkańców centrum miasta. Mieszkańcy skarżą się na powybijane szyby, uszkodzone lusterka, wrzaski do późnych godzin nocnych, dewastowanie przystanku i libacje alkoholowe na pobliskim skwerze. Tak niestety wygląda teraz codzienne życie obywateli zamieszkujących głównie ulicę Łubieńskiego. Często bywa też tak, że ludzie najzwyczajniej w świecie boją się wychodzić z domów w obawie przed pobiciem, czy wyzwiskami.
Mieszkańcy nie potrafią sobie dać rady z wandalami okupującymi Łubieńskiego. Twierdzą, że odkąd zaczęli oni przesiadywać na pobliskim skwerze, to życie w tej okolicy zamieniło się w koszmar. – Dzień w dzień na naszej ulicy siedzi grupa od 15 do 30 osób w wieku od 13 do 30 lat, która bezkarnie pije alkohol i prawdopodobnie bierze też dopalacze, gdyż ich zachowanie może na to wskazywać. Do tego pod naszymi oknami bardzo często słychać krzyk „MOCARZ!”. – relacjonuje osoba mieszkająca w jednej z kamienic. – Wiecznie zaczepiają mieszkańców, wyrywają lusterka od samochodów i rzucają butelkami. Raz była też taka sytuacja, że jeden z wandali gonił jakiegoś chłopaka. Nie mógł go dogonić, a swoją złość chciał wyładowywać na stojących nieopodal samochodach – opowiada kobieta.
– Doszło też do takiej sytuacji, że jedna dziewczyna, która zadawała się z tą grupą dostała w głowę szklanym odłamkiem z rozbitej butelki. O dziwo, nie wybuchnęła płaczem, nie podniosła głosu na nich. Wręcz przeciwnie, wydawała się być bardzo rozradowana tym faktem– słyszymy od świadka zdarzenia. – Zachowanie tych młodych osób jest naprawdę mocno patologiczne i dziwię się, że nic nie można z tym zrobić.
Wandale z Łubieńskiego przyczynili się również do zniszczenia przystanku autobusowego. Policja zatrzymała 21-letniego mężczyznę. O dziwo, zatrzymany od razu przyznał się, że zrobił to celowo i dobrowolnie poddał się karze. Czeka go 150 godzin robót publicznych i naprawienie szkody, a do tego jego wyrok będzie wywieszony na 10 przystankach autobusowych. Straty wyceniono na 450 zł.
Dochodziło również do tego, że ta młodzież wchodziła do pobliskiego sklepu i kradła skrzynkę z piwem, którą ze smakiem konsumowała na skwerze niedaleko przystanku. Dziewczyny, które pracują w tym sklepie są bezradne, gdyż nie są w stanie przeciwstawić się bandzie rosłych nastolatków.
Co dziwne, młodzież, której hobby jest terroryzowanie mieszkańców ulicy, nic nie robi sobie z interwencji policyjnych. Wręcz przeciwnie, przyjazdy radiowozów przepełniają ich dumą i radością. – Zadzwoniliśmy po policję, ponieważ działy się jakieś burdy z ich udziałem. Przyjechało aż 6 radiowozów, ale zabrali tylko jednego chłopaka, który i tak wyszedł na wolność po upływie godziny. Do tego ci młodzi ludzie rzucali wyzwiska w kierunku policjantów i nagrywali całą tę sytuację na swoich telefonach komórkowych – relacjonuje mieszkanka. – Policja chyba też nic nie robi , by poprawić bezpieczeństwo. Kiedy zgłosiliśmy dzielnicowemu te sytuacje, które mają miejsce na naszej ulicy, to powiedział nam, że musimy to przeczekać i liczyć , że młodzieży znudzi się ta okropna zabawa. Zostajemy więc sami z naszym problemem – dodaje.
Mieszkańcy ulicy Łubieńskiego chcą, aby na jednej z kamienic, bądź na budynku szkoły podstawowej numer 2, została umieszczona dodatkowa kamera. Do tej pory znajduje się tam tylko jedna kamera, na rogu Chrobrego i Łubieńskiego. Niestety nie obejmuje ona swoim zasięgiem skweru, na którym przesiaduje ta grupa młodych ludzi.
– Co mamy robić? – pytają się mieszkańcy. – Ich wrzaski spędzają nam sen z powiek. Imprezują do późnych godzin, rzucają butelkami i grożą nam wszystkim, niszczą nasze samochody. Dopóki policja nie zacznie działać z większą konsekwencją, to na pewno nie będziemy się czuć bezpiecznie.
Ciekawe jest również to, że nawet w tej grupie dochodzi do konfliktów. – Byłam świadkiem tego, że jeden z chłopaków, którzy tam przesiadują przeciwstawił się drugiemu z tej grupy. W efekcie został przez wszystkich pobity. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że po chwili siedział razem z nimi i pił alkohol – opowiada zaskoczona mieszkanka jednej z kamienic.
Ludzie, którzy wychodzą z kościoła garnizonowego również bardzo mocno boją się o swoje życie. Grupka z Łubieńskiego także zaczepia wiernych, którzy wychodzą ze świątyni. Nikt w tej okolicy nie może czuć się bezpiecznie.
Mieszkańcy kamienic nie czują się bezpiecznie i apelują do policji o wzmożone patrole i bardziej zdecydowane interwencje. Boją się, że pewnego dnia może dojść do tragedii.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy taki przypadek, kiedy ludzie nie mogą poradzić sobie z wandalami. W zeszłym roku opisywaliśmy przypadki wybryków chuliganów z Cierpięg, czy zakłócanie spokoju na gnieźnieńskim Tajwanie.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?