Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaduszki 2019: wspominamy tych, którzy odeszli w ciągu ostatnich 12. miesięcy

Paweł Brzeźniak
Początek listopada to nostalgiczny czas, w którym przypominamy sobie o osobach, z którymi już nie będziemy mieli okazji porozmawiać. Zapalamy znicze na ich grobach, składamy kwiaty, porządkujemy pomniki i w ten sposób utrwalamy pamięć. W ciągu ostatnich 12 miesięcy pożegnaliśmy kilka znaczących postaci z terenu naszego powiatu.

Zaduszki 2019: wspominamy tych, którzy odeszli w ciągu ostatnich 12. miesięcy
W październiku w wieku 68 lat zmarła Barbara Trafarska, lekarz psychiatra, wieloletnia dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych „Dziekanka” im. Aleksandra Piotrowskiego w Gnieźnie.

- Wiadomość o śmierci pani doktor Barbary Trafarskiej przyjąłem ze smutkiem. Obejmując funkcję przewodniczącego Rady Społecznej Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych „Dziekanka” im. Aleksandra Piotrowskiego w Gnieźnie, poznałem panią doktor jako wieloletniego i niezwykle zaangażowanego dyrektora tej placówki - wspomina Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego. - Szpital był ogromnie ważną częścią jej życia, jej zawodowym spełnieniem, w pełni identyfikowała się z jego problemami i potrzebami, zawsze starając się je rozwiązać najlepiej jak to możliwe. Cieszyła się szacunkiem i uznaniem ze strony szpitalnej kadry, zarówno przez swoje kompetencje, jak również ciepło i serdeczność, które ją cechowały. Jestem przekonany, że pani doktor Barbara Trafarska zapisała się na trwałe w historii gnieźnieńskiej „Dziekanki” jako znakomity i w pełni oddany placówce dyrektor.

W czerwcu na wieczną wartę odszedł por. Wincenty Kożuch, ostatni mieszkający w powiecie gnieźnieńskim żołnierz Armii Krajowej. Wincenty Kożuch działał w konspiracji od 1943 roku, przysięgę złożył w 1944 roku. Działał na Lubelszczyźnie do końca maja 1945.

Podczas 74. rocznicy Powstania Warszawskiego w Gnieźnie, por. Wincenty Kożuch został wyróżniony najwyższym odznaczeniem miejskim, Medalem Koronacyjnym. Zmarł w wieku 91 lat.

Por. Wincenty Kożuch urodził się 20 marca 1928 r. w Gliniskach na Lubelszczyźnie. Rodzice: Józefa i Stanisław prowadzili gospodarstwo rolne. W lutym 1943 r. Niemcy wysiedlili wieś Gliniska i Wincenty wraz z rodziną znalazł się w miejscowości Majdan Nowy w powiecie chełmskim. Do Glinisk wrócili w grudniu 1943 r. Wincenty Kożuch postanowił wtedy wstąpić do AK. Przysięgę złożył w kwietniu 1944 r. przed plut. K. Demczukiem ps. „Wilga” i dowódcą kompanii ppor. St. Lombardą ps. Poleszuk”. Brał udział w walkach z Niemcami i bandami ukraińskimi. Po zakończeniu wojny pomagał ojcu w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. 16 lutego 1955 r. ożenił się z Antoniną Foks i do listopada 1967 r. prowadził gospodarstwo rolne w Gliniskach. Następnie przeprowadził się do wioski Sokolniki w gminie Mieleszyn, gdzie kupił gospodarstwo rolne, które prowadził wraz z żoną i sześciorgiem dzieci do 1991 r. kiedy przeszedł na emeryturę, a gospodarstwo przekazał córce, Nadal jednak pomagał w jego prowadzeniu. W 1996 r. został członkiem gnieźnieńskiego koła ŚZŻAK.

- Był dla mnie jak mój własny dziadek. Nasza znajomość trwała wiele lat i z czasem, mogę śmiało powiedzieć, przerodziła się w serdeczną przyjaźń. Człowiek dla którego największymi wartościami, były Bóg, ojczyzna i rodzina. I nie musiał o tym mówić, całe życie o tym świadczył - opowiada Ramzes Temczuk z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Gniezno. - Nigdy nie mówił o nikim źle, ale potrafił być stanowczy i nie życzył sobie żeby pod znakiem Polski Walczącej podpisywał się ktoś, kto sprzeniewierzył się wspomnianym wartościom. Tuż przed śmiercią poprosił o spotkanie w gronie zaufanych osób i przekazał nam swoją ostatnią wolę dotyczącą koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Niezwykły człowiek, prostolinijny, z zasadami, o ogromnym, pięknym sercu... Wraz z jego śmiercią zamknęła się pewna karta historii. Piękna karta - zaznacza.

W czwartek, 25 kwietnia zmarł ks. Henryk Szeffler (ur. 1957), proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Popowie Ignacewie w gminie Mieleszyn. Ks. Henryk Szeffler urodził się 17 sierpnia 1957 roku w miejscowości Siewniki. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Wągrowcu wstąpił w 1976 roku do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie przyjął 5 czerwca 1982 roku w katedrze gnieźnieńskiej z rąk kard. Józefa Glempa. W 1996 roku został mianowany proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Popowie Ignacewie, gdzie posługiwał do chwili nagłej śmierci.

W kwietniu zmarł Henryk Grotowski (ur. 9 marca 1949 w Gnieźnie), polski hokeista na trawie, trener, olimpijczyk. Do 1975 roku trenował w Stelli Gniezno (pod kierunkiem ojca Mariana), zdobywając tytuł mistrza Polski w 1974. Później bronił barw Lecha Poznań i z tym klubem świętował kolejne tytuły mistrzowskie - w 1977 i 1978. W 1978 roku powrócił do Stelli Gniezno, był tam również instruktorem.

Słynął jako skuteczny napastnik. W sezonie 1981/1982 otrzymał „Złotą laskę” dla najlepszego strzelca polskiej ligi (od Polskiego Związku Hokeja na Trawie i redakcji „Sportu”). W latach 1968-1976 wystąpił w 89 meczach reprezentacji narodowej i zdobył w tych spotkaniach 53 bramki. Brał udział w pierwszym starcie Polski w finałach mistrzostw świata (1975), dwukrotnie w finałach mistrzostw Europy (1970, 1974), a także w igrzyskach olimpijskich w Monachium (1972), na których polski zespół zajął 11. miejsce. Henryk Grotowski w turnieju olimpijskim strzelił 6 bramek.

Po zakończeniu kariery zawodniczej pracował jako trener, m.in. w Polskim Związku Hokeja na Trawie opiekował się kadrą juniorów młodszych. Otrzymał tytuł Mistrza Sportu.

25 grudnia 2018 roku zmarł były komendant komisariatu policji w Trzemesznie, podinspektor w stanie spoczynku Sławomir Nowakowski. Miał 49 lat. Służbę w policji rozpoczął w 1995 roku. W latach 2014-2017 był komendantem komisariatu policji w Trzemesznie, po czym przeszedł na emeryturę.

Sławomir Nowakowski miał 49 lat, był wzorowym, oddanym służbie policjantem i zarazem wspaniałym człowiekiem, pełnym ciepła i życzliwości.

W marcu zmarł Mikołaj Matyska, perkusista takich zespołów, jak: Svann, Anyway Chumbers, Oxi czy Abraxas. Dariusz Pajkert, muzyk, zastępca dyrektora Wydziału Kultury w UM. - Mój przyjaciel od 35 lat, poznałem go kiedy w Mesabi grał Jego brat Radek. Raczej nic nie wskazywało wówczas, ze Mikołaj będzie w przyszłości jednym z najlepszych perkusistów w kraju (moje zdanie). Był w młodych latach moim kompanem do wieczornych pogaduch. W okresie kiedy pracowałem w Radiu Gniezno, miałem okazję wielokrotnie gościć muzyków Abraxas w swoich programach, tuż po nagraniach płyt. Pamiętam kiedy w MOK-u Abraxas grał swój ostatni koncert, w przeddzień byłem na ich zamkniętej próbie, gdzie wielką przyjemnością było oglądanie stylu gry Mikołaja - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto