Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagar i Lindbaeck chcą namieszać w GP

TS
Antonio Lindbaeck w tym roku chce powalczyć o medal IMŚ
Antonio Lindbaeck w tym roku chce powalczyć o medal IMŚ Tomasz Stręk
Za tydzień, w nowozelandzkim Auckland odbędzie się pierwszy tegoroczny turniej Grand Prix. Wystąpi w nich dwóch reprezentantów Lechmy Startu, Szwed Anto-nio Lindbaeck oraz Słoweniec Matej Zagar. Obaj żużlowcy wiele sobie obiecują po tegorocznej walce o tytuł indywidualnego mistrza świata.

Z większymi nadziejami do rywalizacji o medale przystępuje Toninho, który w drugiej części ubiegłorocznego cyklu praktycznie nie schodził z podium, a w Terenzano oraz Toruniu zdołał nawet pokonać wszystkich rywali. To pozwoliło Lindbaeckowi nie tylko zakończyć sezon na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej, ale też rozbudziło jego apetyt na medal mistrzostw świata.

- Postaram się utrzymać formę z drugiej części poprzedniego sezonu. Jeśli tak się stanie, to powinienem zakończyć rywalizację o tytuł na podium. I właśnie taki jest mój plan. Chcę zdobyć pierwszy w karierze medal. Nie będę jednak rozpaczał, jeśli zakończę sezon w czołowej piątce - mówi Antonio Morais Silvia Santos, bo tak brzmi właściwe nazwisko żużlowca Lechmy Startu.

Lindbaeck na każdym kroku podkreśla też, że ubiegły sezon był dla niego pod wieloma względami przełomowy. - Uwierzyłem w siebie. Pierwsza wygrana w Terenzano dodała mi wiatru w plecy. Zobaczyłem, że mogę wygrać z każdym. W tym roku od początku chcę regularnie punktować. Chciałbym w każdych zawodach awansować do półfinału, a później powalczyć o coś więcej. Tylko w ten sposób będę mógł liczyć się w walce o czołowe lokaty - prognozuje niespełna 28-letni zawodnik.

Szwed zdaje sobie też sprawę, że bardzo pomocna w osiąganiu dobrych wyników w Grand Prix może okazać się jazda w ekstra-lidze. To przecież tam będzie mógł na co dzień rywalizować z najlepszymi zawodnikami świata.

- Chcąc zostać mistrzem muszę jeździć w najlepszych ligach. Poprzedni sezon miałem udany i uważam, że jestem już przygotowany na to, aby sprostać temu wyzwaniu. Potrzebowałem też pewnej stabilizacji i dlatego nie chciałem zmieniać swoich dotychczasowych pracodawców. W Polsce zostałem w Gnieźnie, a w Szwecji nadal będę zdobywał punkty dla Indianerny Kumla. Liczę, że w obu tych zespołach będę jednym z liderów - stwierdził Szwed na oficjalnej stronie Grand Prix.

Jednym z rywali Lindbaecka w Grand Prix będzie Matej Zagar. Słoweniec wraca do tego elitarnego cyklu po dłuższej przerwie. I to wraca w niezłym stylu, bo w Grand Prix Challenge, które odbył się na torze w chorwackim Gorican zajął drugie miejsce.

- Awans do tego cyklu sprawił mi ogromną radość. Dał mi też pozytywnego kopa na przyszły sezon. Ubiegły rok był zresztą dla mnie jednym z najlepszych w karierze. Nie tylko przecież wywalczyłem sobie miejsce w Grand Prix, ale też ze Stalą Gorzów zdobyłem wicemistrzostwo Polski - wspomina Zagar, który doskonale zdaje sobie sprawę, co go czeka w rywalizacji z najlepszymi.

- Jeździłem już w tych zawodach i wiem z czym to się je. Od czasów, gdy startowałem w Grand Prix sporo się jednak zmieniło. Zmienili się też moi rywale. Teraz zdecydowana większość z nich jest w moim wieku lub nawet trochę młodsza ode mnie. Zupełnie inaczej to wyglądało, gdy zaczynałem starty w tym cyklu. Wówczas to ja byłem tym młodym, który musiał walczyć z dużo bardziej doświadczonymi rywalami. Moja nowa przygoda z Grand Prix będzie się zatem dość mocno różniła od tej wcześniejszej - uważa Słoweniec.
Zagar, który na początku kwietnia skończy 30 lat, w przeciwieństwie do Lindbaecka nie ma sprecyzowanych planów na ten sezon. - Chciałbym po każdej imprezie z tego cyklu móc powiedzieć, że jestem zadowolony ze swojego występu - mówi nowy reprezentant Lechmy Startu.

On przed wyjazdem do Auckland trenował w chorwackim Gorican. Lindbaeck natomiast szukał formy w niemieckim Neuenknick oraz na torze przy ul. Wrzesińskiej. Obaj zawodnicy są już zresztą doskonale przygotowani do inauguracyjnego turnieju. O tym, który w nich lepiej wypadnie w Nowej Zelandii przekonamy się już w przyszłą sobotę, 23 marca.

Transmisję z tych zawodów, jak zwykle zaprezentuje Canal Plus. Turniej w Auckland rozpocznie się o godz. 16.00 lokalnego czasu, a to oznacza, że w Polsce będzie wówczas godz. 4.00 rano. Kibice speedwaya muszą być więc przygotowani na krótki sen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto